Honda Civic V - nieśmiertelna
Słowa "ponadczasowy", "piękny" i "japoński" nigdy nie szły w parze. Owszem, japońskim autom należały się słowa ogromnego uznania za dokonania w sferze jakości wykonania i niezawodności, ale z pewnością nikt nie pokusiłby się o określenie japońskiego auta "ponadczasowym" w kontekście jego stylistyki. A jednak, zdarzają się wyjątki i jednym z takich wyjątków bez wątpienia jest Honda Civic piątej generacji.
Auto debiutowało na rynku w 1991 roku jako dwudrzwiowe coupe, trzydrzwiowy hatchback oraz rodzinny, czterodrzwiowy sedan. Każda z wersji nadwoziowych, niezależnie od jej przeznaczenia, zrywała z dotychczasową powściągliwą stylistyką i urzekała odważną i agresywną linią nadwozia. Szczególnie korzystnie pod tym względem prezentuje się wersja coupe, która w kręgu fanów sportowych wrażeń uchodzi niemal za auto kultowe. Zresztą, nie ma się czemu dziwić – Civic V w wersji coupe nawet w dzisiejszych czasach jest autem bardzo atrakcyjnym.
Najczęściej spotykaną odmianą na rynku pozostaje wersja hatchback, która de facto powinna być traktowana jako propozycja dla dwóch dorosłych osób. I faktycznie, dwojgu nawet rosłym pasażerom na przednich fotelach powinno być bardzo wygodnie. Tylna kanapa i ilość miejsca za przednimi fotelami sprawiają, że podróżować tam mogą co najwyżej dzieci. Owszem, dorośli na upartego także się „wcisną”, ale o wysokim komforcie podróży nie może być mowy.
Civic piątej generacji to auto, które na rynku debiutowało 20 lat temu. Produkcję zakończono w 1996 roku, czyli 15 lat temu. Wnętrze, mimo, że dość atrakcyjnie zaprojektowane, niestety jakością użytych tworzyw sztucznych zdradza pełnoletni wiek konstrukcji – na nierównościach nawierzchni plastiki potrafią nieprzyjemnie trzeszczeć. Co innego materiały tapicerskie – te nawet po kilkunastu latach intensywnej eksploatacji prezentują się dość świeżo i atrakcyjnie (szczególnie welurowe).
Jednak fanatyzm „hondziarzy” w stosunku do Civica V wynika nie tyle z finezji wykończenia wnętrza, czy przestronności auta, co z jakości wykonania całego auta i montowanych w nim silników. Civic piątej generacji, produkowany w Japonii, to auto o ponadprzeciętnej trwałości, które z rzadka ulega jakimkolwiek mechanicznym usterkom. Największym wrogiem Civica okazuje się „rudzielec” – wykwity korozji pojawiają się na elementach karoserii (błotniki, maska, klapa bagażnika) nawet zadbanych egzemplarzy.
Paleta jednostek napędowych montowanych pod maską Civiców może zadziwić niejednego fana motoryzacji. Poczynając na najsłabszej i chyba najpopularniejszej, 75-konnej, odmianie silnika 1.3 l, a na najmocniejszej, 160-konnej wersji 1.6 VTi kończąc. Co ciekawe, moc 160 KM inżynierom Hondy udało się uzyskać z silnika o pojemności 1.6 l bez jakichkolwiek „wspomagaczy” (brak kompresora, turbosprężarki)! Jak na konstrukcję z początku lat 90-tych jest to nie lada osiągnięcie. Zresztą Honda w konstruowaniu wysokoobrotowych wolnossących jednostek napędowych nigdy nie miała i nadal nie ma sobie równych.
Pomiędzy skrajnymi propozycjami, pod maską pracować mogły także bardziej „przyziemne” jednostki napędowe, z czego najpopularniejsze to 1.5 l VTEC-E (90 KM) i 1.6 l VTEC (125 KM). Obie jednostki zapewniają lekkiemu autu bardzo dobre osiągi – odpowiednio 10.1 i 8.7 s w sprincie do 100 km/h. Przy tym wersja mocniejsza zużywa tylko nieznacznie więcej paliwa – średnio 7.5 l na 100 km.
Civic V to auto, które urzeka nie tylko ładną sylwetką i dynamicznymi jednostkami napędowymi, ale przede wszystkim jakością wykonania. Japońskie korzenie w połączeniu z doskonałymi materiałami wykorzystanymi do budowy auta sprawiają, że nawet kilkunastoletnie auta z przebiegami grubo ponad 200 tys. km nie sprawiają przesadnie dużo problemów. I to w połączeniu z ponadczasową stylistyką sprawia, że Civic V nadal cieszy się dużym powodzeniem.
Zdjęcia:
www.consumerguideauto.howstuffworks.com
www.netcarshow.com