Swift znaczy szybki
Są w historii motoryzacji samochody, bez których życie nie byłoby takie same. Są też takie, które na pierwszy rzut oka uznalibyśmy za niepozorne. Wbrew pozorom, takie auta też stają się kultowe. Tak właśnie było z bohaterem tego artykułu. Swift? Właściwie to drugie imię Suzuki.
Cztery osoby, znaczy czterech Japończyków
Historia tego niepozornego modelu rozpoczęła się w październiku 1983 roku, gdy na rynku debiutował Suzuki SA-310 (nazywany też Cultus), kompaktowy samochód, który miał za zadanie konkurować z takimi autami, jak Daihatsu Charade, Nissan Micra, czy Opel Corsa. Trzy lata później japońska marka ochrzciła swojego mikrusa imieniem Swift. Słowo „swift” w języku angielskim oznacza tyle, co „szybki”. Do samochodu pasuje jak ulał...
Zdjęcia z prawej i z lewej pochodzą ze strony www.swift.crime.one.pl |
Początkowo model SA-310 oferowany był w standardowej wersji GA oraz luksusowej GL. Jak zapewniał producent, w środku auta mieściły się cztery osoby. W Europie żartowano jednak, że chodziło mu o... czterech Japończyków, bowiem wnętrze tego samochodu nie było zbyt przestronne. Dlatego na dobrą sprawę, SA-310 mógł zabrać kierowcę i pasażera z przodu oraz co najwyżej dwójkę dzieci z tyłu. W podstawowej wersji auto posiadało trzycylindrowy silnik o pojemności jednego litra oraz mocy 50 KM. Mocniejszy model dysponował jednostką 1,3-litrową o mocy 73 KM. Znakomitym posunięciem Suzuki okazało się jednak poszerzenie oferty o turbodoładowany silnik o pojemności 1.0 l., który dysponował solidną mocą 71 KM. Przy skromnych rozmiarach i niewielkiej wadze (sam silnik ważył zaledwie 63 kilogramy!), Swift bez większych problemów rozpędzał się nawet do prędkości 180 km/h.
Spalanie? Jakie spalanie?
Od samego początku jedną z głównych zalet tego samochodu było śmiesznie wręcz niskie zużycie paliwa. Na każde przejechane sto kilometrów auto spalało zaledwie 4,5 litra benzyny. Główne zastrzeżenia w Swifcie dotyczyły za to zawieszenia, które pochodziło od maleńkiego modelu Alto produkowanego przez Suzuki od roku 1979. Kierowcy skarżyli się zarówno na podsterowność (przy delikatnym, lecz szybkim pokonywaniu zakrętów), a także nadsterowność (przy agresywniejszym wjeździe w wiraż). Zawieszenie było dość twarde, dlatego jazda Swiftem po nierównej drodze nie należała do najprzyjemniejszych.
Pomimo kilku wad, pierwsza generacja tego modelu przeszła do historii jako auto niezawodne, praktycznie bezawaryjne. Jakby na dowód tego, w 1997 roku, tuż przed piętnastą rocznicą produkcji Swifta, Suzuki zaprezentowało reklamę swojego najpopularniejszego samochodu, na której ojciec przekazywał swojej córce kluczyki do ciągle sprawnego, choć sędziwego już modelu SA-310.
Powiedzmy, lekkie jak piórko
W roku 1986 na rynku pojawił się Swift w kultowej wersji GTi, która z miejsca podbiła serca kierowców na całym świecie. Koncepcja panów z Suzuki była prosta: należało stworzyć auto szybkie, zwinne i dynamiczne, które z zewnątrz nie będzie zbytnio różnić się od modelu podstawowego. Prekursorem tej klasy samochodów i inspiracją dla konstruktorów japońskiej marki był Volkswagen Golf GTi – samochód-legenda. Razem z debiutem Swifta GTi, Suzuki delikatnie odświeżyło sylwetkę jego wersji bazowej. Poprawiono aerodynamikę, czego dowodem był bardzo dobry, jak na „pudełkowate” auto współczynnik oporu powietrza Cx, który wynosił 0,35.
Cały sekret sukcesu tego samochodu opierał się na dwóch rzeczach. Po pierwsze, auto było lekkie jak piórko (no może z małą dokładką...). Ważyło zaledwie 750 kilogramów. Drugim atutem był rewelacyjny silnik skonstruowany specjalnie na potrzeby tego modelu. Niemal w całości wykonano go z aluminium (jedynie wałki rozrządu i korbowód zbudowane zostały z kutej stali), zaś nowatorski system wtrysku paliwa i dopracowana konstrukcja zapewniały bardzo efektywną pracę na wysokich obrotach. Jednostka dysponowała mocą 100 KM. Rozpędzała samochód do prędkości blisko 200 km/h. „Setkę” auto osiągało w osiem sekund.
Jedyny sposób na latanie
Suzuki reklamowało model hasłem: „The only way to fly”, czyli „Jedyny sposób na latanie”. Magazyn „Modern Motor” pisał po premierze GTi: „Jedyny minus tego samochodu, to limitowana seria, w której zostanie wyprodukowany. Szczęściarzami będą ci, którzy wejdą w posiadanie tego modelu”. Barry Lake w komentarzu zamieszczonym przy tekście opisującym wrażenia z pierwszej jazdy Swiftem dodał: „To naprawdę szybki samochód, tylko troszkę wolniejszy od najnowszej sportowej Mazdy RX-7 [druga generacja RX-7 pochodząca z tego samego okresu, co Swift GTi dysponowała silnikiem o mocy, bagatela 160 KM – przyp. aut.]. Swift jest takim mini ścigaczem, prawdziwą gratką dla młodych wyścigowców. Dla mnie to następca legendarnego Morrisa Coopera S”.
Po latach do Swifta GTi przylgnął właśnie przydomek „nowoczesny Cooper S”. W kolejnych latach Suzuki systematycznie go modernizowała (rok 1989 – razem z premierą nowego GTi, na rynku debiutował również podstawowy model Swifta), obniżając, poszerzając i wydłużając karoserię. Kierowcy mogli delektować się jazdą tym modelem siedząc w kubełkowych fotelach, które włączono do wyposażenia seryjnego. Ostatnia ewolucja GTi pojawiła się na rynku w roku 1992. Podobnie, jak poprzednie wersje, auto świetnie radziło sobie w sportach samochodowych. Równie dobrze szła mu walka z konkurencją. Dzięki GTi, Suzuki utarło nosa takim potentatom w tej klasie, jak Honda, czy Volkswagen.
Imponujący i wszechstronny
Prezentacja ostatniego wcielenia GTi znów zbiegła się z debiutem podstawowej, trzeciej już generacji Swifta. Do roku 1994 auto produkowano w Ameryce Północnej. Dwa lata później zaprzestano jego produkcji w Europie. Jeszcze sześć lat temu Swifty MK3 montowano w Australii. Przez lata model doczekał się całego zastępu klonów takich, jak choćby: Chevrolet Sprint, Geo Metro, Chevrolet Metro, Pontiac Firefly, Chevrolet Swift oraz Subaru Justy. Ogromną popularnością Swift cieszył się również w Polsce. Nasz kraj, jak i Węgry były swego czasu głównym rynkiem zbytu kultowego modelu Suzuki.
Szefowie japońskiej marki liczą, że do dawnych sukcesów nawiąże ostatnia ewolucja Swifta przedstawiona we wrześniu ubiegłego roku. Model ten ma konkurować z popularnymi samochodami: Peugeotem 206, Oplem Corsa i Fiatem Punto. Oparto go na dwóch prototypach prezentowanych w poprzednich latach i nazwanych po prostu Concept S i Concept S2. Pierwsze opinie dotyczące nowego Swifta są bardzo entuzjastyczne. W przeprowadzonym teście prestiżowy brytyjski magazyn „Autocar” nagrodził kultowe Suzuki czterema gwiazdkami (na pięć możliwych) i określił auto jako: „imponujące i wszechstronne” („thoroughly impressive all-rounder”).
Cóż, taka rekomendacja mówi sama za siebie...