Deprecjacja - wróg czy sprzymierzeniec?
Deprecjacja, czyli utrata wartości produktu na przestrzeni lat, to czynnik, który teoretycznie dość rzadko decyduje o naszych preferencjach zakupowych. Jednak jak się okazuje, powinno to być jedno z najważniejszych kryteriów wyboru samochodu. Dlaczego?
Przede wszystkim deprecjacja to zjawisko w pewnym sensie pożądane i niepożądane – wszystko tak naprawdę zależy od tego, po której stronie stołu negocjacyjnego jesteśmy. Jako sprzedający życzylibyśmy sobie, by samochód, którego chcemy się pozbyć tracił na wartości jak najmniej. Z kolei kupujący dzięki wysokiej deprecjacji płaci mniej za produkt, który chce nabyć. Jednak w całej tej sytuacji bardzo często nabywca zapomina o tym, że kiedyś także będzie… sprzedającym. I produkt, który niegdyś kupił po bardzo atrakcyjnej cenie będzie musiał odsprzedać kolejnemu nabywcy po jeszcze bardziej atrakcyjnej cenie.
W momencie zakupu mało kto o tym myśli – wszak samochodu nie kupuję się po to, by zaraz go odsprzedawać. Jednak krótkowzroczność w takich sytuacjach może nas sporo kosztować. Dlaczego?
Wyobraźmy sobie, że w salonie samochodowym w 2009 roku zostawiliśmy 100 tys. PLN. Za taką kwotę nabyliśmy doskonale wyposażone auto niezbyt renomowanej marki, która cieszy się tylko przeciętną opinią wśród użytkowników. W momencie zakupu nie myśleliśmy o sprzedaży auta. Po trzech latach eksploatacji w głowie zaczyna nam się kołatać myśl o nowym samochodzie. Ten nabyty w 2009 roku trafia do sprzedaży. I w tym momencie na naszej twarzy maluje się wyraz zdziwienia i rozczarowania. Ze 100 tys. PLN, które zapłaciliśmy w 2009 roku, odzyskujemy 43 tys. PLN, bo auto straciło na wartości aż 57%! To dużo!
Teraz wyobraźmy sobie inny scenariusz. W 2009 roku zdecydowaliśmy się na zakup samochodu może nieco gorzej wyposażonego, ale renomowanej i doskonale postrzeganej przez użytkowników marki. Zapłaciliśmy także 100 tys. PLN. W 2012 roku decydujemy się odsprzedać auto. Wówczas okazuje się, ze nasz samochód przez trzy lata eksploatacji stracił na wartości tylko 42% - dostajemy za niego 58 tys. PLN. Różnica między dwoma porównywanymi autami to aż 15 tys. PLN! To naprawdę sporo.
Deprecjacja to czynnik, który zdecydowanie warto wziąć pod uwagę decydując się na zakup samochodu, nieistotne czy nowego czy też używanego. Mechanizmy wyliczania deprecjacji są niezwykle skomplikowane i czasochłonne, gdyż bazują na wielu aspektach, m.in. na wizerunku marki i modelu, opinii użytkowników, jakości wykonania, usterkowości, trwałości i wielu innych. Jednak przed zakupem zdecydowanie warto poświecić trochę czasu na poszukiwania – pomoże nam to nie tylko wybrać lepsze auto, ale także w perspektywie czasu, zaoszczędzić pieniądze.
Na stronie internetowej www.whatcar.com przygotowano formularz, przy pomocy którego możemy porównać wskaźniki deprecjacji różnych modeli aut sprzedawanych na terenie Wielkiej Brytanii. Owszem, specyfika rynku brytyjskiego jest zdecydowanie inna, jednak dzięki temu użytecznemu narzędziu w pewnym stopniu wyrobimy sobie zdanie o wskaźnikach deprecjacji poszczególnych marek i modeli aut.
Dla porównania weźmy pod uwagę cztery kombi segmentu D wyposażone w silniki wysokoprężne o mocy 150 – 170 KM: Volkswagen Passat, Opel (Vauxhall) Insignia, Toyota Avensis i Mazda 6. Najtańsza w zakupie w UK jest Mazda 6 – za auto wyposażone w 2.2-litrowy silnik wysokoprężny o mocy 163 KM w wersji TS2 zapłacimy £22 485. Toyota Avensis Tourer wyposażona w 150-konnego diesla kosztować będzie £25 585. Za bardzo cenionego i wysoko pozycjonowanego na rynku brytyjskim Volkswagena Passata ze 170-konnym silnikiem wysokoprężnym przyjdzie nam zapłacić £26 420. Najdroższa w porównaniu Insignia napędzana 160-konnym dieslem to wydatek aż £27 145. Zgodnie z wyliczeniami najwięcej na wartości po trzech latach straci… Insignia. Nabywca niemieckiego auta po trzech latach przy próbie odsprzedaży będzie mógł otrzymać tylko 30% wyjściowej ceny auta (deprecjacja 70%!). Zdecydowanie lepiej wygląda to w przypadku obu japońskich marek – zarówno Toyota, jak i Mazda tracą średnio ok. 61%. Najmniej w UK stracimy kupując Passata – to auto w ciągu trzech lat straci na wartości „tylko” 59%.
Przyglądając się tym wyliczeniom nikogo nie powinna dziwić wyjątkowa popularność japońskiej marki w UK – wszak za nową Mazdę 6 w salonie zapłacimy najmniej, a i w czasie eksploatacji straci ona na wartości stosunkowo niewiele w porównaniu z konkurentami.
Jak pokazują powyższe szacunki najmniej na wartości tracą samochody produkowane przez renomowanych producentów, głównie japońskich i niemieckich. Auta francuskie i włoskie (Citroen, Fiat) to auta, które na Wyspach Brytyjskich, ale także i w Polsce, charakteryzują się najwyższym wskaźnikiem deprecjacji. Warto także i ten aspekt wziąć to pod uwagę przy okazji wyboru nowego/używanego samochodu.