Genewa 2019. Najbardziej wyczekiwane premiery – oczekiwania kontra rzeczywistość
Pomimo tego, że oczekiwania były wysokie, to nie wszystkie samochody zachwyciły. Poniżej przedstawiam najważniejsze premiery 89. Targów Motoryzacyjnych w Genewie. Od których samochodów ciężko było odejść, a które niestety rozczarowały?
Międzynarodowe Targi Motoryzacyjne w Genewie to bez wątpienia najważniejsze wydarzenie motoryzacyjne na Starym Kontynencie. To właśnie tutaj wyznaczane są trendy, które będą obowiązywały w branży przez najbliższe lata. Cały motoryzacyjny świat bacznie obserwuje doniesienia i zapowiedzi. Wszystkie osoby, które mają w sobie odrobinę motoryzacyjnej pasji, z niecierpliwością czekają na otwarcie bram hali Polexpo w Genewie – tak, by móc na żywo zobaczyć najbardziej wyczekiwane premiery 2019 roku. Część z nich owiana była wielką tajemnicą, którą udało się zachować aż do momentu oficjalnej prezentacji. Nie bez znaczenia jest też fakt, że właśnie tutaj specjalnie powołane Jury złożone z dziennikarzy motoryzacyjnych ogłasza wyniki konkursu o tytuł „Car of the Year”.
Seat Mimimo
Jest bardzo śmiałym posunięciem hiszpańskiego producenta. To skrzyżowanie samochodu osobowego i motocykla. Pod wieloma względami przypomina model Twizy pochodzący od Renault. Jest odpowiedzią na potrzeby klientów, którzy skarżą się na liczne ograniczenia ruchu w centrum dużych miast, na brak miejsc parkingowych i coraz bardziej doskwierające korki.
Koncept Seata jest pojazdem dwuosobowym. Mimimo ma być złotym środkiem, który łączy zwinność jednośladu, zachowując przy tym bezpieczeństwo typowego samochodu.
Pod maską samochodu znajdziemy silnik elektryczny. Producent zapewnia, że w pełni naładowana bateria zapewni zasięg 100 km. Mikrosamochód jest tak skonstruowany, że wymiana baterii jednej na drugą jest szybka i łatwa.
Cechą charakterystyczną modelu jest duża oszklona powierzchnia. Przyszli właściciele samochodu mogą go otwierać i zamykać oraz uruchamiać za pomogą specjalnej aplikacji – Digital Key.
Mimimo ma wszystko co niezbędne by zbudzić zainteresowanie. Ma duże szanse, by stać się jednym z ulubionych pojazdów w firmach carsheringowych.
Cupra Formentor
To przykład samochodu, którego premierę udało się zachować w tajemnicy niemal do ostatniej chwili. Formentor dowodzi, że marka Cupra została stworzona nie tylko po to, by modyfikować seryjne samochody hiszpańskiego producenta – Seata. Nazwa auta pochodzi od nazwy najpiękniejszego punktu widokowego Majorki.
Przedstawiony model jest pojazdem koncepcyjnym. Pierwsze spotkanie sugeruje jednak, że jest to bardzo zaawansowany projekt. Samochód wygląda tak, jakby za chwilę miał wyjechać na drogi.
Formentor to sportowy crossover marki Cupra, który urzeka dynamiczną linią. Uwagę przykuwają bardzo rozbudowane nadkola oraz potężny dyfuzor. Wnętrze czerpie garściami z innych modeli należących do niemieckiego koncernu. Największa niespodzianka znajduje się pod maską. Nie ma tu tradycyjnego silnika benzynowego czy mocnego diesla. Formentor to hybryda typu Plug-In o mocy 244 KM. Jednostka współpracować ma z automatyczną skrzynią biegów typu DSG. Zasięg na samym silniku elektrycznym wynosi około 50 km.
Patrząc na stylistykę samochodu oraz jego modne, podwyższone nadwozie nie można się oprzeć wrażeniu, że ten samochód może sporo namieszać w Europie.
Renault Clio
Ten samochód klasy B ma bogatą historię. Każda kolejna wersja zaskakuje klientów i sprawia, że słupki sprzedaży rosną. Warto wspomnieć, że obecna generacja francuskiego modelu Clio znajduje się w ścisłej czołówce najchętniej wybieranych samochodów w Europie.
Przedstawiona w Genewie już V generacja modelu nie zrobiła jednak na mnie dobrego wrażenia. Po zapowiedziach spodziewałem się znacznie więcej. Sam wygląd zewnętrzny został tylko delikatnie zmieniony. Przód samochodu jeszcze bardziej przypomina kompakt o nazwie Megane, tył zaś pozostał praktycznie bez zmian (przeprojektowany zderzak oraz klosze lamp).
Najwięcej nowości znajdziemy we wnętrzu. Producent chwali się nowymi, lepszymi materiałami użytymi do wykończenia deski rozdzielczej. Jest też zmieniony system multimedialny ze sporym, dotykowym wyświetlaczem. Ekran – tzw. inteligentny kokpit ma przekątną aż 9,3 cala. To najlepszy w wynik w tej klasie samochodów. Bardzo dobre recenzje wśród dziennikarzy obecnych na targach zbiera też duży i ustawny bagażnik. Pojemność bagażnika nowego Renault Clio wynosi aż 391 litrów. To bardzo dobry wynik. Kilka drobnych zmian stylistycznych, kilka nowości z zakresu wyposażenia samochodu oraz nieco większa przestrzeń nie czyni Clio modelem rewolucyjnym. Dla mnie pozostanie to IV generacja modelu – z dużymi zmianami. Trzeba przyznać, że te poszły w dobrym kierunku.
Ostateczne jednak określenie, że w Genewie przedstawiono nowe Clio jest dla mnie sporym nadużyciem.
Alfa Romeo Tonale
Alfa Romeo Tonale to tylko koncept. Pomimo tego, stoisko włoskie producenta było oblegane przez prawdziwy tłum dziennikarzy. Nie ma się czemu dziwić. Po latach posuchy nadszedł ekscytujący czas. W końcu widać efekty pracy włoskich inżynierów. Ile razy można patrzeć na kolejne wersje dobrze znanych już modeli Giulia i Stelvio?
Crossover Alfy Romeo może się podobać. Czerpie on garściami z bogatej historii marki. Dynamiczna linia, agresywny przód, ogromne felgi. Obok tego modelu nie dało się przejść obojętnie. Włosi słyną z pieczołowicie dopracowanych detali. Tutaj także ich nie zabrakło. Bezramkowe drzwi, kamery boczne o bardzo ciekawym kształcie (zastępujące tradycyjne lusterka) czy przednie reflektory do złudzenia przypominające model SZ to tylko niektóre z nich. Tonale to samochód należący do klasy C, który urzeka proporcjami.
Chociaż szczegóły napędu są na razie owiane tajemnicą, to wiemy już, że najnowsza Alfa Romeo to hybryda ładowana z gniazda. Zgodnie z zapowiedzią model ten ma mieć wszystko to, z czego słynie włoska marka. Ma być piękna, ma dawać radość z jazdy i ma mieć sportowe osiągi.
Po tym, co zobaczyłem w Genewie, nie mam już żadnych wątpliwości. Włosi wracają do gry.
Ferrari F8 Tributo
Po 4 latach od oficjalnej prezentacji Ferrari 488 GTB dumnie schodzi ze sceny. Patrząc na stylistykę oraz osiągi tego modelu, nie można uwierzyć, jaki potencjał mają włoscy styliści i inżynierowie. Teraz znów im się udało. Przygotowali kolejny, jeszcze lepszy samochód.
Znając suche fakty z konferencji prasowej, mogę powiedzieć – F8 Tributo to godny następca supersamochodów Ferrari. To model, który umiejętnie czerpie wzorce z legendarnych modeli marki. Kształt F8 Tributo przypomina kultowy model F40, tylne lampy zaś to odwołanie do modelu 308 GTB.
Pod maskę trafi tutaj dobrze znany i wielokrotnie nagradzany silnik V8. Nie jest to jednak standardowa jednostka. Silnik ten przeszedł szereg udoskonaleń. Podwójnie doładowane jednostka V8 o pojemności 3.9 litra, dysponuje mocą aż 720 KM. Daje to imponujący wynik 185 KM z jednego litra pojemności. Równie imponująca jest wartość momentu obrotowego wynosząca 770 Nm.
Szybkie spojrzenie na osiągi najnowszego Ferrari przyprawia o zawrót głowy. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje zaledwie 2,9 sekundy. Na przyspieszenie od 0 do 200 km/h F8 Tributo potrzebuje tylko 7,8 sekundy. Prędkość maksymalna została ograniczona elektronicznie do 340 km/h. Te niewiarygodne osiągi uzyskano nie tylko poprzez modyfikacje silnika. Dużą rolę odegrała tutaj także mniejsza masa pojazdu. Ferrari F8 Tributo gotowe do jazdy waży zaledwie 1330 kg. To wynik o całe 10 kg lepszy niż odchodzący na przysłowiową emeryturę model 488 GTB.
Skoda Vision iV
Wielu z nas dokładnie pamięta ostatnie kroki czeskiego producenta. Po premierach śmiałych konceptów wszyscy z niecierpliwością czekali na produkcyjną wersję wybranego modelu. Najlepszym tego typu przykładem była premiera konceptu o nazwie Vision S. To właśnie ten model stał się podstawą do budowy bardzo popularnego modelu o nazwie Kodiaq. Czy podobna historia czeka zaprezentowany w Genewie model Vision iV? Czas pokaże.
Ja jednak nie mam już żadnych wątpliwości. Ostatnie miesiące to bardzo dobry czas dla Skody. Elektryczny crossover iV to tzw. SUV Coupe. Zachwycił mnie piękną, mocną kreską, która sprawia, że jego wygląd skutecznie oprze się znakom czasu. Pozytywne wrażenie potęgują masywne nadkola i umieszczone w nich potężne koła z felgami ze stopów lekkich o rozmiarze 22 cali. Jak przystało na nowoczesny koncept tradycyjne lusterka boczne zostały zastąpione przez kamery. Próżno jest też szukać tradycyjnych klamek czy ramek drzwi.
Samochód korzysta z dwóch silników elektrycznych. Jeden z nich umieszczony jest z przodu, drugi z tyłu. Konsekwencją tego rozwiązania jest brak tradycyjnego tunelu środkowego. Ilość miejsca wewnątrz pojazdu ma być mocnym argumentem przemawiającym do niezdecydowanych klientów. W wersji koncepcyjnej każdy z 4 pasażerów ma swój własny, wygodny fotel. Vision iV dysponuje mocą 306 KM. Maksymalny zasięg na naładowanych akumulatorach wynosi 500 km. Ładowanie baterii do poziomu 80% zajmuje zaledwie 30 minut. Ponadto najnowsza Skoda może mieć napęd na 4 koła.
Bugatti La Voiture Noire
Wybierając się do Genewy, wprost nie możesz się doczekać chwili, by zobaczyć te najlepsze i najdroższe samochody świata. Właśnie tutaj, w stolicy Szwajcarii takich samochodów nie może zabraknąć.
Bugatti La Voiture Noire – w przeliczeniu na złotówki – kosztuje 71 mln złotych, co czyni go najdroższym samochodem świata. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że opisywany model to dobrze znany Bugatti Chiron, tylko w nowym opakowaniu.
Pod maską znajdziemy dokładnie ten sam silnik W16 o pojemności 8.0 i mocy 1500 KM. Poza tym sam samochód na żywo nie robi tak dużego wrażenia. Oczywiście z racji swoich fenomenalnych osiągów oraz ograniczonej do jeden liczby sztuk, należy do wąskiego grona hipersamochodów.
W całości projektu brakuje elegancji, wyjątkowości, a ukazuje się wręcz wulgarność. Najlepszym tego przykładem jest układ sześciu potężnych rur wydechowych umieszczonych centralnie w rzędzie wkomponowanych w dyfuzor.
Aston Martin Lagonda All-Terrain Concept
To kolejny samochód koncepcyjny, który ma szanse zmienić oblicze motoryzacji. Koncepcja auta przygotowuje go do autonomicznej jazdy na IV poziomie. Oznacza to, że Aston Martin będzie mógł się poruszać po wszystkich rozpoznawanych drogach zupełnie bez ingerencji kierowcy.
Sam samochód zachwyca stylistyką. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że ma w pełni opływowy kształt. Brak ostrych krawędzi, niepotrzebnych przetłoczeń czy różnego rodzaju designerskich smaczków sprawia, że zaprezentowana wersja jest naprawdę wyjątkowa.
Aston Martin Lagonda All-Terrain Concept to nowy poziom komfortu, który jak dotąd znany jest tylko z modeli marki Rolls-Royce. Do wnętrza samochodu zapraszają otwierające się w przeciwległe strony drzwi. Ogromna przestrzeń, płaska podłoga i wysoka jakość materiałów nie pozwalają zapomnieć, że mamy do czynienia z luksusowym autem. Po zajęciu miejsca wewnątrz możemy się poczuć jak w najlepszej rezydencji.
Premiera produkcyjnej wersji samochodu zapowiadana jest na początek 2022 roku. Do tego czasu pozostaje nam czekać i czerpać radość z oglądania wyjątkowej sylwetki samochodu.
Citroen Ami One
Propozycja przygotowana dla młodszych klientów. W przypadku tego samochodów prawo jazdy nie jest koniecznością. Mogą nim jeździć osoby, które ukończyły 16 lat. To kolejny pojazd, który ma rozwiązać problemy komunikacyjne dużych miast. Jest ciekawą alternatywą dla publicznej komunikacji.
Dwumiejscowy model jest krótki i wąski, co pomaga przy manewrowaniu. Dużo łatwiej jest też znaleźć miejsce parkingowe.
Dzięki napędowi elektrycznemu jest tani w eksploatacji i przyjazny środowisku. Auto może rozwinąć prędkość wynoszącą 45 km/h. Zasięg szacowany jest na około 100 km. Co ciekawe, pełne naładowanie akumulatorów zajmie zaledwie 2 godziny.
Pudełkowaty kształt nadwozia sprawia, że osoby podróżujące wewnątrz nie będą czuły się klaustrofobicznie. W celu jak najlepszego wykorzystania wewnątrz przestrzeni fotele kierowcy i pasażera zostały zamocowane asymetrycznie. Za nimi jest miejsce na mały bagaż. Samochód ten nie ma tradycyjnej klapy bagażnika, co ma skutecznie ograniczyć koszty produkcji.
Jak na najnowsze dzieło przystało, dostęp do Ami One możliwy jest poprzez specjalnie wygenerowany kod QR na smartfona. Po zajęciu miejsca można umieścić telefon na dedykowanej półeczce z ładowaniem indukcyjnym. Nowoczesny, śmiały wygląd auta ma prawo spodobać się młodym użytkownikom.
Aiwys U5
To samochód, o którym większość ludzi nie słyszała. I trudno się dziwić. Podczas tegorocznej edycji Targów Motoryzacyjnych w Genewie ta chińska marka miała swój debiut w Europie.
U5 to średniej wielkości SUV z napędem elektrycznym. Chociaż przód samochodu z ogromnym zderzakiem i brakiem grilla jest nieco futurystyczny, to zarówno tył jak i linia boczna mogą się podobać. Jako główni konkurenci modelu wymieniani są Mercedes EQC oraz Audi E-Tron.
Można odnieść wrażenie, że marka Aiwys jest bardzo pewna swojego produktu. Nie sposób się temu dziwić. Już pierwsze testy zderzeniowe potwierdziły, że U5 to solidny model. Przy coraz bardziej zaostrzanych normach opisywany model uzyskał maksymalną ocenę 5 gwiazdek. Duża w tym zasługa sporej ilości aluminium i wysoko wytrzymałej stali, z której jest zrobiony samochód.
Pod maską znajdziemy silnik elektryczny o mocy 185 KM oraz momencie obrotowym wynoszącym 315 Nm. Według Chińczyków zasięg modelu powinien wynosić około 460 km. Producent zapewnia, że wyposażenie standardowe przedstawionego w Genewie modelu będzie naprawdę bogate.
Premiery Genewa 2019 – podsumowanie
Tegoroczne 89. Międzynarodowe Targi Motoryzacyjne w Genewie kolejny raz okazały się wyjątkowe. Wszechobecny przepych, innowacyjne technologie i wyjątkowe projekty to najlepsza wizytówka tego wydarzenia.
Na stoiskach wielu marek dominowały samochody elektryczne i hybrydy typu plug-In. Spekulacji, że tak właśnie będzie wyglądać motoryzacja przyszłości, jest więc coraz więcej. Troska o środowisko, dbałość o wygodę podróżnych czy komfort przy poruszaniu się w coraz bardziej zatłoczonych centrach miast to kolejne tematy przewodnie tegorocznego wydarzenia.
Z jednej strony powinniśmy się cieszyć, że samochody przyszłości będą coraz lepsze i coraz bezpieczniejsze. Wydaje się też, że świat tzw. inteligentnych pojazdów jest coraz bliżej i spotkanie z nimi jest już nieuniknione. Z drugiej strony szkoda, bo przy tych wszystkich dobrodziejstwach dla wielu osób zanika podstawowy argument przemawiający za posiadaniem samochodu – zanika niestety radość z jazdy.