Wóz Lennona, Travolty i żony Elvisa
Miał być następcą genialnego modelu 300 SL oraz bliźniaczego 190 SL. Tym samochodem jeździli John Lennon, John Travolta i... żona Elvisa Presleya. Nazywano go Pagodą, bo kształt jego dachu przypominał... wieżę wschodnioazjatyckiej świątyni.
Odważne założenie
Założenie było odważne – stworzyć auto, którego nie przerosłaby sława i renoma jego poprzedników. 300 SL i 190 SL zapoczątkowały słynną serię modeli „Sport Leicht" oznaczoną w skrócie właśnie SL. Jaki miał być kontynuator tej tradycji? Przede wszystkim – równie efektowny. Szefowie Mercedesa chcieli podkreślić jego sportowy charakter i to nie tylko poprzez kształt karoserii. Tymczasem, ku ich zaskoczeniu, po oficjalnym debiucie auta podczas targów samochodowych w Genewie w roku 1963, pojawiły się również głosy krytyki dotyczące właśnie sylwetki Pagody.
Wielu ekspertów wskazywało na... pudełkowate kształty nowego Mercedesa, na proste linie, które znacznie różniły się od wykwintnej formy, do jakiej wszystkich przyzwyczaił model 300 SL. Na szczęście, taka opinia nie utrzymała się długo i z czasem została wyparta przez entuzjazm, jaki towarzyszył Pagodzie. Co ciekawe jednak, jeszcze przed jej prezentacją, debata temat tego modelu rozgorzała w biurach Mercedesa. Szef działu eksportu Arnold Wychodil długo domagał się nawet „prawdziwego" następcy 300 SL. Za takowego nie chciał uznać W113, jak nazwano serię konstrukcyjną, z której wywodzi się Pagoda.
Jedno, spójne dzieło sztuki
Projekt budowy tego samochodu był kilkakrotnie zawieszany i potem znów przywracany do łask przez inżynierów. Decydujący wkład w powstanie Pagody miała trójka konstruktorów: Friedrich Geiger, Karl Wilfert oraz Beli Barenyi. Ponoć autorem pomysłu na charakterystyczny, lekko wklęsły dach W113 był pierwszy z nich. Wilfert znany był ze swojej bezkompromisowości (jak głosi anegdota, jego główną dewizą było hasło: „nie unikać sprzeczek"), a także wielkich wymagań stawianych swoim podopiecznym. Na przykład podczas prac nad pokrywą bagażnika kultowego Mercedesa, Wilfert tak długo męczył „blachorobów", jak żartobliwie nazywano budowniczych karoserii w Spindelfingen, aż efekt ich prac będzie zadowalający. Dla niego Pagoda miała być jednym, spójnym dziełem sztuki.
Właśnie dlatego uparcie obstawał przy wielu rozwiązaniach, które z punkty widzenia konstrukcyjnego nierzadko okazywały się mocno ryzykowne. Profesor Hans Scherenberg uczestniczący w procesie powstawania Pagody, jeszcze długo twierdził, że: „Był to samochód doskonale podkreślający prestiż marki. Nie zawsze było to jednak tożsame z funkcjonalnością, na jaką liczyli klienci".
Szybszy od poprzedników
Gdy pod koniec 1961 roku, zarząd Mercedesa oglądał prototyp W113, reakcje były mieszane. Kilka tygodni później, na poligonie badawczym niemieckiej marki odbyły się testy następcy 300 SL. Efekt? Okazało się, że żaden inny z wcześniejszych modeli Mercedesa nie osiągał tak dobrych rezultatów, jak Pagoda. Mniej więcej w tym samym czasie konstruktorzy zadecydowali, że pod maskę W113 trafi silnik o pojemności 2,3 litra. Stąd właśnie wzięła się pierwsza nazwa tej serii – 230 SL.
Wilfert wskazywał na zalety Pagody porównując to auto choćby z modelem 190 SL. Rzeczywiście, mimo minimalnie krótszego nadwozia, 230 SL posiadał znacznie obszerniejszą kabinę (o 13,5 procenta) i bagażnik (o 26 procent). Charakteryzował się również większymi o 38 procent powierzchniami przeszklonymi. Charyzmatyczny inżynier zapominał jednak o takich szczegółach, jak choćby gorszy współczynnik oporu powietrza 230 SL.
Pagoda podbija Amerykę
Nieco gorsze właściwości aerodynamiczne zupełnie nie przeszkadzały Amerykanom. W USA Pagoda niemal od samego początku cieszyła się ogromną popularnością. Specjalnie na rynek Za Oceanem Mercedes przygotował wersję z automatyczną skrzynią biegów. W 1966 roku oferta niemieckiego producenta powiększyła się o model napędzany 2,5-litrowym silnikiem. Co prawda, ze sprzedaży wycofano go bardzo szybko, po zaledwie dwóch latach, jednak w międzyczasie jego miejsce zajął mocniejszy 280 SL – najpopularniejsza wersja w rodzinie Pagody.
Milion dolarów za auto Beatlesa
Kultowy Mercedes to jeden z ulubionych samochodów gwiazd show-biznesu. Najsłynniejszym posiadaczem tego pięknego samochodu był John Lennon. Co ciekawe, cztery lata temu samochód lidera The Beatles został wystawiony na sprzedaż. Podczas aukcji auto osiągnęło cenę przekraczającą milion dolarów!
Pagodę w swoich garażach mają (lub mieli) również aktorzy: John Travolta, Charlton Heston, Audrey Hepburn, Peter Ustinov i Priscilla Presley (żona Elvisa), piosenkarka Tina Turner, lider zespołu Korn Jonathan Davis, a także kierowcy wyścigowi: Juan Fangio, David Coulthard oraz Sir Stirling Moss. Miłośnikiem legendarnego Mercedesa jest również Colin Powell, sekretarz stanu USA. Następca 300 SL bardzo często pojawiał się w filmach. Te najbardziej znane z jego udziałem, to: „Życie i śmierć Petera Sellersa", „Żandarm i policjantki" z serii przygód z Louisem de Funesem w roli głównej oraz „The Junkman".
Nic dziwnego, że Pagoda jest dziś jednym z najbardziej pożądanych aut na rynku kolekcjonerskim. Prawdziwymi rarytasami są niezwykle rzadkie modele 280 SL 6/3 (napędzana silnikiem V8 o pojemności 6,3 litra!) oraz 280 SL /KKM wyposażony w jednostkę o pomocy 203 KM, rozpędzający się do „setki" w około osiem sekund. W sumie, przez blisko osiem lat, z fabryki wyjechało około 50 tysięcy egzemplarzy kultowej Pagody. W roku 1971 zastąpił ją model R107 z trzeciej generacji serii SL.