Projekt przyszłości
Żeby zmienić kolor swojego samochodu właściciel Z1 nie musiał odwiedzać lakiernika. Wystarczyło wymienić panele zewnętrzne nadwozia. To nie jedyna niespodzianka, jaką krył ten niezwykły samochód, następca legendarnego modelu 507.
Dziś za pierwszy pojazd, w którym można zmieniać kolor karoserii przez zmianę paneli zewnętrznych uważany jest Smart. Mało kto pamięta, że dwadzieścia lat temu taki sam pomysł zrodził się w głowach konstruktorów BMW. Rozwiązanie to zastosowano w supernowoczesnym modelu Z1. Według wstępnych założeń, zmiana paneli nadwozia miała zajmować kierowcy zaledwie czterdzieści minut. Niestety, w rzeczywistości okazało się to znacznie trudniejsze, niż przypuszczano. Cała operacja zabierała wprawnemu mechanikowi niecałe... dwa dni!
Konkurent dla Porsche
BMW Z1 to auto wyjątkowe. Początkowo miało być tylko wozem doświadczalnym – niemieccy inżynierowie planowali testować na nim najnowsze osiągnięcia technologiczne, które potem zostałyby wykorzystane w modelach seryjnych. Nadano mu imię ZT („Zukunft Technologie”, czyli „Technologia Przyszłości”). Po kilku latach gazety motoryzacyjne chętnie podchwyciły ten temat. Brytyjski „AutoWeek” nazwał Z1 „projektem przyszłości”. Pochwał nie szczędził mu również magazyn „Road & Track”, który poświęcił temu modelowi obszerny materiał. „To nowy, groźny konkurent dla Porsche – pisał dziennikarz „R&T”. – Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to nietuzinkowy samochód. Jazda nim to czysta przyjemność”.
Początki historii Z1 sięgają połowy lat osiemdziesiątych. Przed rokiem 1985 prace nad jego budową rozpoczął nowoutworzony oddział BMW – Technik GmbH. Zespół ten miał prowadzić badania związane z projektowaniem i budową nowych silników, konstruowaniem nadwozi i podwozi oraz wykorzystaniem w samochodach rozwiązań technicznych najnowszej generacji. Większość z nich zastosowano przy projektowaniu prototypu Z1. Co ciekawe, auto prawdopodobnie nigdy nie weszłoby do seryjnej produkcji. Jak głosi legenda, o wszystkim zadecydowało jednak owacyjne przyjęcie, jakie towarzyszyło prezentacji Z1 podczas Międzynarodowego Salonu Samochodowego we Frankfurcie we wrześniu 1987 roku. Widzowie nie mogli wyjść z podziwu, tym bardziej, że ich oczom ukazał się pierwszy roadster BMW od czasów wspaniałego modelu 507.
Kuć żelazo, póki gorące
Szefowie niemieckiej marki postanowili kuć żelazo póki gorące i bardzo szybko zaplanowali seryjną produkcję Z1. Jej początek wyznaczono wstępnie na czerwiec 1988 roku. Według wstępnych planów, codziennie z taśmy produkcyjnej miało zjeżdżać sześć samochodów. Montaż każdego z nich miał odbywać się ręcznie. Gdy w marcu 1989 roku pierwszy model Z1 trafił do klienta, fabryka BMW mogła pochwalić się zamówieniami (popartymi pieniężnymi zaliczkami) na kolejne pięć tysięcy egzemplarzy.
Klientów nie zraziła wysoka cena samochodu, która początkowo wynosiła aż 80 tysięcy marek (pod koniec produkcji Z1 kosztował nawet 90 tys. DM; w tej samej cenie BMW oferowało na przykład luksusową limuzynę E32 735i). Ogromne zainteresowanie sportowym modelem zmobilizowało niemieckiego producenta do podwojenia, a z czasem nawet potrojenia produkcji (docelowo do osiemnastu egzemplarzy dziennie). Niestety, w związku z tym, że mało kogo było stać na taki samochód, popyt na niego malał niezwykle szybko.
Każdy szczegół jest ważny
Początkowo auto oferowano w czterech podstawowych kolorach: czarnym (Dream Black), czerwonym (Top Red), zielonym (Primordial Green) oraz bardzo rzadkim dla tego modelu żółtym (Fun Yellow). W ostatnim roku produkcji, za specjalną dopłatą dostępne były również dwa nowe lakiery: niebieski metalik i fioletowy metalik. Z technicznego punktu widzenia jedynymi elementami zapożyczonymi z innych samochodów BMW były: silnik, pięciobiegowa skrzynia, wał napędowy i przekładnia główna. Dzięki mocnej jednostce o pojemności 2,5 litra i mocy 170 KM pochodzącej z modelu E30 325i, Z1 mógł pochwalić się znakomitymi osiągami – do 100 km/h rozpędzał się w niecałe osiem sekund.
Przy projektowaniu i budowie tego samochodu szczególną uwagę zwrócono na jego właściwości aerodynamiczne. Kształt biegnącej przez całą długość pojazdu podłogi zapobiegał tworzeniu się turbulencji powietrza podczas szybkiej jazdy. Auto posiadało niemal doskonały rozkład masy wynoszący 41 proc. na przód i 51 proc. na tył. Co ciekawe, nawet tłumik układu wydechowego zaprojektowano tak, aby jego kształt wpływał korzystnie na aerodynamikę samochodu. Ot, szczegół...
Znikające drzwi
Bez wątpienia największą ciekawostką zastosowaną w Z1 był niekonwencjonalny sposób otwierania drzwi, które za naciśnięciem jednego przycisku chowały się pomiędzy stalowy próg, a zewnętrzne poszycie auta wykonane z tworzywa sztucznego.
Modelem szybko zainteresowała się firma Alpina zajmująca się tuningiem samochodowym. Na szczęście jej inżynierowie nie zamienili Z1 w ospojlerowanego potwora. Wszystko tłumaczy motto Alpiny, które brzmi: „Jeśli coś nie jest popsute, to tego nie naprawiaj”. Specjalna wersja auta nazwana Alpina Z1 RLE (Roadster Limited Edition) nie różniła się kształtem od swojego pierwowzoru. Zmiany dotyczyły przede wszystkim silnika, który zastąpiono mocniejszą 2,7-litrową jednostką o mocy 200 KM. Auto wyprodukowano w skromnej liczbie 66 egzemplarzy. Dziś każdy z nich wart jest majątek. Niewiele tańsze są seryjne modele Z1. Za samochód w idealnym stanie trzeba zapłacić nawet do 50 tysięcy euro.
Z1 – dzieło sztuki
W sumie, w ciągu czterech lat produkcji, w zakładach BMW powstało ponad osiem tysięcy sztuk Z1. Ostatni z nich wyjechał z fabryki w czerwcu 1991 roku. Dziś można podziwiać go w firmowym muzeum niemieckiej marki. By tradycji stało się zadość, jeden z egzemplarzy tego pięknego roadstera trafił też do wyjątkowej kolekcji „BWM’s Art Car”, w której znajdują się znane modele niemieckiego producenta malowane przez światowych artystów. I tak Z1 ozdobiony przez słynnego niemieckiego malarza A. R. Pencka dołączył do takich modeli, jak: M1 (pomalowany przez Andy Warhola), 3.5 CSL (Alexander Calder) i 5 320i (Roy Lichtenstein).