Saab 9000 - warto czy nie warto?
W przypadku tego auta to jedno z najbardziej nieodpowiednich pytań. Dlaczego? Chcesz kupić Saaba? Pewnie dlatego czytasz ten tekst. Jeśli oczekujesz, że dzięki niemu znajdziesz odpowiedzieć, czy warto, czy też nie, to niestety bardzo Cię rozczaruję już w tym momencie. Bo sam nie wiem. Zresztą, jak wielu, którzy przymierzali się wcześniej do zakupu tego auta. Bo tak naprawdę większość z nich nie wybierała Saaba 9000 ze względów czysto pragmatycznych, bo "warto", tylko dlatego, że była to miłość i pożądanie narastające przez lata.
„Zawsze marzyłem o Saabie”, „to było moje marzenie”, „w końcu go mam” i wiele innych, podobnych komentarzy. I jak to często bywa, nie sposób było tego uczucia przezwyciężyć. Z tego pragnienia i pożądania narodziło się wiele ciekawych i pasjonujących historii o ludziach i ich spełnionych marzeniach.
I co ciekawe w obecnych czasach spełnienie wielu z tych marzeń nie musi być okupione wielkimi wyrzeczeniami. Produkowanego od 1992 roku (druga generacja auta) Saaba 9000 można już nabyć za 3 – 4 tys. PLN, jednak takie auta lepiej omijać szerokim łukiem. Dobrze utrzymane egzemplarze wyceniane są o 3 – 4 tys. PLN więcej, choć takie już niestety dość rzadko się zdarzają. Co ciekawe, większość użytkowników zadbanych Saabów 9000 po prostu ich nie sprzedaje. Dlatego z rezerwą należy podchodzić do samochodów wyjątkowo atrakcyjnie wycenionych, bo przywrócenie mocno zaniedbanego egzemplarza do stanu używalności może dotkliwie nadwyrężyć budżet domowy. Bo ceny niektórych części potrafią „rozbawić” do łez.
Podobnie z rezerwą należy podchodzić do aut zasilanych turbodoładowanymi silnikami, w których zainstalowano instalację gazową. Owszem, Saab w każdej wersji silnikowej wykazuje nadspodziewanie duży apetyt na paliwo, jednak w przypadku tego auta jest to cecha, z którą po prostu trzeba się pogodzić. I tyle. Prawdziwy Saab i instalacja gazowa nie szczególnie idą w parze. Zresztą, niewielka turbosprężarka Garreta, jak informuje wielu użytkowników, nie przepada za zasilaniem spalinami pochodzącymi ze spalania gazu płynnego.
Pierwszy Saab 9000 na rynku pojawił się w 1984 roku. Kanciasta i typowo szwedzka sylwetka auta doskonale wpisywała się w saabowski kanon nietuzinkowych aut. Zbudowane na tej samej płycie podłogowej, co Lancia Thema, Fiat Croma i Alfa Romeo 164 auto na tle współbraci wyróżniało się jeszcze bardziej przepastnym wnętrzem i doskonałym poziomem wyposażenia. Saab 9000, podobnie jak każdy inny Saab w owych czasach, ustalał zupełnie nowe standardy wyposażenia aut. Pełna elektryka, klimatyzacja, skórzana lub welurowa tapicerka – to elementy wyposażenia niemal wszystkich egzemplarzy. Niestety, w modelu 9000 na próżno szukać stacyjki pomiędzy fotelami, wzorem, innych saabowskich konstrukcji. Nie wiedzieć czemu konstruktorzy zdecydowali się przenieść stacyjkę w tradycyjne miejsce, czyli przy kole kierownicy.
Pierwsza generacja auta zasilana była głównie jednostkami turbodoładowanymi o pojemności 2.0 oraz 2.3 l i spektrum mocy 130 – 220 KM. Każda z tych jednostek zapewniała szwedzkiemu sedanowi/hatchbackowi doskonałe osiągi, przy czym najbardziej zdumiewającym akcentem była… elastyczność.
W 1991 roku zaprezentowano drugą generację auta, która w porównaniu do poprzednika, odznaczała się zdecydowanie nowocześniejszym i bardziej dopasowanym do panujących standardów wizerunkiem. Jednak Saab nadal pozostał Saabem. Przestronne wnętrze, luksusowe wyposażenie, bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa i niesamowite wrażenia z jazdy sprawiały, że grono zwolenników szwedzkich maszyn nieustannie wzrastało. Nawet wysokie ceny zakupu i eksploatacji nie odstraszały potencjalnych nabywców. W ciągu całego okresu produkcji (1984 – 1998) udało się wyprodukować i sprzedać ponad pół miliona egzemplarzy Saaba 9000! Jak na samochód, który uchodził za pojazd luksusowy, nietuzinkowy i niszowy jest to wynik więcej niż doskonały.
Druga generacja auta pozostała wierna silnikom turbodoładowanym o mocach z przedziału 130 – 225 KM. Swego czasu w środowisku miłośników marki krążyła legenda o niesamowitej elastyczności szwedzkiego auta, które rzekomo w sprincie z 80 km/h do 120 km/h biło na głowę… Ferrari Testarossa!
Doskonałe osiągi, świetna elastyczność, bogate wyposażenie i niesamowite wrażenia z jazdy sprawiały, że samochód nie musiał być przesadnie reklamowany. Auto sprzedawało się niemal samo (biorąc pod uwagę dość wysoką cenę). Jednak Saab 9000 nigdy nie był i nadal nie jest autem dla wszystkich. Spore rozmiary nadwozia, promień zawracania jak w Kamazie oraz nieskromne zapotrzebowanie na paliwo w ruchu miejskim sprawiały, że osoby w głównej mierze podróżujące po zatłoczonych i zakorkowanych miastach powinny o tym aucie natychmiast zapomnieć. Natomiast doskonała elastyczność, świetne prowadzenie, bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa oraz w miarę rozsądne spalanie w trasie sprawiają, że Saab 9000 to jedna z ciekawszych propozycji dla osób dużo podróżujących.
Zresztą, do Saaba nigdy nikogo przekonywać nie trzeba było. Bo w przypadku aut tej marki albo je się kocha, albo ma bardzo ambiwalentny do nich stosunek. Ale nigdy nikt nie stwierdzi, że Saab to „szwedzka tandeta”. I mniej więcej to odróżnia go od większości innych producentów samochodów.