Wybraniec „człowieka z blizną”
Al Capone zawsze słynął ze znakomitego samochodowego gustu. Amerykański gangster stulecia szczególnie upodobał sobie Cadillaki. Jednym z jego słynnych wybrańców był model Sixty Special.
Człowiek z blizną w Cadillaku
„Al” – tak Alphonse’a Capone nazywali jego kumple. Przeciwnicy mówili o nim „Scarface”, czyli „człowiek z blizną”. W czasach prohiblicji był prawdziwym królem Chicago, słynął z bezwzględności oraz zdecydowanego i skutecznego działania w usuwaniu swoich konkurentów, nieuczciwych partnerów, a także policjantów i agentów federalnych. „Al” powtarzał, że najlepiej atakuje się z zaskoczenia. Właśnie dlatego on i jego kompani najczęściej załatwiali mafijne porachunki zza kierownicy pędzącego samochodu. Gdy z jego okien wyłaniały się lufy szybkostrzelnych karabinów Thompson, warto było schować się w bezpieczne miejsce.
Początkowo gangsterzy, podobnie jak większość Ameryki jeździli masowo produkowanymi Fordami T. Szybko jednak okazało się, że są one za małe, mają za słabe silniki i nie wyglądają zbyt dostojnie. Capone wybrał Cadillaki i Packardy. W 1939 roku, niedługo po wyjściu z więzienia w jednym z chicagowskich salonów zapłacił gotówką za model Sixty Special. Jak twierdził, Cadillaki nie raz ratowały mu życie. Nie wyobrażał sobie jazdy innym samochodem. Niebawem „gangsterska” moda na to auto przeniosła się również na pozostałych, wysoko postawionych członków włoskiej mafii.
Poczet sławnych kierowców
Niewiele pojazdów w długiej historii motoryzacji miało tylu niezwykłych kierowców. Sixty Special jeździli między innymi: aktorki Marlene Dietrich, Joan Harlow i Joan Crawford oraz aktor Gary Cooper, artysta Salvador Dali, słynny tancerz Fred Astaire, a także... papieże i monarchowie niemal z całego świata. Zachwycony Cadillakiem był też polski prezydent, Ignacy Mościcki. Po nim ze wspaniałej limuzyny korzystali ministrowie oraz premierzy. Za kierownicą tego samochodu siada też Marlon Brando w kultowym filmie „Ojciec chrzestny”. Pokazanie na ekranie innego auta byłoby poważnym uchybieniem.
Dzieciak projektantem 60 Special
Autorem „gangsterskiego” wozu był William L. Mitchell, młodziutki, zaledwie 23-letni stylista (miał już na swoim koncie projekt Buicka Y-Job), który kilka lat później stanie na czele zespołu projektowego koncernu General Motors. Całkowitą nowością w Sixty Special okazało się całkowite wyeliminowanie stopni umieszczanych najczęściej poniżej drzwi pojazdu. Dzięki temu zwiększyła się szerokość użyteczna wnętrza. Autem mogło wygodnie podróżować nawet sześć osób. Co ciekawe, od tamtego czasu sześcioosobowe samochody na długo stały się tradycją Cadillaka (w tamtych czasach w Stanach Zjednoczonych bardzo popularny był model rodziny 2+4).
Sixty Special wyróżniał się nowatorskim kształtem bagażnika, który znakomicie zespolił się z pozostałą częścią nadwozia. W bagażniku umieszczono zapasowe koło, wcześniej umieszczane głównie z boku pojazdu, lub zawieszane z tyłu dającego się zdejmować kufra. W porównaniu do poprzednich modeli Cadillaka, Sixty Special miał zdecydowanie mniejsze i bardzo wywinięcie błotniki. Innym nowatorskim rozwiązaniem technicznym było zamontowanie dźwigni zmiany biegów przy kierownicy. Model ten był pierwszym samochodem na świecie, w którym zastosowano taką innowację!
Najszybsze dwie tony świata
Auto napędzał ośmiocylindrowy silnik widlasty o pojemności 5,7 litra i mocy 135 KM. Niezwykle nowatorska była jego konstrukcja – tzw. „monoblok”, w której blok silnika wraz z głowicą stanowiły jeden odlew. Napęd był przenoszony na tylną oś za pośrednictwem trzyprzekładniowej skrzyni biegów. Sixty Special posiadał automatyczne ssanie, znakomite, hydrauliczne hamulce bębnowe na cztery koła, charakterystyczne, „gangsterskie” opony z szerokimi, białymi pasami oraz stalowe obręcze kół o średnicy szesnastu cali. Bez kierowcy i pasażerów samochód ważył prawie dwie tony! Według danych katalogowych, na sto kilometrów auto spalało ponad 36 litrów benzyny. Sixty Special bez większych problemów rozpędzał się do 150 km/h.
Cadillac zawsze oferował swoim klientom nienaganne wykończenie wnętrz swoich modeli. Nie inaczej było w przypadku „sześćdziesiątki”. W jej środku dominowała wysokiej jakości skóra, drewno orzechowe i chrom. Całości dopełniał piękny, czarny lakier (ten model najchętniej kupowano w czarnym kolorze), dzięki któremu, jak żartowano, w masce Sixty Special można było przeglądać się jak w lustrze.
Wygodniejszy, mocniejszy, bardziej stylowy
Cena podstawowej wersji samochodu wynosiła ponad trzy tysiące dolarów. Był on znacznie droższy, ale i bardziej luksusowy, mocniejszy i dużo bardziej stylowy od Packarda One-Twenty oraz innych aut konkurencji. W wyposażeniu opcjonalnym do wyboru był między innymi: odbiornik radiowy (!) oraz zupełnie nieznany wówczas w Europie otwierany dach. Nabywcy Sixty Special mogli również zamówić sobie dźwiękoszczelną szybę oddzielającą kierowcę od pasażerów jadących na tylnej kanapie. Nic dziwnego, że klientami Cadillaka byli ludzie z najwyższych warstw społecznych, przedstawiciele bogatych korporacji i agencji rządowych.
Przez dziewięć lat produkcji (od 1938 – 1947) z fabryki Cadillaka wyjechało prawie sześćdziesiąt tysięcy egzemplarzy Sixty Special. Dzięki temu modelowi, już w pierwszym roku produkcji, sprzedaż Cadillaków wzrosła o... 254 procent w porównaniu z rokiem ubiegłym! To był kamień milowy w historii amerykańskiej marki.
Sixty Special, a sprawa polska
Dziś Sixty Special to auto o najwyższych walorach kolekcjonerskich. Amerykański „Classic Car Club of America” wpisał je na najbardziej prestiżową listę, tak zwaną „Full Classic Cars”, na której znajdują się pojazdy wyjątkowe – niezwykle rzadkie i wartościowe. Większość zachowanych egzemplarzy tego modelu znajduje się w prywatnych rękach amerykańskich kolekcjonerów i zbiorach muzealnych. Choć w Europie pojazd ten występuje bardzo rzadko, jeden z nich jakimś cudem znalazł się w Polsce. Co ciekawe, po odrestaurowaniu, Wojewódzki Konserwator Zabytków w Olsztynie wpisał go do Centralnego Rejestru Dóbr Kultury. Za jedyne 900 złotych nowożeńcy z okolic Warmii i Mazur mogą uświetnić swą uroczystość ślubną przejazdem „gangsterską” limuzyną.