7 samochodów nie do zdarcia. Stare, ale przetrwają armagedon
W ostatnich 20 latach niesamowicie zwiększył się stopień skomplikowana samochodów, a zarazem spadła ich trwałość. Nic dziwnego, że wielu wraca wspomnieniami do trwałych modeli z minionych dekad. Zwłaszcza tych z naszego zestawienia, które okazały się dopracowane mechanicznie, trwałe i jedyne, co może im zaszkodzić, to korozja i bestialskie traktowanie przez użytkowników. Niektóre z nich sprawdzają się nawet w Afryce i przeżyły niejednego land rovera. Jeszcze można je kupić i to dość tanio, a także da się z nich korzystać na co dzień. Oto 7 najlepszych propozycji różnego przeznaczenia.
Auto Legenda na co dzień - Mercedes W124
Stare mercedesy mają opinie legendarnie wytrzymałych samochodów, ale żaden z nich nie zyskał tak dobrej renomy jak jeszcze stosunkowo współczesny W124 zwany pieszczotliwie "baleronem". Jego poprzednik – W123 (beczka) - był pod względem wytrzymałości jeszcze lepszy, ale są z nim dwa problemy. Po pierwsze stał się już pełnoprawnym klasykiem i coraz trudniej znaleźć przyzwoity cenowo samochód do codziennego użytkowania. Po drugie trzeba mieć naprawdę wyjątkowy charakter, by jeździć takim samochodem na co dzień.
Mercedes W124 również nie jest łatwy w zakupie – wiele egzemplarzy dostępnych na rynku jest niezwykle wyeksploatowanych - ale przynajmniej dość wdzięczny na co dzień. Nadal można kupić sedana lub kombi za przyzwoite 5-7 tys. zł i jeszcze trochę pojeździć. W cenie są kabriolety i coupe. Szczególnie można polecić diesle, które robią astronomiczne przebiegi dzięki technice rodem z ciężarówek. Trzeba się liczyć z ogromnymi zaniedbaniami serwisowymi aut używanych na co dzień, bo niestety niezawodność i trałość auta sprawia, że właścicielom wydaje się, że nie trzeba niczego przy nich robić.
Trudno mieć też zastrzeżenia do wytrzymałości jednostek benzynowych. Warto zaznaczyć, że większość silników montowanych w W124 nie przepada za instalacjami autogazu ze względu na mechaniczny wtrysk paliwa. Dopiero pod koniec produkcji, w 1992 roku, pojawiły się motory dobrze współpracujące z instalacją gazową (np. 2.0 o mocy 136 KM). Poza tym w zasadzie jednym problemem W124 jest kiepskiej jakości blacharka i tendencja do gnicia podłogi. Jeśli to jest w porządku, resztę może opanować przeciętny mechanik. Części są dość łatwo dostępne i tanie. Warto też wiedzieć, że lepiej wykonane są... starsze egzemplarze bez oznaczenia E przed liczbą wskazującą na wersję silnikową.
praktyczne Volvo 850
Stare modele Volvo mają swój niezaprzeczalny urok. Wszystko przez kanciaste kształty nadwozia nastawione na maksymalizację przestrzeni, szczególnie w wersji kombi. Poza charakterystyczną stylistyką, szwedzkie samochody są również niezwykle solidne. Takie modele jak Volvo 740 czy 240 to piekielnie wytrzymałe maszyny, ale coraz trudniej je kupić i mają napęd na tylną oś, co nie dla każdego jest zaletą. Łatwiej znaleźć model 850, który ma opinię ostatniego prawdziwego volvo, a wciąż bez trudu wytrzymuje przebiegi 700-800 tys. km. Pod warunkiem, że nie zgnije.
Auto było produkowane od 1991 do 1997 r. w wersji sedan i kombi. Do napędu używano legendarnego 5-cylindrowego silnika Volvo o pojemności 2,4 l oraz mniejszych i mniej cenionych jednostek: 2.0 i 2.3. W ofercie był również solidny diesel produkcji... Volkswagena. Ma oznaczenie 2.5 TDI, ale to nie ten wadliwy motor V6. To jednostka 5-cylindrowa o mocy 140 KM, którą wielu użytkowników uznaje za najlepszą w tym modelu ze względu na stosunkowo niskie spalanie. Motory benzynowe produkcji Volvo są dostępne w wersji wolnossącej lub z turbosprężarką. Te wolnossące są niemal niezniszczalne.
Ceny Volvo 850 są bardzo zróżnicowane - od ok. 4-6 tys. zł za samochody w kiepskim i nawet 10 tys. zł więcej za auta w dobrym stanie. Szczególnie cenione są kombi. To z jednej strony wręcz kultowe nadwozie samochodu marki Volvo, a z drugiej bardzo praktyczne, więc nierzadko pełni funkcję auta dostawczego. Volvo 850 zostało zastąpione przez modele S70 (sedan) i V70 (kombi), które w dużej mierze bazowały na technologii poprzednika. Niestety, według wielu nie były już tak niezawodne, ale po latach okazały się nie mniej wytrzymałe.
Kompaktowa Toyota Corolla E11
Toyota Corolla przez ostatnie dziesięciolecia wyrobiła sobie doskonałą markę jako model sam w sobie. W Polsce stało się to głównie dzięki generacjom E9 i E10, które okazały się wytrzymałe nawet w naszych warunkach drogowych i ekonomicznych, czyli w trudnych latach 90. Dziś tych samochodów jest coraz mniej na rynku wtórnym. Na szczęście można kupić dość współczesną generację E11 z lat 1997–2001, która choć gorsza od poprzednich pod względem wytrzymałości, to nadal jest w stanie znieść bardzo dużo. Jeśli szukacie taniego i trwałego samochodu z takimi rozwiązaniami jak klimatyzacja czy ABS, to jest to jeden z kandydatów godnych rozważenia.
Auto było dostępne z solidnymi silnikami benzynowymi 1.4, 1.6 i 1.8 oraz dwoma wytrzymałymi, wolnossącymi dieslami. 2-litrowa jednostka wysokoprężna to konstrukcja japońska, a 1,9-litrowa pochodzi z Francji. Oba bezproblemowe, choć moga być zajeżdżone, cechują się przede wszysykim mizernymi osiągami. W ostatnim okresie produkcji Corolla była wyposażana w nowoczesnego diesla o oznaczeniu D-4D, który zapewniał bardzo dobre osiągi, jednak ewentualne naprawy nie były już tanie przez technikę Common Rail. Nie jest to silnik, który wpisuje się w klimat tego materiału.
Za zadbaną Corollę E11 można zapłacić nawet do 10 tys. zł, ale musi to być już auto w stanie naprawdę wyjątkowym. Tańsze egzemplarze wycenia się na ok. 2-6 tys. zł. Auto coraz szybciej znika z rynku, bo są eksportowane do Afryki, gdzie dostają coś na miarę drugiego życia. Największym, a właściwie jedynym wrogiem tego modelu jest korozja.
Miejski Nissan Micra K11
W segmencie małych samochodów miejskich prawdziwym wzorem do naśladowania jest Micra K11 produkowana od 1992 do 2003 r. W tym czasie auto przeszło dwie modernizacje, było produkowane w kilku wersjach silnikowych, z których najpopularniejsze są warianty benzynowe 1.0 i 1.3. To silniki praktycznie bezobsługowe, jak zresztą cały samochód. Jest tu dlatego, że trudno o równie trwałe i niezawodne, w miarę współczesne auto miejskie, a z małą Micrą przegrywa nawet Toyota Yaris. Jedynym wrogiem Micry jest korozja, a problemem dla niektórych właścicieli marne wyposażenie.
W ofercie był również diesel o pojemności 1,5 l generujący 57 KM. Jego osiągi są gorsze niż podstawowej wersji benzynowej, ale spalanie i trwałość silnika nie pozostawiają wątpliwości, że ten wybór jest dobry.
Obecnie Micrę K11 można kupić za grosze. Najtańsze egzemplarze kosztują nawet poniżej 2 tys. zł. Często są w stanie agonalnym, choć nie jest to regułą. Wybór jest niewielki, więc warto poszukać czegoś droższego, najlepiej świeżo sprowadzonego z Zachodu. Za ładnie utrzymane auto warto zapłacić ok. 4 tys. zł. To i tak mało, jak na tak dopracowany model.
Terenowy Nissan Patrol GR Y60
Nissan Patrol to legenda off-roadu, która w generacji Y60 wyrobiła sobie renomę niezniszczalnego wozu z fatalnym dieslem. Dlaczego jest więc na tej liście? Ponieważ jego oryginalny silnik Diesla o pojemności 2,8 litra to jedyny słaby punkt, choć zadbany motor z zadbanym układem chłodzenia jest praktycznie bezawaryjny. Reszta podzespołów jest tak wytrzymała, że bardzo często wykorzystuje się je do budowy wyczynowych terenówek. Opcją zawsze jest po prostu zmiana silnika na inny. Co więcej, wykorzystywany jedynie rekreacyjnie w terenie i głównie na szosie motor 2.8 TD też wytrzyma bardzo dużo, tylko daje mizerne osiągi przy wysokim spalaniu.
3-drzwiowy model idealnie sprawdzi się jako samochód do ostrej jazdy terenowej, natomiast duży, 5-drzwiowy sprawdza się w dalekich wyprawach. Jak na terenówkę z lat 90. daje względnie dobrą wygodę. Dlaczego jest tu Patrol, a nie na przykład niemniej kultowy Land Cruiser?
Ze względu na cenę zakupu i koszty utrzymania lub napraw. W przypadku Patrola są niższe niż toyoty, do której części mogą być znacznie droższe, a niektóre kosztują majątek. Na rynku nie brakuje samochodów, również z już zamontowanymi silnikami innych marek. Wiele patroli zostało poddanych licznym modyfikacjom terenowym, które pozwolą nieco zaoszczędzić. Rocznik i przebieg nie jest istotny. Auto w dobrym stanie kosztuje ok. 30-40 tys. zł, choć i za 20 tys. zł można czasami kupić nieźle wyglądający egzemplarz. Wydanie na samochód ok. 20 tys. zł i tak musi się wiązać z podobnym wydatkiem na naprawy. Kluczowa jest w zasadzie rama, która szybko gnije i jeśli nie była zabezpieczona, to musi być już w złej kondycji. Dlatego warto szukać aut sprowadzonych z południa Europy. Na szczęście nawet ramę do tego modelu można kupić.
Nie do zabicia użytkowa Toyota Hilux
Prawdziwym samochodem na armagedon jest Toyota Hilux, a przy okazji użytkowym. Można nim przewozić praktycznie wszystko, co zmieści się na pakę, bez zmartwień o zabrudzenie wnętrza. Są pickupy i jest Hilux słynąca z nieprawdopodobnej wytrzymałości i niezawodności. Najlepiej starsza, z rocznika poniżej 2000 i z silnikiem Diesla o niskiej mocy, ale znoszącego wszystko, a właściwie nic, bo obsługa sprowadza się tylko do tankowania.
O tym, jak bardzo cenionym modelem jest Hilux, niech śwaidczą ceny. Typowego, japońskiego pick-upa można kupić za 10-15 tys. zł. Żeby kupić Hiluxa w podłym stanie trzeba mieć minimum 30 tys. zł.
Poza tym, że jest to auto użytkowe, to także bardzo wdzięczna terenówka. Ma wytrzymałe podzespoły i prostą budowę. Oczywiście nie ma takich walorów jak sprężyny śrubowe w tylnym zawieszeniu, a większość silników ledwie dyszy na wzniesieniach, ale jeśli nie wymaga się za wiele, można się pobawić. Hilux ma też inną zaletę. Przy odsprzedaży trudno stracić, bo aut jest coraz mniej, a są kultowe. Jeśli komuś nie odpowiada forma pick-upa, jest jeszcze Toyota 4-Runner, czyli SUV zbudowany na podzespołach Hiluxa.
Wygodne auto do zwykłego jeżdżenia - Honda Accord IV
Honda Accord VI to przykład wysokiej klasy japońskiej inżynierii, pomimo że auto produkowano w Wielkiej Brytanii. Choć dużym problemem jest korozja modelu, to właściwie ma tylko jedną wadę, o której za chwilę. Może nie jest to wóz idealny, ale z reguły odpali zawsze, pojedzie na wszystkim, a części używane są dostępne za grosze. Silniki są tak wytrzymałe (poza jazdą na LPG) i tanie w zakupie, że można się nawet zastanawiać nad sensem ich serwisowania. Co ciekawe, popularne jednostki 1.8 i 2.0 są całkowicie zamienne i prawie niczym się nie różnią.
Jedyną wadą modelu, o której koniecznie trzeba pamiętać, są urywające się sworznie wahacza przedniego dolnego. Z jednej strony to efekt zastosowania niskiej jakości zamienników, a z drugiej jednak wada konstrukcji. W autach konkurencji to się po prostu nie zdarza. Trzeba więc korzystać z dobrych zamienników i zaraz po zakupie samochodu najlepiej możliwie szybko wymienić wahacze.
Typową przypadłością tych samochodów jest bardzo zaawansowana korozja podwozia. Większość aut na rynku jest na granicy końca eksploatacji i konieczności złomowania. Dlatego dziwią wciąż wysokie ceny, prawdopodobnie z braku świadomości o stanie technicznym. Auto da się kupić za ok. 3-4 tys. zł, choć realne ceny zaczynają się od poziomu ok. 6-7 tys. zł. Egzemplarze z końcówki produkcji (2002 rok) wycenia się na ponad 10 tys. zł.
Dlaczego Accord, a nie Mazda 626 czy Toyota Avensis z tego samego okresu? Do mazdy nie tak łatwo o części zamienne, auto nie było tak popularne jak honda, a jednocześnie nie tak trwałe. Toyota wygrywa praktcznie pod każdym względem, poza jednym - wyborem aut na sprzedaż. Zazwyczaj hond jest trzy razy więcej niż toyot i choć nie mają diesla, to w tym przypadku to bez znaczenia.
Redaktor