VW Passat B2 - ciągle żywy
W niektórych miejscach na Ziemi świat chyba na dłuższą chwilę zatrzymał się w miejscu - przynajmniej tak mi się wydawało przy okazji poszukiwania informacji na temat Volkswagena Passata B2. Dlaczego? Bo otóż ten oto Volkswagen, sylwetką nawiązujący do... kartonu po lodówce, który doczekał się już pięciu następców, a jego produkcję w Europie zakończono w 1988 roku, nadal jest produkowany! Gdzie?
Ano oczywiście w kraju najszybciej rozwijającej się gospodarki świata, czyli w Chinach, bo to właśnie o Państwie Środka mowa. Tam VW Passat B2 nadal jest produkowany i sprzedawany, tyle że pod nazwą Santana!
Europa o tym aucie już dawno zapomniała. Co więcej, teraz co najwyżej wiedzie ono prym, ale wśród entuzjastów… zabytków i aut kolekcjonerskich. Choć z tymi drugimi może być problem, bo Passat B2 to auto ani nie specjalnie piękne, ani też nie porywające nowatorskimi rozwiązaniami technicznymi. Taki wół roboczy, który w wersji wysokoprężnej jeździ, jeździ i… nadal jeździ.
Gdy w październiku 1980 roku Passat B2 został zaprezentowany publiczności reakcje nie były przesadnie entuzjastyczne. Owszem, auto dość dobrze wpasowało się w niszę wyciosaną wcześniej przez Passata pierwszej generacji, ale oprócz praktycznego nadwozia, trwałych jednostek napędowych i solidnej budowy nowy model nie zaoferował niczego nowego.
W 1981 roku rozpoczęła się sprzedaż auta, która w Europie zakończyła się pod koniec marca 1988 roku. Mierzące niespełna 4.5 m długości auto oferowane było w czterech wersjach nadwoziowych, choć nie wszystkie z nich oferowane były na poszczególnych rynkach świata. Wersja hatchback i kombi w Europie oferowana była pod nazwą Passat, natomiast czterodrzwiowego sedana ochrzczono już nazwą Santana. Na rynkach Ameryki Północnej ten sam model sprzedawany był pod nazwą Quantum (pięciodrzwiowa wersja hatchback nigdy nie znalazła się tam w ofercie, zastąpiła ją wersja trzydrzwiowa, która i tak bardzo szybko została wycofana z oferty z racji nikłego zainteresowania), w Meksyku jako Corsar, a na argentyńskim rynku pod nazwą Carat. Z czasem Passat B2 (Santana) znalazł się w ofercie także w Chinach, gdzie pozostaje w sprzedaży do dnia dzisiejszego.
Passat B2 to prawdziwie niemieckie rzemiosło – niezwykle solidne i niemal niezniszczalne. Prostota konstrukcji, ubogie wyposażenie i jednostki napędowe o wyjątkowo prostej konstrukcji sprawiają, że o tym aucie Volkswagena z powodzeniem można mówić „długowieczny”. Najmniejsze jednostki benzynowe, czyli 1.6 l 75 KM i 1.8 l 90 KM, być może nie zachwycają osiągami i ekonomiką eksploatacji, ale trwałością bez problemu mogą rywalizować z najbardziej długowiecznymi japońskimi konstrukcjami od Toyoty czy też Hondy. Jednostki 2.0 l 115 KM i 2.2 l 136 KM to już silniki, które Passatowi zapewniały wystarczające osiągi, ale nieco rozczarowywały zużyciem paliwa.
W 1984 roku w ofercie pojawiła się wersja Syncro, czyli Passat z napędem na cztery koła. Jednak w owych czasach konstrukcja napędu 4x4 w Passacie została niemal w całości zapożyczona od Audi (system Quattro), co zaowocowało doskonałą trakcją i wystarczającą dzielnością terenową (po zwiększeniu prześwitu auta).
W 1985 roku auto doczekało się delikatnego liftingu, przy okazji którego zmieniono elementy pasa przedniego auta (atrapa chłodnicy, zderzaki) oraz listwy ochronne.
W latach 80-tych XX wieku, czyli w czasach świetności Passata B2, światu przyszło się zmierzyć kolejny już raz z kryzysem paliwowym. Odpowiedzią na to w Passacie B2 była skrzynia biegów Formel E, lub 4 + E, w której ostatnie przełożenie celowo wydłużono, by tym samym zmniejszyć prędkość obrotową silnika w czasie prędkości podróżnych.
Obecnie Passata B2 dość trudno już kupić. Owszem, na popularnych portalach aukcyjnych zdarzają się jeszcze jakieś egzemplarze za kilkaset PLN, jednak ich stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Jednak bez wątpienia, Passat B2 to auto warte zainteresowania dla osób z żyłką mechaniczną – prostota konstrukcji sprawia, że auto można z powodzeniem wykorzystać do… udoskonalania własnych zdolności mechanicznych.