Jak się poruszać we mgle?
Mgła. Na dobrą sprawę, większość z nas niewiele wie o tym zjawisku. Spora część kierowców ma równie kiepskie, a może raczej mgliste pojęcie o tym, jak zachować się, gdy spadnie widoczność na drodze.
Statystyki nie kłamią
Efekty tego przekładają się na policyjne statystyki. Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji i PZU, co roku we mgle dochodzi na polskich ulicach do ponad pięciuset wypadków. Niewiele? Biorąc pod uwagę łączną liczbę wypadków (średnio około 50 tysięcy), problem może rzeczywiście wydać się marginalny. Jednak to właśnie we mgle mają miejsce najgroźniejsze karambole. A i liczba ofiar nieodpowiedzialnej jazdy w takich warunkach (94 osoby w 2004 roku) powinna nas ostatecznie przekonać, by nie lekceważyć zamglonej drogi i wiążących się z tym konsekwencji.
Pamiętacie gigantyczny karambol, który w lutym 2003 roku wydarzył się pod Swarzędzem? Na autostradzie A2 zderzyło się wtedy 130 samochodów osobowych, furgonetek, ciężarówek i TIR-ów. Jakimś cudem nikt nie zginął, choć do szpitali trafiło 31 rannych. Powód? Gęsta mgła. Inne przykłady? Dziesięć miesięcy później na drodze krajowej nr 1 koło Czechowic-Dziedzic w karambolu uczestniczyło 30 aut osobowych i ciężarówek. Efekt? 11 rannych. Na początku 2004 roku, również pod Swarzędzem krajowa dwójka została zamknięta na wiele godzin z powodu pięciokilometrowego karambolu z udziałem 25 samochodów. Poszkodowanych z miejsca wypadku zabierał śmigłowiec. Trzy lata temu w kwietniu w Zawadzie pod Tomaszowem Mazowieckim, na drodze krajowej numer 8 Warszawa-Wrocław zderzyło się ponad 30 pojazdów. Kierowca i pasażer jednego z nich zginęli na miejscu. Ośmiu innych odniosło poważne obrażenia. Równie makabrycznie wyglądała jezdnia po zeszłorocznym karambolu pod Krakowem. Duża część ze zniszczonych samochodów była tak pokiereszowana, że ciężko było rozpoznać ich markę. 17 osób wylądowało w szpitalu, trzy w stanie ciężkim.
Uważaj na pociąg
To tylko część tragicznych wypadków, których jednym z głównych powodów jest mgła. Jadąc jezdnią, na której widoczność z powodu trudnych warunków atmosferycznych jest mizerna, kierowcy nierzadko wykazują się niebezpieczną lekkomyślnością. Ile razy kręciliśmy z niedowierzaniem głową, gdy na przykład na drodze szybkiego ruchu mijały nas pędzące z dużymi prędkościami samochody, a kierujący nimi zupełnie ignorowali niekorzystne warunki pogodowe i wiążące się z tym niebezpieczeństwa? Nic dziwnego, że to właśnie tego typu drogach najczęściej dochodzi do wypadków w czasie mgły. Potem niewiele trzeba, by wypadek zamienił się w groźny karambol. W takich przypadkach często zdarza się, że karetki nie są w stanie przebić się przez ścianę porozbijanych samochodów.
W czasie mgły powinniśmy szczególnie uważać podczas pokonywaniu przejazdów kolejowych. Jeśli jest niestrzeżony, warto zatrzymać samochód i na wszelki wypadek posłuchać, czy z daleka nie nadjeżdża pociąg. Auto w zderzeniu z lokomotywą jest bez szans.
- Jadąc we mgle nie jesteśmy w stanie dostrzec przeszkód, które mogą pojawić się na jezdni. Może nam się wydawać, że jest ona pusta, ale doświadczenie uczy, by nie polegać na takich przesłankach – podkreśla nadkomisarz Robert Piwowarczyk z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. – We mgle kierowcy bardzo często nie zauważają zakrętów i lądują poza drogą. Równie groźnie bywa na skrzyżowaniach, gdzie jeden nie ustępuje pierwszeństwa drugiemu, bo go po prostu nie widzi.
Prędkość taka, jak widoczność
Pierwsza podstawowa zasada podczas jazdy we mgle brzmi: „Jedź wolniej". Specjaliści z „Akademii jazdy" radzą, by prędkość samochodu w kilometrach na godzinę była równa widoczności na drodze w metrach. Oznacza to, że jeśli widoczność spada do 40 metrów, nie powinniśmy jechać szybciej niż 40 km/h. Jeszcze ostrożniejszy jest Witold Rychter, autor książki „Doświadczony kierowca radzi". Rychter pisze w niej: „W zależności od gęstości mgły, ograniczamy prędkość samochodu. Ocenę widzialności przeprowadzamy w ten sposób, że staramy się stwierdzić, w jakiej odległości od nas zaczynają wyłaniać się kształty przeszkód. Oceniamy tę odległość w metrach i ograniczamy szybkość do liczby kilometrów na godzinę równej połowie stwierdzonej odległości. Przykładowo: widzialność 30 m, prędkość 15 km na godz.".
Biorąc pod uwagę jakość montowanych we współczesnych samochodach układów hamulcowych, czy jakość opon, wielu z nas uzna tę regułę za „nadostrożność", tym bardziej, że owa książka została wydana gdy po polskich ulicach jeździły jeszcze Syrenki i Zaporożce. Z drugiej strony jednak, większość naszych kierowców porusza się we mgle zdecydowanie za szybko. W takich przypadkach nadmierne zaufanie we własne umiejętności i refleks oraz skuteczność hamulców i ABS-u to igranie z ogniem.
Światła to podstawa
W czasie trudnych warunków atmosferycznych podstawą są światła – powinniśmy mieć je cały czas włączone. Instruktorzy ze Szkoły Jazdy Renault zalecają, by w warunkach gęstej mgły nie używać świateł drogowych (tzw. długich), które wbrew pozorom znacznie utrudniają prowadzenie samochodu w takiej sytuacji. Dlaczego? Ponieważ tylko rozpraszają mgłę, tworząc przed oczami kierowcy białą ścianę, przez co widoczność staje się jeszcze gorsza. Najlepiej więc włączyć reflektory przeciwmgielne (potocznie zwane halogenami), które umiejscowione są najniżej i dają równomierny, płaski snop. Zgodnie z przepisami, możemy używać ich również na drogach krętych. Powinniśmy jednak pamiętać, by wyłączyć je, gdy tylko znajdziemy się poza obszarem mgły.
Jeśli natomiast nasze auto nie jest wyposażone w tego typu lampy, najlepiej zapalić światła mijania. Dodajmy, że w trudnych warunkach najlepiej spisują się reflektory ksenonowe, które nie rozszczepiają mgły, ale przenikają przez nią. Natomiast w nocy przeciwmgielne dobrze zastępują światła drogowe ustawione na najniższą wysokość (jeśli oczywiście nasz samochód posiada opcję regulowania ich wysokości z kabiny kierowcy). I jeszcze jedno: nawet w czasie mgły zabroniona jest jazda na światłach awaryjnych.
Kiedy tylne przeciwmgielne?
A jak ma się rzecz z tylnymi światłami przeciwmgielnymi? Według Kodeksu drogowego, możemy je włączyć jedynie, gdy widoczność na jezdni spadnie do 50 metrów. A gdy poprawi się pogoda, musimy je natychmiast zgasić, bo za oślepianie jadących za nami możemy dostać stuzłotowy mandat i dwa punkty karne. Tylne przeciwmgielne będą potrzebne na drogach poza miastem i autostradach – mają pomóc kierowcom za naszymi plecami w zauważeniu naszego samochodu. Natomiast trudno wyobrazić sobie sytuację, w której w centrum miasta konieczne byłoby włączenie tego typu reflektorów. Jeśli widzimy światła auta za nami (szczególnie, gdy poruszamy się w szeregu), to jego kierowca z pewnością zauważy nasze światła pozycyjne. Zapalenie przeciwmgielnych tylko utrudni mu jazdę. W wielu krajach europejskich panuje zasada, że w szeregu jadących samochodów tylko ostatni jedzie z włączonymi przeciwmgielnymi.
Lepiej w ogóle nie wyprzedzać
Jeśli w czasie mgły wyprzedzamy, zgodnie z kodeksem, poza obszarem zabudowanym powinniśmy dawać „krótkotrwałe sygnały dźwiękowe". Wykluczone jest jednak ciągłe używanie klaksonu. Wielu kierowców radzi, by w gęstej mgle raczej w ogóle nie wyprzedzać. Powód jest prosty – z naprzeciwka może bowiem jechać samochód, którego kierowca stosuje zasadę odwrotną do wcześniej wymienionej: przy widoczności 50 metrów pędzi z prędkością ponad 100 kilometrów na godzinę. W takich warunkach atmosferycznych powinniśmy być tym bardziej wyczuleni na brak wyobraźni innych uczestników ruchu drogowego.
We mgle należy jechać środkiem pasa, lepiej nie trzymać się kurczowo zewnętrznej strony jezdni. Grozi to bowiem potrąceniem pieszego, albo zderzeniem z zaparkowanym na poboczu autem, którego kierowca postanowił zatrzymać się do czasu poprawienia pogody. Inna sprawa, że w takich warunkach zostawianie samochodu przy drodze nie jest najlepszym wyjściem. Jeśli boimy się dalej jechać, rozsądniejszy byłby postój na parkingu, stacji benzynowej, ewentualnie przy jakiejś bocznej drodze.
Najpierw słyszysz, potem widzisz
Doświadczeni kierowcy radzą, by w czasie mgły co jakiś czas używać wycieraczek, bo jak każdy opad, osiada na szybie, co dodatkowo psuje widoczność. Pomocne mogą być również okulary, tak zwane blueblockery poprawiające kontrast widzenia. W takich warunkach bowiem oczy szybciej się męczą, zaczynają łzawić, a ostrość wzroku drastycznie spada.
- W dzień warto też jeździć z uchyloną szybą. Dzięki temu, usłyszymy nadjeżdżający pojazd zanim wyłoni się z mgły. Samochody nowych generacji są tak skutecznie wytłumione, że bez otwarcia okna nie będzie to możliwe – zaleca Stefan Piszczak, taksówkarz z Poznania.
Jeśli w czasie mgły będziemy świadkami lub nam samym przytrafi się kolizja, trzeba jak najszybciej ostrzec przed tym innych kierujących. Należy włączyć światła awaryjne i ustawić na drodze trójkąt ostrzegawczy. Najlepiej jednak robić wszystko, by do kolizji nie doszło.