Kształty, które inspirują
Na premierę tego samochodu czekano z gorączką porównywalną z oczekiwaniem na rozbierane zdjęcia Salmy Hayek w Playboyu. O ile wdzięki Salmy nadal musimy sobie tylko wyobrażać, Audi TT możemy zachwycać się już od dobrych dziesięciu lat. Nawet w tak krótkim czasie auto zapracowało sobie na status kultowego.
Przecieki kontrolowane?
Pierwsze pogłoski na temat zupełnie nowego sportowego coupe, które miałoby powstać w fabrykach Audi, rozeszły się błyskawicznie już na początku lat dziewięćdziesiątych. Kolejne przecieki (kto wie, czy nie były one przypadkiem kontrolowane; być może była już to forpoczta przyszłej kampanii reklamowej) tylko rozbudzały apetyty. Wiadomo było bowiem, że niemiecka marka szykuje auto supernowoczesne, zaś jego stylistyka będzie zupełnie inna od jej dotychczasowych modeli.
O tym, że w rozsiewanych na ten temat plotkach nie było krzty przesady, przekonaliśmy się we wrześniu 1995 roku, kiedy to podczas Frankfurckiego Salonu Samochodowego z wielką pompą zaprezentowano prototyp TT. Samochód od razu wzbudził ogromne zainteresowanie, czemu trudno było się dziwić – jego wspaniała, smukła i opływowa sylwetka bezbłędnie wyróżniały go z tłumu. Nie minęło kilka miesięcy, a Audi przygotowało kolejną sensację – TT w wersji roadster. Jego premiera miała miejsce podczas Tokijskich Targów Motoryzacyjnych.
Wersja produkcyjna jak prototyp
Na debiut tego samochodu trzeba było czekać kolejne trzy lata. Na paryskim Mondial d’Automobile zorganizowanym jesienią 1998 roku, światu ukazała się seryjna wersja TT. I wtedy znów spotkało nas spore zaskoczenie – Audi TT w ostatecznym kształcie prawie w ogóle nie różniło się od modelu studyjnego. Sytuacja to raczej dość rzadka, biorąc pod uwagę fakt, iż wygląd prototypu jest często jedynie przedstawieniem wizji przyszłego samochodu. Pomiędzy wersją studyjną i wersją seryjną projektanci nie stronią od eksperymentów, przez co ostateczny kształt wozu wyraźnie różni się od prototypu.
W TT jedyne różnice, o których mowa to nieco wydłużony tył w wersji fabrycznej oraz zmieniony wygląd bocznych okien. Styliści Audi zadecydowali, że nie ma potrzeby zmieniać czegoś, co wygląda dobrze. W takim rozumowaniu utwierdziły ich entuzjastyczne opinie po premierze tego samochodu. Przeszkodą nie okazała się nawet odważna stylistyka modelu. Wręcz przeciwnie – szybko stała się ona atutem TT.
Robota pana od Forda GT, Firebirda i Mustanga
Projektantami pięknego Audi byli Freeman Thomas pracujący w amerykańskich biurach Volkswagena oraz legendarny J Mays, mistrz „retrodesignu”, mający na swym koncie stworzenie takich modeli, jak choćby Ford GT, Ford Thunerbird, Ford Mustang, czy Volkswagen New Beelte. W celu podkreślenia sportowego charakteru samochodu, nazwę na nadano mu na cześć słynnych wyścigów z ponad stuletnią tradycją – Tourist Trophy. Niespełna pół roku po debiucie podstawowej wersji tego auta, na rynku pojawił się roadster TT (debiut we wrześniu 1999 roku w Genewie). Co ciekawe, produkcja obu modeli ruszyła w węgierskiej fabryce Audi w Gyor.
Oszczędni i pragmatyczni Niemcy zbudowali TT na wypróbowanej już Volkswagenowskiej platformie A, na której powstały wcześniej między innymi Audi A3 oraz Golf IV. Sportowe coupe wyposażono w silniki o 1,8-litrowe pojemności od 180 do 225 KM. Zapewniają one maksymalną prędkość dochodzącą do 245 km/h. Do „setki” samochód (w mocniejszej wersji) rozpędza się w 6,4 sekundy. Auto ma oczywiście napęd na cztery koła, jeden ze znaków rozpoznawczych niemieckiej marki.
Odgłos zamykanych drzwi i cisza
Konstruktorzy oraz styliści Audi długo zastanawiali się nad doborem odpowiednich materiałów do wykończenia wnętrza. TT miało być autem nie tylko sportowym, ale i jak najbardziej wygodnym i luksusowym. Właśnie w tym celu w środku modelu wykorzystano głównie skórę i aluminium. W podstawowej wersji samochód dysponuje dwoma fotelami. Z tyłu na skromnej kanapie siedzieć może co najwyżej dwójka szczupłych dzieci.
Panowie z Audi usilnie pracowali również nad komfortem jazdy. Jak głosi legenda, pierwszym i ostatnim dźwiękiem z zewnątrz dobiegającym do uszu kierowcy i pasażerów TT miał być... odgłos zamykanych drzwi. Sporo czasu poświęcono badaniom nad dźwiękoszczelnością kabiny. Była to sprawa istotna do tego stopnia, że pracownicy Audi mozolnie sprawdzali nawet dźwięki wydawane wewnątrz auta przez... otwierane i zamykane schowki, przełączniki, a nawet opuszczane szyby!
Idea sportowego samochodu
Najbardziej nowatorska jest sylwetka TT, określana nierzadko jako „wyzwanie przyszłości”. Jego linia jest nowatorska, gładka niczym szklanka, pełna ciepłych, łagodnych krawędzi. Zawiodą się miłośnicy kanciastych kształtów – model ten nie posiada ani jednego gwałtownego załamania, czy ostrego kąta, wszystko jest harmonijne i niezwykle spójne. Najlepiej widać to na przykładzie kabiny, której kształt przypomina wycinek koła i tylko nieznacznie wyłania się z korpusu nadwozia. Do współczesnych trendów stylistycznych Audi nawiązuje przód TT. Dynamiki dodają mu efektowne detale takie, jak szeroki wlot powietrza, czy pokaźne spojlery.
„Ten kształt inspiruje. Nawiązując do Platona, jeśli istnieje coś takiego, jak idea samochodu sportowego, Audi TT jest jej najlepszym ucieleśnieniem – pisał kilka lat po premierze samochodu dziennikarz magazynu AutoWeek. – Jazda tym autem to zaś zupełnie inna bajka. Jeden z moich znajomych powiedział kiedyś, że przejażdżka TT to święto na drodze. Ja dodam tylko, że dobrze jest, gdy takie święto jest odpowiednio obchodzone. Wszak auto to daje kierowcy ogromny potencjał”.
Cierpliwość klientów
Od samego początku produkcji zainteresowanie tym samochodem było tak wielkie, że klienci czekali na swój model nawet kilka miesięcy. W najbardziej drastycznych przypadkach, oczekiwanie na TT trwało rok! Ludzie narzekali, jednak nawet nie przychodziło im do głowy by rezygnować z kupna pięknego coupe. Swoje uznanie dla niego chętnie wyrażali również motoryzacyjni krytycy i dziennikarze. Efektem tego był grad nagród, jaki spadł na urodziwe Audi. W roku 2000 model uplasował się na drugim miejscu klasyfikacji o tytuł „Samochodu roku” w Stanach Zjednoczonych. Amerykańscy eksperci podkreślali, że Audi stworzyło jeden z najbardziej niezwykłych sportowych wozów, jakie w ostatnich latach pojawiły się na amerykańskich drogach. Ponadto, prestiżowy magazyn „Car and Driver” wybrał go do dziesiątki najbardziej spektakularnych aut dekady. W roku 2002 TT quattro z silnikiem 1,8T zwyciężyło w europejskim konkursie na najlepsze coupe.
Kolejne wersje TT umocniły jego pozycję na rynku. Splendoru dodały mu również sukcesy wyścigowe, choćby w zawodach z serii DTM (Deutche Tourenwagen Meisterschaft – niemieckie wyścigi samochodów turystycznych), które tylko potwierdziły jego sportowy charakter i możliwości. Sportowy samochód przyszłości? Na to wygląda...