Żelazko z Gwiezdnych Wojen - Citroen XM
Projekt tego niezwykłego samochodu powstał w... powietrzu. W październiku 1984 Marc Deschamps, stylista firmy Bertone naszkicował sylwetkę XM lecąc samolotem z Paryża do Turynu. Jak głosi legenda, inspiracją dla Deschampsa były... Gwiezdne Wojny.
Zaczęło się w 1984
W latach osiemdziesiątych przygody Luca Skywalkera święciły triumfy na ekranach kin. Ponoć oglądał je również projektant Bertone, bo klinowate, nieco futurystyczne kształty Citroena XM, a także ogrom kontrolek, przełączników i wskaźników na jego desce rozdzielczej rzeczywiście mogą kojarzyć się z dziełem George’a Lucasa. Są tacy, którzy twierdzą nawet, że samochód ten ma w sobie coś ze statku kosmicznego. I pomyśleć, że innym XM przywodzi na myśl jedynie... żelazko na kółkach. Jeśli tak, to mamy do czynienia z najszybszym żelazkiem świata.
Nad stworzeniem kosmicznego Citroena pracowali początkowo styliści Carrières-sous-Poissy, Vélizy (obie firmy należały do koncernu PSA zrzeszającego Citroena i Peugeota) i Bertone. Zadanie, jak przystało na najbardziej nowatorską francuską markę, nie było proste. Poprzednikami XM były bowiem takie „gwiazdy”, jak choćby modele DS, SM, czy CX. Podstawowym założeniem, jakie postawiono przed projektantami było stworzenie limuzyny, która będzie oferować jeszcze więcej miejsca oraz jeszcze większy komfort niż CX, przy zachowaniu dotychczasowych wymiarów zewnętrznych auta. Pierwsze prace ruszyły latem 1984 roku.
Świeże spojrzenie Bertone
Już w sierpniu gotowe były podstawowe założenia projektu opatrzonego kryptonimem Y-30. Określono rozmiary nowego auta, jego długość, szerokość i wysokość. Francuzi zadbali o wszystkie szczegóły – już wtedy znane były specyfikacje silników, a nawet wstępny cennik! Należy zauważyć, że było to pięć lat przed rozpoczęciem seryjnej produkcji tego modelu! W tym przypadku zadanie było ułatwione dzięki doświadczeniom francuskiej marki zdobytym podczas budowy Citroena CX.
W listopadzie 1984 roku odrzucono koncepcję Carrières-sous-Poissy, natomiast projektanci Velizy i Bertone zostali poproszeni o przygotowanie modelu samochodu w skali 1:1. Prezes Citroena, Jacques Calvet i dyrektor generalny PSA, Xavier Karcher dali im na to sześć miesięcy. Po upływie tego terminu wyłoniono zwycięzcę konkursu. Choć dzieło panów z Velizy odpowiadało klasycznemu wizerunkowi limuzyn francuskiej marki i spełniało wymagania postawione w projekcie, stworzeniem XM miała zająć się firma Bertone. Dlaczego? Szefowie PSA uznali, że prototyp Velizy zbyt mocno opiera się na modelu CX. Im zależało na zupełnie nowym, świeżym spojrzeniu na auta znad Sekwany. To właśnie gwarantował pomysł Bertone.
Jak na latającym dywanie
Projekt Deschampsa oparty był na dwuczęściowym podziale bryły na przedział silnika i przedział pasażerski. Nie było wydzielonej wizualnie części bagażnika. Taka koncepcja, choć na pierwszy rzut oka odbiegająca od wcześniejszych dokonań Citroena, znakomicie pasowała do tradycji legendarnych modeli DS, SM, czy CX. Auto charakteryzowało się znakomitymi właściwościami aerodynamicznymi. Współczynnik oporu powietrza Cx wynosił w nim zaledwie 0,28.
Wiosną 1989 roku motoryzacyjny świat ujrzał ostateczną wersję Citroena XM. Jego premiera miała miejsce 23 maja w Paryżu. Co ciekawe, był to pierwszy w historii samochód produkowany seryjnie, w którym montowano zawieszenie aktywne, zwane „Hydractive”. Ten nowatorski system umożliwiał usztywnienie zawieszenia auta dynamicznie, w zależności od danych warunków na drodze. Kierowca sterował nim za pomocą jednego przełącznika w kabinie. Na przykład dla miłośników szybkiej jazdy Citroen przygotował tryb Sport, w którym samochód obniżał się niczym rasowy włoski bolid. Dzięki takim rozwiązaniom jazda XM była czystą przyjemnością. Z racji wygody, dziennikarze przyrównywali podróżowanie nim do latania na czarodziejskim dywanie.
Samochód roku 1990
Na początku klienci francuskiej marki mieli do wyboru trzy silniki – dwa benzynowe i jeden diesel. Potem w ofercie pojawiły się jednostki turbodoładowane, w tym szczególnie udane konstrukcje: 2.1 TD oraz 150-konna 2.0 Turbo CT 8V. Silną stroną XM zawsze było niezwykle bogate i komfortowe wyposażenie. Wnętrze zaskakiwało swą obszernością, a w nim na kierowcę i pasażerów czekały wygodne, odpowiednio wyprofilowane siedzenia z możliwością elektrycznej regulacji. Uwagę przykuwała również futurystyczna deska rozdzielcza. Co ciekawe, auto dysponowało podwójną tylną szybą. Wszystko po to, by po otwarciu tylnej klapy nie oziębić wnętrza pojazdu.
Oprócz tego właściciel XM miał do dyspozycji między innymi: ABS, ASC, wspomaganie kierownicy, centralny zamek sterowany podczerwienią, elektrycznie opuszczane szyby, podgrzewane i elektrycznie regulowane lusterka, kierownicę regulowaną w pionie i poziomie, komputer diagnostyczny oraz określający zużycie paliwa, klimatyzację i skórzaną tapicerkę. Wystarczy? Jeśli nie, dodajmy, że w modelu XM Multimedia (rok 1998) zamontowano nawigację satelitarną, sterowanie głosem oraz wbudowany komputer z klawiaturą i wyświetlaczem LCD.
Citroen nie żałował pieniędzy na kampanię reklamową swojego auta. Oprócz wykorzystania tradycyjnych sposobów, Francuzi przygotowali wystawę nazwaną XM’Art, na której pokazano prace bazujące na samochodach, ze szczególnym uwzględnieniem modelu XM. Wystawa otwarta wraz z premierą samochodu, podróżowała po całej Europie Zachodniej. O przyjęcie na rynku szefowie marki nie musieli się martwić. W roku 1990 XM zwyciężył w prestiżowym konkursie na Europejski Samochód Roku (European Car of the Year) zostawiając w pokonanym polu między innymi Mercedesa Benza SL oraz Forda Fiestę.
Najbardziej pożądany Citroen
W roku 1994 XM przeszedł małą kurację odmładzającą. Odświeżono nieco sylwetkę modelu. Zmiany dotknęły również jego wnętrza. Największe pretensje fani Citroena wyrażali w związku z nowym, mniej oryginalnym wyglądem kokpitu. Cechą charakterystyczną drugiej generacji XM było duże logo na środku atrapy chłodnicy. Po latach model ten został uznany za trzeci w rankingu najpiękniejszych Citroenów w historii. O dziwo wygrał w nim nowoczesny C5, a tuż za nim uplasował się DS. XM wybrano również najbardziej pożądanym autem francuskiej marki.
Przez blisko jedenaście lat sprzedano prawie 350 tysięcy egzemplarzy kultowej limuzyny. Eksportowano go do niemal wszystkich krajów Europy Zachodniej. Najwięcej XM-ów (aż 10 procent) trafiło do Holandii. W krajach Beneluksu model ten do dziś cieszy się ogromną popularnością. Wbrew początkowym planom, nie udało się uruchomić sprzedaży legendarnego Citroena w Stanach Zjednoczonych (przygotowano nawet specjalną wersję na rynek amerykański). Być może zaległości te nadrobi jego następca – równie efektowny model C6.
Zdjęcia: Jędrzej Chmielewski