Dane fabryczne vs rzeczywistość
Scenariusz zawsze jest taki sam - najpierw jest zachwyt i postrzeganie wszystkiego, co z "Nim" związane przez pryzmat różowych okularów, dopiero później przychodzi otrzeźwienie i zimna kalkulacja. Zakup samochodu - każdy marzy o nowym, jednak jak na razie tylko garstkę na to naprawdę stać. W przypadku nowych samochodów szczególnie mocno rozczarowują... dane fabryczne odnośnie zużycia paliwa.
Każdy produkt, nie ważne jak dobry by nie był, by się sprzedawać musi zostać zaopatrzony w odpowiednią otoczkę, generujący sprzedaż marketing. Pisarz nie sprzeda książki w wielu milionach egzemplarzy, jeśli wcześniej nie zachęci w skuteczny sposób czytelników do jej przeczytania, reżyser i producent nie zarobią na filmie, jeśli wcześniej nie stworzą wokół niego otoczki niezwykłości, producent nie sprzeda napoju energetycznego, jeśli nie „udowodni”, że dodaje on nadprzyrodzonej siły, fotograf nie zachwyci świata swym dziełem, jeśli wcześniej nie przygotuje odbiorcy do odpowiedniego sposobu postrzegania tego dzieła. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy konsumentami i czy tego chcemy czy też nie, jesteśmy podatni na marketing – umiejętne podejście do naszych oczekiwań jest kluczem do doskonałej sprzedaży.
Podobną filozofię zaadaptowali dla swoich potrzeb producenci i sprzedawcy samochodów. Świadomi potrzeb klienta tak skonstruowali samochód i w taki sposób go prezentują i przedstawiają odbiorcom, by przekonać potencjalnego nabywcę, że to właśnie to konkretne auto spełni wszystkie jego oczekiwania. Także te dotyczące kosztów eksploatacji.
Iluż to z nas czytając dane techniczne własnego auta, nowego czy też używanego, nie zaśmiało się cicho pod nosem? Dwulitrowy silnik benzynowy pod maską kombi klasy D według danych producenta w trasie ma zadowalać się 6.1 l na każde 100 km! „Chyba z górki i z wiatrem”, niejednemu z nas przemknęło przez myśl. Owszem, przy umiejętnym operowaniu pedałami gazu i hamulca, utrzymywaniu niskich obrotów silnika, przewidywaniu sytuacji na drodze, małym natężeniu ruchu, sprzyjających warunkach atmosferycznych i drogowych (płaski teren) będziemy w stanie zbliżyć się do tych wartości. Jednak taki sposób poruszania się autem nie ma w sobie nic z jazdy samochodem – to raczej piekielnie trudna batalia o każdy mililitr bardzo drogiego paliwa. W praktyce to samo auto eksploatowane w typowy sposób zużyje jakieś 20 – 30% paliwa więcej. Dlaczego tak się dzieje?
Otóż podawane przez producenta wartości zużycia paliwa to dane obliczone na podstawie testów laboratoryjnych, na hamowni, nie mających nic wspólnego z typową, drogową eksploatacją auta. Przebieg takiego testu dokładnie precyzują przepisy zawarte w dyrektywie 80/1268/EWG i rozporządzeniu 101ECE. Zgodnie z wytycznymi każdy badany samochód pokonuje 11-kilometrowy odcinek testowy. Pierwsza część testu, imitująca miejskie warunki eksploatacji auta, to niemal 4-kilometrowy dystans, który auto pokonuje ze średnią prędkością 19 km/h, rozpędzając się maksymalnie do 50 km/h. W drugiej części testu auto rozpędza się maksymalnie do 120 km/h, jednak prędkość średnia z 7-kilometrowego odcinka wynosi 63 km/h.
Cały test trwa dokładnie 1 180 sekund, podczas którego auto przejeżdża łącznie 11 kilometrów ze średnią prędkością 33.6 km/h. Jednak, i tutaj tkwi istota problemu zaniżonego spalania, samochód nigdy gwałtownie nie przyspiesza, nigdy gwałtownie nie hamuje oraz porusza się w idealnych warunkach atmosferycznych (temperatura 20 – 30 stopni Celsjusza, odpowiednia wilgotność, minimalne ruchy powietrza). Stąd bierze się różnica.
Ostatnimi czasy bardzo modnym stało się zjawisko ecodrivingu. Dzięki stosowaniu się do zaleceń ekologicznej jazdy można obniżyć zużycie paliwa nawet o 15 – 20%, zbliżając się do wartości podawanych przez producenta. Co prawda taki styl jazdy wymaga ogromnej determinacji, ścisłego przestrzegania obowiązujących zasad i umiejętności przewidywania, jednak korzyści z jego stosowania mogą być wymierne. Przy obecnych cenach paliwa i średnim przebiegu na poziomie 2 tys. kilometrów miesięcznie, dzięki ecodrivingowi można zaoszczędzić nawet… kilkaset PLN rocznie na paliwie! A tym samym obniżyć poziom frustracji wynikający z przeświadczenia, że nieustannie jesteśmy oszukiwani.
Sprawdź ile faktycznie spalają auta użytkowników AutoCentrum.pl !