Aktywność fizyczna kierowców
Ostatnimi czasy na świecie zapanowała moda na zdrowy tryb życia. Diety cud, żywność ekologiczna, najczystsza i najbardziej naturalna woda źródlana, soki tylko naturalne bez dodatku jakichkolwiek konserwantów. Idąc tym tokiem myślenia samochody muszą być jak najbardziej ekologiczne, takie, które w miejskiej dżungli praktycznie nie emitują zanieczyszczeń. Do tego karnet na siłownię oraz basen i teoretycznie nasze zdrowie znajduje się w pełni pod naszą kontrolą...
Jakże często my, kierowcy, łapiemy się na tym, że w codziennym pędzie życia nie zauważamy okazji do tego, by się trochę „poruszać” i lepiej zorganizować czas. Nasz codzienny plan dnia zakłada: praca, zakupy, spacer z pieskiem, siłownia. I zgodnie z tym harmonogramem rano wyruszamy do pracy samochodem, choć do biura mamy jakieś 3 km. Dojazd do pracy zajmuje nam w miejskich korkach jakieś 20 – 30 min. A przecież zamiast dojeżdżać do tejże pracy autem, moglibyśmy… się przejść. Czas dotarcia do celu mniej więcej ten sam, a przy okazji uda nam się spalić kilka kcal i poprawić kondycję całego organizmu.
Przy okazji zaoszczędzimy trochę czasu, bo nasz wieczorny trening na siłowni możemy wówczas skrócić o czas, jaki wykorzystaliśmy na dotarcie do pracy i z pracy. O oszczędności na paliwie już nie wspominając, bo ten trzykilometrowy odcinek do pracy (w obie strony 6 km) uszczupli nasze konto o jakieś 3 – 4 PLN, przy założeniu, że nasze auto w korkach spala jakieś 10 – 11 l/100 km. Co więcej, ten sam samochód w miejskich korkach zamiast 190 g CO2/km, wyemituje 230 g CO2/km, co przy trzykilometrowym odcinku da nam niemal 0.7 kg CO2! A cała podróż do pracy i z pracy obciąży atmosferę i nasz ustrój ładunkiem niemal 1.5 kg CO2. O pozostałych składnikach spalin już nie wspominając (tlenki azotu, czad, sadza). To wszystko z jednego tylko auta! A takich w takiej Warszawie czy Katowicach jest kilkaset tysięcy!
Zakupy. Bardzo często zdarza się, że do sklepu, który znajduje się 200 – 300 m od naszego miejsca zamieszkania po pieczywo… jedziemy autem! Pomijam już kwestie problemów z zaparkowaniem tam auta i kosmicznego zużycia paliwa na takim dystansie, ale w kontekście naszego zdrowia nie sposób takiego zachowania w żaden sposób uzasadniać. Pięciominutowy spacer wczesnym rankiem po niewielkie zakupy nie dość, że poprawi nasze krążenie i kondycję fizyczną, to na dodatek rozbudzi nasz umysł zdecydowanie lepiej niż niejedna mocna kawa.
Siłownia, basen, aerobik, taniec, czy też joga – każda z tych form aktywności fizycznej ma nam pozwolić poczuć się lepiej w naszej skórze i poprawić nasze ogólne samopoczucie. Tylko bardzo często wieczorem, po długiej i ciężkiej batalii w pracy, nie mamy już ochoty wsiadać w auto i przedzierać się godzinę przez korki, by „poruszać” się 45 minut na siłowni. I w sumie nic w tym dziwnego – nie jesteśmy maszynami i każdy z nas ma prawo do chwil słabości. Jednak gdybyśmy my, kierowcy, lepiej organizowali swój czas, być może nasze ciało nie upominałoby się o dodatkowe porcje aktywności fizycznej na siłowni, czy basenie. Być może bardziej racjonalne i trzeźwe podejście do naszych codziennych obowiązków pozwoliłoby nam połączyć przyjemne (trening ruchowy, aktywność fizyczna) z pożytecznym (praca, zakupy). Brzmi banalnie i wręcz komicznie, ale bardzo często dopóki ktoś nam tego nie powie, to my tego sami nie dostrzeżemy.
Przykładów można by mnożyć bez liku. Jednak konkluzja zawsze jest taka sama – nie szukajmy na siłę okazji do aktywności fizycznej, wystarczy tylko dostrzec te, które same w codziennym życiu się przed nami rysują. Wówczas karnet na siłownię, która znajduje się na drugim końcu miasta, czy na ulubiony basen, mogą okazać się zbyteczne. Samochód to fantastyczne narzędzie, które ułatwia nam życie. Jednak zbyt często to narzędzie potajemnie nas rozleniwia i w konsekwencji, zamiast pomagać, zaczyna szkodzić.