Jazda w zimie? Wcale nie taka łatwa!
Chociaż za oknami zimy wciąż nie widać, to tę kalendarzową mamy już od ponad tygodnia. A zatem możemy spodziewać się lada dzień bardziej lub mniej obfitych opadów śniegu, a co za tym idzie pogorszenia się warunków na drodze. Warto zatem wykorzystać sprzyjającą aurę i przed nastaniem prawdziwej zimy sprawdzić stan techniczny samochodu, a także zmienić na zimowe ... nasze zachowanie za kierownicą.
Zbieżność i hamulce
Przed wyruszeniem w dłuższą zimową podróż powinniśmy skontrolować te elementy wyposażenia auta, które zapewnią bezpieczeństwo zarówno nasze, jak i przewożonych pasażerów. Jedną z najbardziej istotnych kwestii, jest sprawdzenie stanu technicznego układu zawieszenia, a przede wszystkim zbieżności kół. Pamiętajmy, iż brak zbieżności da się szybko we znaki na mokrej i śliskiej nawierzchni, ponieważ w takich warunkach będzie on bardziej odczuwalny, niż podczas jazdy na suchym asfalcie. Kolejną kardynalną zasadę powinna stanowić szczegółowa kontrola układu hamulcowego. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, iż niesprawne hamulce stanowią najczęstszą przyczynę utraty kontroli nad samochodem. Jeśli dodamy do tego fakt, iż z dużym prawdopodobieństwem będzie się to działo podczas próby awaryjnego hamowania na oblodzonej nawierzchni, wtedy o nieszczęście naprawdę nietrudno.
Zdradliwe skrzyżowania
Nie wszyscy kierujący zdają sobie sprawę, które miejsca na drodze są najbardziej niebezpieczne w sezonie zimowym. Dla wielu zaskoczeniem może być stwierdzenie, iż jedną z czołowych lokat dzierżą skrzyżowania. To tam statystycznie najczęściej dochodzi do zimowych stłuczek. W wielu przypadkach sytuacja wygląda następująco: samochód dojeżdża do skrzyżowania, przed którym na czerwonym świetle nim stoją już inne pojazdy. Jeśli kierujący nie wytraci odpowiednio wcześniej prędkości, wtedy naraża się na niebezpieczeństwo kolizji, wjeżdżając w tył stojącego już na światłach auta. Dlaczego tak się dzieje? Winę za tak stan rzeczy (poza oczywiście kierującym) ponosi w tym przypadku tzw. czarny lód. Tym mianem określa się asfalt, na którym znajduje się bardzo zdradliwa cienka warstwa lodu. Pamiętajmy, iż w takiej sytuacji nie pomogą nam nawet najbardziej rozbudowane systemy bezpieczeństwa: na lodzie pojedziemy jak łyżwiarka, tyle że z żenująco niskimi notami za wrażenia artystyczne ...
Spokojnie i bez paniki
Podczas jazdy na śliskiej i miejscami oblodzonej nawierzchni, musimy unikać gwałtownych ruchów kierownicą oraz mocnego wciskania hamulca. Jeszcze gorzej, gdy zauważymy przed sobą przeszkodę. Najlepszym wyjściem w takiej sytuacji będzie delikatne hamowanie, tak aby bezpiecznie ją wyminąć. Kolejny trudny manewr stanowi pokonywanie zakrętów. W takim przypadku należy przede wszystkim dużo wcześniej pomyśleć o wytraceniu prędkości. Uwaga! Należy to robić bardzo delikatnie, aby samochód nie stracił przyczepności. Generalnie w zimie unikajmy jazdy na tzw. luzie, mając wybrane odpowiednie przełożenie. Pozwoli to na łagodne przyspieszenie (najlepiej podczas wychodzenia z zakrętu), bez ryzyka utraty kontroli nad pojazdem.
Nie daj się zakopać!
Każdy kierujący przynajmniej raz był w takiej sytuacji: podczas próby wyjazdu, np. z zaśnieżonego parkingu, koła samochodu zaczynają „buksować” i po chwili nie udaje się ruszyć auta ani do przodu, ani do tyłu. Co robić? Na pewno nie operować nerwowo pedałem przyspieszenia, bo wtedy będzie jeszcze gorzej. Należy spróbować wyjechać na tzw. półsprzęgle, dodając bardzo lekko gazu. Pamiętajmy również przy tym, aby ustawić koła samochodu na wprost. Dobrym sposobem na wyjechanie z małej zaspy, jest również rozkołysanie pojazdu. Jak to zrobić? Ruszamy do przodu, aż do momentu kiedy koła zaczną się ślizgać. Wtedy zmieniamy szybko przełożenie na wsteczne i ruszamy do tyłu. Gdy poczujemy ponowne ślizganie, wtedy wracamy znowu do jedynki. Zazwyczaj kilkukrotne wykonie takiej „kołyski” uwolni nas z zimowych tarapatów.
Z ograniczonym zaufaniem
I na koniec maksyma, której warto trzymać się nie tylko podczas poruszania się samochodem w sezonie zimowym, ale również w całym życiu. Chodzi o to, aby zawsze stosować tzw. zasadę ograniczonego zaufania. Za „kółkiem” sprowadza się ona w największym skrócie do tego, aby bacznie zwracać uwagę na wszystko, co dzieje się dookoła nas i nade wszystko przewidywać sytuacje drogowe. Każdy, kto zaliczył już kilka lub kilkanaście sezonów jazdy zimowej na pewno przyzna, iż taka postawa pozwala na w miarę bezpieczną jazdę, a przede wszystkim ogranicza do minimum ryzyko kolizji z innymi użytkownikami drogi. A zatem zachowujmy odpowiedni odstęp i nie ufajmy do końca innym kierującym, nawet gdy znajdujemy się na drodze z pierwszeństwem przejazdu lub przy dojeżdżaniu do skrzyżowania widzimy zapalone zielone światło ...