Kierowca i jego doświadczenie - nadal niezastąpione?
Musi być atrakcyjne wizualnie, w środku też jakoś wyglądać, zapewniać wysoki komfort podróży, no i oczywiście dawać niesamowitą frajdę z jazdy. A bezpieczeństwo? O tym nawet nie ma co wspominać, bo wysoki standard bezpieczeństwa to obowiązek - przynajmniej cztery gwiazdki w testach Euro - NCAP, ABS i komplet poduszek powietrznych to obowiązek niemal w każdym aucie. Jednak czy oby na pewno o naszym bezpieczeństwie na drodze decyduje liczba poduszek powietrznych i gadżetów elektronicznych na pokładzie naszych aut?
Niestety, ostatnimi czasy mam wrażenie, że kierowcy nieco zatracili swój pierwotny instynkt. Zamiast skupiać się na nieustannym doskonaleniu swoich umiejętności, idą na skróty i całą swoją uwagę koncentrują na jak najwyższym poziomie bezpieczeństwa oferowanym przez auto. Zresztą doskonale pomagają im w tym producenci aut, którzy na każdym kroku próbują przekonać ich, że nowoczesny samochód jest w stanie „naprawić błędy” niedoskonałego kierowcy. Zaczęło się od systemów wspomagających parkowanie, następnie samodzielnie parkujących samochód. A teraz? Im więcej poduszek powietrznych, elektronicznych pomocników w postaci ABS, ESP, ASR i innych, tym bardziej pewnie czujemy się w samochodzie. Jednak gdzie w tym wszystkim jest kierowca?
Aktywne tempomaty, samochody mogące samodzielnie poruszać się w kolumnie (rozwiązanie testowane przez Volvo), systemy ostrzegające o innym samochodzie w martwym polu czy przed zjechaniem z własnego pasa ruchu – czy oby na pewno te wszystkie systemy bezpieczeństwa podnoszą bezpieczeństwo nas, jako kierowców, w samochodach?
O tym czy i jak bezpieczni będziemy na drodze, czy też nie, w największym stopniu decydujemy my sami, czyli kierowcy. To od nas w największym stopniu zależy stan techniczny samochodu, którym się poruszamy. Bardzo często kierowcy skupiają się na elektronicznych stróżach i elementach bezpieczeństwa biernego (poduszki powietrzne, strefy kontrolowanego zgniotu), a zapominają o najważniejszym – o elementach, które służą zapobieganiu niebezpiecznym sytuacjom. Jednym z najważniejszych elementów samochodu, który decyduje o bezpieczeństwie, są opony. To w zasadzie od nich, od ich stanu i jakości, w największym stopniu zależy nasze bezpieczeństwo. Jednak wielu kierowców zdaje się o tym zapominać i wybiera opony z najniższej półki cenowej – często najtańsze chińskie produkty, których zachowanie na mokrej nawierzchni pozostawia wiele do życzenia. Z takimi oponami na kołach nawet najlepsze i najbardziej wyrafinowane technicznie samochody na drodze będą nieporadne niczym konstrukcje sprzed 10 lat.
Trudno zdefiniować dobrego kierowcę. Trudno nawet dokładnie ubrać w słowa umiejętności, którymi dysponuje. W zasadzie nie sposób wymienić kryteriów, w myśl których określa się kogoś „dobrym kierowcą”. „Dobry kierowca” to z pewnością doświadczony kierowca, człowiek, który zna możliwości samochodu, po prostu wie, że w danej sytuacji auto zachowa się w taki, a nie inny sposób. Dobry kierowca to taki kierowca, który w samochodzie ma przeświadczenie, że jego bezpieczeństwo zależy tylko i wyłącznie od niego samego i jego umiejętności. Nie liczy na pomoc ESP na mokrej i śliskiej nawierzchni, nie potrzebuje ASR do wyjechania z grząskiego śniegu, nie analizuje liczby poduszek powietrznych i gwiazdek w testach zderzeniowych. Liczy tylko na siebie i swoje umiejętności – zawsze i w każdej sytuacji drogowej.
Nastał czas wakacji, urlopów, intensywnego podróżowania. Czas, w którym na drogach pojawiają się także kierowcy, którzy na co dzień niewiele podróżują lub też zwykle nie opuszczają granic administracyjnych miast. Kierowcy, którzy nie do końca wiedzą jak podróżować z wyższymi prędkościami, nie do końca potrafią bezpiecznie wyprzedzać, nie do końca posiadają umiejętność przewidywania zachowań innych uczestników ruchu. Każda dłuższa wyprawa, chociażby 100-, czy 200-kilometrowa, jest dla nich i ich umiejętności poważnym wyzwaniem. Jednak bardzo często ci sami kierowcy siadając za kierownicę czują się bardzo bezpieczni. Dlaczego? Bo zgodnie z tym co usłyszeli od sprzedawcy w salonie, mają bardzo bezpieczne auto, wyposażone w komplet poduszek powietrznych, wszystkie możliwe elektroniczne systemy bezpieczeństwa i notę pięciu gwiazdek w testach zderzeniowych. Zatem cóż takiego może im się stać w tak „pancernym” samochodzie?
Policyjne statystyki pokazują, że wiele. Dlatego w czasie wakacyjnych podróży pamiętajmy o tym, że to my sami w największym stopniu determinujemy nasze bezpieczeństwo na drodze. Owszem, im bezpieczniejszy samochód i im więcej w nim gadżetów podnoszących bezpieczeństwo na drodze, tym lepiej. Ale i tak najważniejszy element tej maszynerii to kierowca i jego umiejętności – to one decydują o tym, czy szczęśliwie i bezpiecznie dotrzemy do celu podróży. I to się raczej nigdy nie zmieni.