GRID 2 - recenzja gry wideo
Codemasters, twórcy serii GRID i Colin McRae, w ostatnich latach znacznie lepiej traktowali tę drugą markę, która po latach wyewoluowała i jest rozpoznawalna pod nazwą DiRT. Race Driver: GRID pojawił się na rynku w 2008 roku i zyskał doskonałą opinię wśród graczy i recenzentów. Sprzedał się świetnie, jednak od tego czasu nie doczekaliśmy się następcy. Producent swoje moce produkcyjne skierował na gry rajdowe: w ciągu ostatnich pięciu lat powstał Colin McRae: DiRT 2, DiRT 3 oraz DiRT Showdown. Teraz w końcu przyszedł czas na GRID 2.
Pięcioletnie oczekiwanie na premierę następcy wyostrzyło apetyty graczy, którzy oczekiwali, że najnowsza gra wyścigowa będzie rewolucyjna i doskonale przygotowana od strony technicznej. Czy tak jest?
Jeszcze przed premierą wywiązała się mała afera, gdy gracze dowiedzieli się, że GRID 2 nie będzie posiadał widoku z wnętrza pojazdu – czegoś absolutnie podstawowego w grach wyścigowych aspirujących do miana gier średnio skomplikowanych. Taki był GRID, taki wedle wielu fanów, miał być GRID 2. Marketingowcy pokątnie próbowali zepchnąć temat – najpierw tłumacząc, że mało kto wykorzystywał w GRID tę kamerę (ponoć tylko 5% użytkowników), a później przekonując, że rezygnacja z tego widoku ma na celu polepszenie jakości grafiki np. otoczenia toru. Nie wiem czy ktoś uwierzył w te zapewnienia, ale przed premierą pełno było obaw, że gra kieruje się w stronę graczy niedzielnych, a co za tym idzie – model jazdy zostanie uproszczony, a poziom trudności – obniżony. Czy GRID 2 rzeczywiście jest tytułem dla każdego, nawet niedzielnego gracza?
Kampania dla pojedynczego gracza została zbudowana wokół postaci multimilionera Patricka Callahana, który wzorem szejków, ma wyrafinowane kaprysy. Wpadł na pomysł by sprawdzić kto jest najlepszym kierowcą świata. Jak porównać mistrza rajdów z drifterem, albo kierowcą Formuły 1? W arkuszu kalkulacyjnym nie da się tego zrobić. Stąd pomysł na World Series Racing – cykl wyścigów rozlokowanych po całym świecie, w których ścierają się najlepsi kierowcy różnych dyscyplin sportu motorowego. Obok gwiazd, inicjator daje również szansę mniej doświadczonym kierowcom. Jesteśmy jedną z takich osób, która przez kolejne sezony WSR stara się wbić do coraz bardziej prestiżowych zawodów.
Ruszamy na przygodę, która przetacza nas po Europie, Azji i USA. Malownicze trasy będziemy pokonywać w najdoskonalszych dziełach inżynierii, rywalizując z komputerowymi przeciwnikami. W stosunku do GRID-a, kampania została uproszczona – zrezygnowano z wątku ekonomicznego. Nie musimy przejmować się pieniędzmi, modyfikacjami samochodu (te są dostępne w multiplayerze) czy naprawami naszej maszyny. Nie organizujemy drużyny wyścigowej. Walutą w grze są fani, którzy nam kibicują, jednak nie mają wpływu na postęp w karierze. Mamy po prostu jeździć i wygrywać. Reszta schodzi na dalszy plan. To pierwsza oznaka uproszczenia modelu rozgrywki, jaki zaaplikowano GRID 2.
Zmiany dotknęły również poziom trudności zabawy. Nie mamy możliwości samodzielnego dostosowania modelu jazdy, tak jak w poprzedniej części czy chociażby serii DiRT. W grze są dostępne predefiniowane stopnie skomplikowania rozgrywki i wybieramy jeden z nich. Chcesz zmienić siłę kontrolę trakcji? Nie da rady, możesz obniżyć poziom trudności, ale wtedy zmiany nastąpią także w innych elementach rozgrywki. Pełen wpływ mamy tylko na stopień zniszczeń – mogą być wyłączone, realistyczne lub tylko wizualne. Poziom trudności stworzono tak, że pierwszy z nich jest dziecinnie prosty, najtrudniejszy jest ogromnym wzywaniem, a optymalny znajdziemy gdzieś pośrodku. Tak powinno być, choć lepszym graczom może brakować wymagającego, ale niefrustrującego poziomu.
Znacznym ułatwieniem jest system cofania czasu znany z pierwszej części i innych gier Codemasters. Jeśli wypadniemy z jakiegoś zakrętu, albo zdarzy się coś równie niepożądanego, możemy cofnąć czas o kilkanaście sekund i spróbować ponownie. Kontrola cofania czasu nie jest tak płynna jak w serii DiRT, ale można bez problemu wyjść z opresji.
Model jazdy został dość gruntownie zmodyfikowany i teraz samochody mają tendencję do wchodzenia bokiem w zakręty. I to również te, które w rzeczywistości nie mają ochoty do zamiatania tyłem na każdym wirażu. Fizyka prowadzenia samochodów jest oderwana od rzeczywistości. GRID 2 stracił elementy symulacyjne, których pierwsza część i tak nie miała zbyt dużo. Z gry zręcznościowej o zabarwieniu symulacyjnym, jaką był GRID, została totalnie zręcznościowa wyścigówka, której coraz bliżej do serii Need For Speed. Nie jest to karygodna wada – po prostu filozofia GRID-a uległa zmianie, więc Ci, którym odpowiadał stary model jazdy, będą kręcić nosem. Fani typowo zręcznościowych gier powinni odnaleźć się bez problemu.
Kampania dla pojedynczego gracza została zrealizowana solidnie, daje frajdę, ale brakuje jej „efektu wow”. To miała być jedna z największych wyścigowych premier ostatnich lat, ale kompletnie tego nie czuć. Fabularyzowana fabuła miała nas powalić na kolana. Nie robi tego, dostarcza wysokiej jakości zabawę, ale znacznie lepiej byłoby gdyby twórcy nie decydowali się na festiwal uproszczeń – zbieranie fanów to nienajlepsza waluta w grze wyścigowej, prawda?
Lepiej sprawa prezentuje się w multiplayerze, który został zbudowany w oparciu o usługę RaceNet, podobną do Autologa z gier wyścigowych Electronic Arts. GRID 2 stara się wokół siebie zbudować społeczność graczy, którzy będą obserwowali swoje postępy i wspólnie rywalizować. Tryb kariery sieciowej jest znacznie bardziej rozbudowany i gdyby tak była stworzona kampania dla samotnika, byłoby znacznie lepiej. Tutaj mamy już pieniądze i możliwość modyfikowania pojazdów. Co więcej, możemy sami decydować jakie auto kupimy i gdzie będziemy się ścigać.
Ciężko mieć większe pretensje do listy dostępnych samochodów, choć braki są widoczne. Codemasters postarało się przenieść do swojej gry zarówno obecnie produkowane hot-hatchbacki, pojazdy typowo sportowe, wyczynowe, supersamochody jak i klasyki. Mamy auta spotykane na ulicach takie jak Alfa Romeo Giulietta Quadrifoglio Verde czy Ford Focus ST, klasyki pokroju Mercedesa 190E 2.5-16 Evolution II, Forda Mustanga Mach 1 czy Nissana Nismo R34GT-R Z-Tune, jak i wyciągnięte wprost z toru wyścigowego Volvo S60 BTCS czy Chevrolet Cruze z serii WTCC.
Wraz z kolejnymi wyścigami i sezonami, dostajemy dostęp do coraz bardziej unikalnych maszyn włączając w to takie nietuzinkowe pojazdy jak Ariel Atom 3, KTM X-BOW R, BAC Mono, Caterham SP300R, McLaren MP4-12C czy Pagani Huayra. Niestety, brakuje pojazdów takich marek jak Porsche, Lamborghini czy Ferrari.
Ciężko przyczepić się do strony audiowizualnej – oprawa graficzna, jak przystało na Codemasters, prezentuje wysoki poziom zarówno, jeśli chodzi o odwzorowanie modeli pojazdów, projekt tras, jak i efekty specjalne. Oprawa graficzna stoi na bardzo wysokim poziomie, ale rewolucji graficznej nie ma – gra nie wygląda lepiej niż inne wysokobudżetowe produkty tego typu.
GRID 2 z jednej strony jest bardzo dobrze przygotowaną grą wyścigową, nastawioną na widowiskową, dynamiczną zabawę, jednak z drugiej – zawodzi tych, którzy liczyli, że będzie dobrą kontynuacją pierwszej części. To dwie inne gry – dwójka posiada liczne uproszczenia przez co może trafić do osób, dla których GRID był za trudny. Zapewne właśnie o to chodzi producentowi, jednak nieco zapomniał o fanach pierwszej części.