Najseksowniejszy samochód świata - Jaguar E-Type
Okazuje się, że samochód też może być sexy. Według ankiety przeprowadzonej przez prestiżowy brytyjski magazyn "Autocar" wśród motoryzacyjnych ekspertów, najseksowniejszym i najpiękniejszym autem świata jest Jaguar E-Type.
Nieco niżej eksperci ocenili wdzięki innych słynnych wozów, między innymi: Lamborghini Miury, Ferrari 250 GT, Porsche 911, AC Cobry, Astona Martina Vanquish, a także Alfy 8C 2900.
Mimo, że produkcja słynnego Jaguara zakończyła się ponad trzydzieści lat temu, jego popularność wcale nie maleje. Piękna, aerodynamiczna sylwetka i doskonały silnik to cechy, dzięki którym E-Type zrobił tak zawrotną karierę. Niestety pozwolić na niego mogli sobie tylko nieliczni. I nie chodziło wyłącznie o cenę, bowiem samochód ten wyprodukowano w liczbie zaledwie 72 tysięcy egzemplarzy.
Zadanie Sayera
Gdy na początku lat pięćdziesiątych legendarnemu styliście Malolmowi Sayerowi Jaguar zlecił zaprojektowanie nowego sportowego samochodu, następcy modelu D-Type, wytyczne były następujące: miało to być auto zarówno wygrywające na torze, jak i budzące sensację na rynku cywilnym. Co ciekawe, Sayer był pierwszym konstruktorem, który przy budowie karoserii samochodowej wykorzystywał zasady aerodynamiki.
Jego dzieło ujrzało światło dzienne w 1961 roku. Podczas prezentacji, która odbyła się w trakcie genewskich targów motoryzacyjnych, auto wzbudziło absolutną sensację. Niespotykana linia nadwozia i nowatorskie rozwiązania techniczne zastosowane w modelu E-Type wyznaczyły nowe standardy w produkcji samochodów. Jaguar wyprzedził swych konkurentów o całą dekadę.
Produkt wyrafinowany
Szefowie marki nie zamierzali osiadać na laurach. Kilka tygodni później podczas salonu w Nowym Jorku zaprezentowali swój pojazd w dwóch wersjach: z zamkniętym nadwoziem (zwana Fixed Head) i roadster. Reakcja publiczności znów była entuzjastyczna.
Dziennikarze uznanego amerykańskiego miesięcznika motoryzacyjnego „Motor Trend” pisali o E-Type: „To pojazd, który łączy w sobie najlepsze cechy. Jest nie tylko piekielnie szybki, ale i piękny i komfortowy. To produkt wyrafinowany, absolutny oryginał, samochód, który wywołuje dreszczyk emocji”.
Jeden Jaguar = trzy Ferrari
Kolejnym atutem słynnego Jaguara była jego niezwykle konkurencyjna cena. Roadster kosztował 1 830 funtów, zaś Fixed Head - 1 954 funtów szterlingów. Dla porównania, Aston Martin był dwa razy droższy, zaś za Ferrari trzeba było zapłacić kwotę prawie trzykrotnie wyższą.
To nie koniec zwycięstw Jaguara nad swoimi bezpośrednimi rywalami. Ledwie kilka miesięcy po rynkowym debiucie, E-Type stanął na starcie wyścigu GT Trophy. Na zdradliwym torze Oulton Park markę reprezentowali Graham Hill i Roy Salvadori. Obaj natychmiast wyszli na prowadzenie i utrzymywali je przez kilkanaście okrążeń. Gdy w aucie Salvadori´ego zawiodły hamulce, na pozycję wicelidera wskoczył Innes Ireland w Aston Martinie. Na ostatnich pętlach widzowie byli świadkami pasjonującej walki o zwycięstwo pomiędzy nim, a Hillem. Ostatecznie zwyciężył kierowca Jaguara. Drugi był Ireland, a trzeci finiszował Salvadori. Ku zdziwieniu wszystkich, na podium nie zmieścił się ani jeden reprezentant Ferrari!
Obiecująco wypadł również debiut E-Type´a w 24-godzinnym wyścigu Le Mans w 1962 roku. Samochód prowadzony przez Briggsa Cunninghama i Roya Salvadori´ego dojechał do mety na dobrym, czwartym miejscu. Tuż za nimi uplasowali się kolejni kierowcy Jaguara - Peter Lumsden i Peter Sargent.
Jak przedłużyć młodość ojca?
Sukcesy sportowe postawiły szefów Jaguara pod ścianą. Konieczne było zaprojektowanie wyścigowej wersji samochodu (w 1963 roku Jaguar stworzył wersję „Lightweight E” z nadwoziem i wzmocnionym silnikiem wykonanym z aluminium; w aucie obniżono zawieszenie, zamontowano szersze koła i nową skrzynię biegów), tym bardziej, że konkurencja nie próżnowała. Kontrofensywę przygotowywał Enzo Ferrari. Jego model 250 GTO miał być odpowiedzią na coraz silniejszego E-Type´a.
W połowie lat sześćdziesiątych Sir William Lyons, twórca Jaguara stwierdził, że w ofercie marki brakuje sportowego samochodu dla czterech osób. Z tego względu w 1966 roku na rynku pojawiła się „wydłużona” wersja E-Type´a, w której z tyłu kabiny znalazło się miejsce na tylne siedzenia. Magazyn „Motor” komentował, że auto „przedłużyło w ten sposób młodość swojego ojca o kolejne siedem lat”. Co prawda E-Type 2+2 nie cieszył się tak wielkim zainteresowaniem, jak model dwuosobowy, jednak klienci cenili go za zgrabne połączenie sportowego zacięcia z praktycznością.
Silnik grał Beethovena
O ile druga generacja E-Type´a nie przyniosła zbyt wielu zmian w stylistyce samochodu, to zupełnie inaczej rzecz miała się z jego kolejną ewolucją. W oczy rzucał się przede wszystkim powiększony wlot powietrza, który przesłonięto chromowanym grillem. Konstruktorzy powiększyli również rozstaw osi, a także zaopatrzyli model w zupełnie nowy silnik, automatyczną skrzynię biegów i wspomaganie kierownicy. O nowej jednostce napędowej E-Type´a krążyły legendy. Właściciele Jaguarów podkreślali, że dźwięk jej pracy przypomina... najlepsze symfonie Beethovena.
Początkiem końca żywota słynnego Jaguara było odejście na emeryturę, a potem śmierć Sir Lyonsa który praktycznie od podstaw zbudował potęgę marki. Lyons nie tylko kierował firmą, ale i nadzorował wszystkie prace projektowe. Sam również znany był uznanym stylistą. Bez jego wizji Jaguar nie podjął się próby uratowania słynnego samochodu.
Jak na ironię, pod sam koniec swojej kariery E-Type zaczął odnosić sukcesy na torze. Zwycięstwa w zawodach SCCA, a także w wielu pomniejszych amerykańskich wyścigach udowodniły, jak bardzo nowatorska była konstrukcja tego samochodu z 1961 roku. Natomiast to, że czterdzieści lat później E-Type zostanie najseksowaniejszym autem wszechczasów, nie śniło się nawet samemu Lyonsowi...