Akcesoryjne i fabryczne nawigacje. Relikt przeszłości?
Zmotoryzowani coraz częściej sięgają po nawigacje. Preferencje ulegają jednak zmianom. Do niedawna na rynku królowały urządzenia przyklejane do szyby. Później zaczęło wzrastać zainteresowanie fabrycznymi nawigacjami. Aktualnie szybko rośnie grono użytkowników nawigacji w smartfonach. Czy przyszłość należy do ostatnich z wymienionych?
Ewolucja preferencji jest wypadkową wielu czynników. O popularności akcesoryjnych nawigacji przesądziły koszmarnie wysokie ceny fabrycznych systemów. Za kilkaset złotych otrzymywaliśmy urządzenie, które prowadziło do celu tak samo dobrze, a często nawet lepiej od wbudowanej w kokpit nawigacji o wartości kilku tysięcy złotych.
Z biegiem czasu ceny fabrycznych nawigacji zaczęły spadać. Marki Premium elektroniczną asystę wciąż uznają za luksusowy dodatek. Dość powiedzieć, że za nawigację do serii 1 BMW liczy sobie od 6 944 do 10 874 zł. W Dacii za urządzenie z 7-calowym ekranem trzeba zapłacić... 950 zł. Rachunek za urządzenie z rozszerzoną mapą Europy będzie wyższy o 400 zł. Do niedawna zbliżone, a nawet większe pieniądze trzeba było przeznaczyć na przyklejane do szyby nawigacje z wyższej półki. System montowany do rumuńskiego auta jest mniej estetyczny i rozbudowany od wspomnianej nawigacji BMW. Nie zaryzykujemy jednak stwierdzenia, że jest 6- czy 10-krotnie gorszy. Podstawowe zadanie, prowadzenie z punktu A do B, wypełnia bez trudu.
Po co płacić, jeżeli coś można mieć (prawie) za darmo? Smartfony z powodzeniem zastępują fabryczne i akcesoryjne nawigacje. Do wyznaczenia trasy czy znalezienia interesujących punktów wystarczają darmowe aplikacje. Mało tego, nawigacja w telefonie nie odbiega możliwościami od najbardziej zaawansowanych nawigacji pokładowych – nie tylko prowadzi do zadanego punktu, ale również informuje o natężeniu ruchu i utrudnieniach drogowych, miejscach ustawienia fotoradarów, pogodzie czy kontrolach prędkości.
Dostęp do najświeższych informacji, jak również najbardziej aktualnych map zapewniają – najczęściej bezpłatne – nawigacje pracujące w trybie online. Rozwiązanie nie jest pozbawione wad. Problemy z połączeniem z siecią mogą utrudnić korzystanie z nawigacji. W grę wchodzą także opłaty za transfer danych – jeżeli korzystamy z telefonu „na kartę”, abonament nie obejmuje transferu danych lub wyczerpaliśmy „paczkę” przewidzianą w danym okresie rozliczeniowym. Alternatywę stanowią nawigacje mogące pracować bez dostępu do sieci, które zajmują sporą ilość pamięci i często są płatne.
Korzystający nawigacji online po opuszczeniu kraju – jeżeli nie dysponują odpowiednim abonamentem lub nie wykupią preferencyjnego pakietu – poniosą wysokie koszty roamingu danych. Unia Europejska walczy z wygórowanymi opłatami – plany zakładają zniesienie opłat za roaming w krajach należących do strefy Schengen dopiero w grudniu przyszłego roku. Poza Unią stawki pozostaną wysokie. Przesłanie 1 MB danych może kosztować 30 zł. Jest cień szansy na zmiany na lepsze. Rządy państw Półwyspu Bałkańskiego, jak również Turcji, zabiegając o względy turystów, podjęły kroki zmierzające do zniesienia opłat za roaming.
Użytkownicy nawigacji w smartfonach powinni pamiętać, że kodeks ruchu drogowego zabrania korzystania z telefonu podczas jazdy, jeżeli operacja wymaga trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku. Złamanie prawa kosztuje utratę 200 zł i pięciu punktów karnych. Ustawodawca nie precyzuje, czym jest korzystanie z telefonu – możemy zostać ukarani za prowadzenie rozmowy, jak również wysyłanie SMS-ów, korzystanie z poczty bądź internetu albo programowanie nawigacji w smartfonie. Taryfikator nie wspomina natomiast o mandatach za obsługę klasycznej nawigacji – zarówno akcesoryjnej, jak i wbudowanej w deskę rozdzielczą. Oczywiście funkcjonariusz może wypisać mandat, jeżeli uzna, że korzystając z urządzenia i nie zachowując szczególnej ostrożności, spowodowaliśmy zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu bądź utrudniliśmy ruch drogowy.
Sposobem na uniknięcie konfliktu z prawem są uchwyty do smartfonów. Przez długi czas były oferowane wyłącznie przez firmy produkujące akcesoria. Do rozwiązania powoli przekonują się wytwórcy samochodów. W wybranych modelach, w standardzie lub za dopłatą, można otrzymać uchwyt na urządzenia multimedialne z przewodem USB do ich ładowania. Proste i funkcjonalne.
Zdecydowana większość kierowców musi wziąć sprawy we własne ręce. Dokupić uchwyt, doprowadzić kabel zasilający, a następnie pogodzić się z koniecznością odczytywania wskazówek z relatywnie małego ekranu. Niedogodności udało się rozwiązać w samochodach z systemem Mirror Link. Zyskujące na popularności rozwiązanie wyświetla na ekranie systemu multimedialnego obraz generowany przez smartfon. Zapewnia to dostęp nawigacji i różnych aplikacji. Oprogramowanie obsługujemy za pośrednictwem samochodowego wyświetlacza. W najbliższych latach systemy multimedialne z funkcją Mirror Link będą zyskiwały na popularności. Nie tylko w najmniejszych i najtańszych samochodach. Volkswagen zdecydował się na wprowadzenie tej funkcji do nowego Passata.
W najbliższych latach będziemy świadkami rozkwitu systemów multimedialnych z funkcją Mirror Link. Nie oznacza to jednak, że dni klasycznych nawigacji zostały policzone. W samochodach z niższych klas oferowane będą rozwiązania pośrednie - akcesoryjne nawigacje z montowanymi do deski stacjami dokującymi. Urządzenie może otrzymać specjalnie przygotowane oprogramowanie. Na taki krok zdecydował się m.in. Volkswagen. Przenośna, 5-calowa nawigacja Garmina w modelach Citigo, Mii oraz up! pełni rolę komputera pokładowego, zestawu głośnomówiącego oraz czytnika kart SD z muzyką. Cena, 1500 zł, wydaje się adekwatna to możliwości sprzętu.
Nie tylko dedykowane nawigacje mogą pełnić rolę zestawu głośnomówiącego, odtwarzacza plików audio czy wideo, a nawet odbiornika telewizyjnego - ogromna różnorodność urządzeń odpowiada zróżnicowanym potrzebom klientów. Nic nie wskazuje, by miały zostać całkowicie wyparte z rynku. Tym bardziej, że ceny klasycznych nawigacji spadają, a urządzenia otrzymują nowe funkcjonalności. Standardem stają się dożywotnia aktualizacja map, głosowe sterowanie czy rozbudowane informacje - z trójwymiarowymi modelami czy zdjęciami wybranych obiektów.