TOP 8: Najgłupsze kradzieże samochodów
Kreatywność złodziei aut nie zna granic. Można powiedzieć, że stare, najczęściej siłowe, „sposoby” powoli odchodzą do lamusa. Na ich miejsce pojawiają się nowe, chociażby metoda kradzieży na walizkę. Przestępcy mają głowę pełną pomysłów, jednak te nie zawsze są do końca przemyślane. Poniżej kilka przykładów najgłupszych kradzieży.
1. Kradzież auta, którego jeszcze nie ma na rynku
Najwyraźniej można ukraść samochód, który oficjalnie nie istnieje... Każdy model, przed premierą i wypuszczeniem na rynek, przechodzi testy drogowe. Producent musi mieć pewność, że produkt spełnia wszystkie pokładane w nim nadzieje. Na takie właśnie auto pokusili się polscy złodzieje...
Policjanci z Rzeszowa razem z bieszczadzkimi strażnikami granicznymi badali sprawę handlu częściami samochodowymi, pochodzącymi z kradzionych aut. W trzech posesjach na terenie powiatu ropczycko-sędziszowskiego (woj. podkarpackie) znaleźli części co najmniej ze 100 samochodów! Do policyjnych magazynów musiało je przetransportować aż osiem ciężarówek! Funkcjonariusze zidentyfikowali w ten sposób części z blisko 40 pojazdów, skradzionych na terenie Europy, m.in. w Niemczech, Anglii i we Włoszech. Jak się okazało, były wśród nich także bezcenne dla Mercedesa części samochodu przedprodukcyjnego.
2. Umył i ukradł
W maju 2018 roku w Grabowie nad Prosną (woj. wielkopolskie), mieszkańcy znaleźli nowe Porsche, „zaparkowane” na jednym z pobliskich ogrodzeń… W stacyjce znajdowały się też kluczyki. Kierowcy zaś nie było…
Policjanci potwierdzili, że samochód nie miał żadnych śladów włamania, nie figurował również w rejestrach policyjnych jako skradziony. Co się zatem stało?
Właściciel Porsche zostawił auto do czyszczenia w jednej z kaliskich myjni. Pracował tam jednak amator mocnych wrażeń, który zachwycony możliwościami samochodu, postanowił wybrać się na przejażdżkę. Co ciekawe, pracownik myjni pozbawiony był uprawnień do prowadzenia pojazdów. Niestety, szybko się okazało, że moc Porsche przerosła jego umiejętności jako kierowcy…
Trzydziestolatek odpowie za kradzież z włamaniem oraz za kierowanie pojazdem mechanicznym, pomimo czynnego zakazu sądowego. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
3. Ukradł samochód... policjanta
W lutym 2018 roku, w gminie Słomniki (woj. małopolskie) 20-letni, w dodatku nietrzeźwy, mężczyzna wszedł na prywatną posesję i włamał się do znajdującego się tam Forda Mondeo. Szybko odjechał, forsując przy tym ogrodzenie, wyłamując siatkę wraz ze słupkami i uszkadzając tył auta. Jak się okazało chwilę później, z łupu nie cieszył się zbyt długo – po pokonaniu kilku kilometrów natrafił na właściciela samochodu, który wracał akurat do domu wraz z żona jej autem. Zaskoczony właściciel zatrzymał Mondeo i wezwał...kolegów – jak się bowiem okazało, poszkodowanym był policjant. Dwudziestolatek usłyszał już zarzuty, za które grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
4. „Auto pieczone”
Można powiedzieć, że złodziejska kreatywność nie zna granic. Jeśli nie wypracowało się odpowiedniej siatki zbytu dla samochodów, bądź ich części, można stworzyć zupełnie nowy produkt – „auto pieczone”. Tak właśnie swoje łupy postanowili upłynniać złodzieje z woj. mazowieckiego.
Policjanci z wydziału kryminalnego komendy w Piasecznie zatrzymali dwóch mężczyzn. Kradli oni auta z całego powiatu przy pomocy lawety. Następnie podpalali je nad brzegiem Wisły. To, co z nich zostało, sprzedawali na skupach złomu.
Policja ustaliła, że łupem przestępców padły m.in. Mercedes Vito, Citroen Jumper i Ford Fiesta. Nie wyklucza się też, że skradzionych pojazdów mogło być więcej.
5. Miłośnicy zabytków
Nawet złodziej może mieć „czyste ręce” – przecież nie ukradł, ktoś sam oddał mu swoje auto. W ten sposób działała grupa przestępcza, rozbita w połowie 2017 roku przez policjantów z CBŚP, pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Członkowie grupy specjalizowali się w oszustwach przy zakupie i renowacji oraz sprzedaży zabytkowych samochodów. Chodziło głównie o auta w cenie powyżej 150 tys. zł.
Podejrzani zawierali umowy na renowację zabytkowych samochodów znanych marek, ale nie mieli zamiaru wywiązać się z tych umów. Poza tym wystawiali na sprzedaż auta, które w rzeczywistości nie istniały – niemniej oferowali je kilku nabywcom jednocześnie, a kontrahenci wpłacali znaczne kwoty zaliczek i zadatków.
Pokrzywdzonymi były osoby nie tylko z Polski, ale i z innych krajów Unii Europejskiej. Łącznie straty oszacowano na co najmniej 3,5 mln zł. Funkcjonariusze odzyskali w sumie mienie w postaci m.in. zabytkowych samochodów i części do ich renowacji, na łączną kwotę około 627 tys. zł.
6. Amatorzy brytyjskiej motoryzacji
W styczniu 2018 łódzcy policjanci zostali powiadomieni o kradzieży dwóch nietanich aut – Astona Martina i Bentleya. Z relacji pokrzywdzonego wynikało, że auta skradziono w czasie, gdy ich użytkownik znajdował się poza domem.
Luksusowe pojazdy zostały odnalezione nietknięte na terenie gminy Aleksandrów Łódzki. Jakież było zdziwienie pokrzywdzonego, że tak szybko udało się je odnaleźć! Nie zdążył jeszcze wyjść z terenu komisariatu, na którym składał zawiadomienie o kradzieży, a samochody już były odzyskane.
7. Dziupla i plantacja marihuany
Na jednej z posesji w Gdańsku policjanci zabezpieczyli pięć pojazdów, jednocześnie likwidując plantację marihuany, która znajdowała się w budynku. W związku ze sprawą zatrzymany został 50-letni mężczyzna – usłyszał już zarzut uprawy konopi, a sąd zastosował wobec niego tymczasowy areszt.
8. Kradzież i ucieczka w pole
W jednej z miejscowości w powiecie wschowskim (woj. lubuskie) spod sklepu skradziono osobowego Opla. Policjantom szybko udało się odnaleźć pojazd – już po kilku minutach od zgłoszenia zatrzymali podejrzanego 22-latka. Złodziej zaparkował przy drodze, a na widok mundurowych zaczął uciekać w głąb pola. Funkcjonariusze tam go właśnie zatrzymali. Gdy przywieziono mężczyznę na komendę, okazało się, że miał ponad promil alkoholu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty kradzieży pojazdu i jazdy w stanie nietrzeźwości.
Podsumowanie
– Rynek zbytu dla kradzionych samochodów i pochodzących z nich części wciąż ma się dobrze i mimo malejącej liczby kradzieży, problem nie znika, a złodzieje mają się świetnie, licząc kolejne dziesiątki tysięcy złotych zarobione dzięki nielegalnemu biznesowi – mówi Dariusz Kwakszys, IT Manager w firmie Gannet Guard Systems, zajmującej się odzyskiwaniem skradzionych pojazdów dzięki wykorzystaniu systemów lokalizacji.
Jak dodaje, łupem przestępców padają głównie droższe modele.
– Kiedyś złodzieje musieli ukraść więcej pojazdów, dziś wystarczy kilka dobrych „strzałów”, żeby interes się opłacał – wyjaśnia ekspert z Gannet Guard Systems.
Artykuł powstał we współpracy z Gannet Guard Systems.