Kultowe wozy - McLaren F1
Cudowna setka.
McLaren od lat kojarzy się z najwyższej klasy motoryzacyjną techniką i najszybszymi samochodami. Tyle, że skorzystać z nich mogą tylko nieliczni. Najwięksi szczęściarze to oczywiście kierowcy Formuły 1. Według mnie oglądanie tych wyścigów to jeden ze skuteczniejszych sposobów na zaśnięcie, ale zza kierownicy takiego bolida 70 okrążeń toru musi być znacznie ciekawsze niż sprzed telewizora. Trudno powiedzieć czy szefowie McLarena też to zauważyli i postanowili umożliwić szerszej grupie kierowców obcowanie z najwyższej klasy samochodami czy po prostu postanowili nieco zarobić na zdobytych w sporcie doświadczeniach, ale w 1988 roku zaczęli myśleć o wyprodukowaniu auta do jazdy po drogach. Oczywiście nie mógł to być rodzinny samochód udający sportowca, tylko bezkompromisowy połykacz czasu. Szef firmy, Ron Dennis zaakceptował pierwsze szkice projektantów Petera Stevensa i Gordona Murraya, co pozwoliło ruszyć z przygotowaniami. Zespół projektantów zebrał się pierwszy raz w marcu 1990 roku. Nieco ponad rok później był gotowy pierwszy prototyp.
Konstruktorzy garściami czerpali z dorobku wyścigowego zespołu. W bolidach McLarena od 1981 roku stosowano włókna węglowe, więc konstruując F1 także sięgnięto po ten materiał. Po raz pierwszy trafił on do drogowego auta. Dzięki zastosowaniu włókien węglowych i kevlaru karoseria ważyła zaledwie 100 kg. Każde z wielkich, unoszonych drzwi wraz z belkami wzmacniającymi ważyło raptem 7 kg. Opatentowane przez McLarena zawieszenie wykonano z najlżejszych stopów aluminium a tłumiki z tytanu.
Kolejne 16 kg udało się zaoszczędzić zmieniając stalowy układ wydechowy na tytanowy.
Oszczędności szukano także w budowie silnika. McLaren wykorzystał jednostkę napędową V12 skonstruowaną przez BMW. Zwiększył jednak jej pojemność do 6,1 l , a moc do 627 KM. Przy okazji walki z wagą stalowe części silnika zastąpiono elementami z tytanu i aluminium. To jednak nie najcenniejsze wykorzystane metale – klapę komory silnika wyłożono folią ze złota, bo taki materiał zapewniał najlepsze odprowadzenie ciepła.
Ciekawostką wnętrza był układ foteli – Kierowca siedział pośrodku, a po bokach, lekko cofnięte stały dwa fotele pasażerów. Obok nich, za otwieranymi do góry drzwiami znajdują się luki bagażowe.
Z listy wyposażenia skreślono to, co zdaniem konstruktorów w bezkompromisowo sportowym samochodzie nie jest konieczne. Nie ma więc wspomagania układów hamulcowego i kierowniczego, ani systemu kontroli trakcji. Z luksusowych elementów wyposażenia pozostała klimatyzacja i system audio. W tym drugim wypadku wykorzystano najlżejszy z dostępnych wówczas zestawów Kenwooda, ważący 4,5 kg.
W sumie cały samochód ważył 1140 kg. Biorąc pod uwagę moc można było oczekiwać niebywałej dynamiki. Niewiele ponad 3 sekundy zajmowało mu dojście do prędkości 100 km/h. Maksymalna prędkość samochodu to 372 km/h, przynajmniej w oficjalnych danych produkcyjnej wersji. McLaren F1 miał bowiem kilka bardziej dynamicznych odmian.
Największym osiągnięciem było jednak ustanowienie rekordu prędkości w kategorii produkcyjnych aut. W 1998 roku dokonał tego jeden z prototypów samochodu na należącym do Volkswagena torze Ehra – Lesien, którego charakterystyczną cechą jest prosta o długości 9 km! Oficjalny rekord wynosił 386,5 km i należał do McLarena przez 7 lat, dopóki nie odebrał mu go Koenigsegg bijąc poprzedni wynik o 1,4 km/h.
W zasadzie rekord F1 zafundował sobie na pożegnanie – w 1998 roku zakończono produkcję tego samochodu. W sumie, z prototypami włącznie powstało ich 106, ale do sprzedaży trafiła setka.
Oprócz 64 „zwykłych" F1 McLaren zbudował jeszcze 28 wersji GTR przeznaczonych do wyścigów torowych oraz kilka specjalnych wersji. Pięć z nich nazwano LM, czyli Le Mans dla uczczenia zwycięstwa na tym torze w roku 1995, a kolejne trzy to GT z wydłużonym tyłem, bazującym na wyczynowej wersji GTR.
Obchody dwudziestolecia legendarnego samochodu będą trwały przez cały rok. Pierwszym akordem był obiad wydany w McLaren Technology Center w Woking dla posiadaczy tych samochodów. W przyszłym roku na rynek ma wejść kolejny cywilny samochód McLarena, MP4-12C. Wygląda na to, że jego nabywcy przy jednym stole się nie zmieszczą.
Eleganckie coupe ma z F1 sporo wspólnego. Podobny będzie sposób otwierania drzwi, techniczne zaawansowanie modelu i udział włókien węglowych w budowie nadwozia. Ten model ma jednak być znacznie bardziej powszechny i dostępny. A to już wskazuje, że jak na pozycję legendy będzie zbyt pospolity. Ale i tak miliony kierowców będą do tej pospolitości wzdychać.