Dla nowoczesnej klasy pracującej
Z czym kojarzy się wam Rumunia? Gheorghe Hagi? Nicolae Ceausescu? Może nazwa ta przynosi na myśl księcia Draculę? O nim słyszał każdy. Tak, czy inaczej, Rumunia budzi wiele skojarzeń. Zaraz, rumuńskie samochody? Nie, to chyba niemożliwe.
„Gdy będę duży, kupię sobie Dacię”
A jednak. Nawet Rumunia ma swą motoryzacyjną dumę. Na imię jej Dacia. Przez ponad dwadzieścia lat była ona jedną z głównych eksportowych atrakcji tego kraju nad Morzem Czarnym. Dacie sprzedawano do wszystkich niemal państw bloku wschodniego (co ciekawe, trafiły one nawet do Afryki – przez pewien czas eksportowano je do RPA). Model 1300, a potem 1310 szybko pojawiły się również w Polsce, gdzie przez wiele lat cieszyły się niesłabnącym powodzeniem. Do dziś są one popularnymi środkami transportu na przykład na Węgrzech i w Bułgarii. W drugim z wymienionych krajów, przez wielu nazywanym samochodowym skansenem, Dacie można spotkać na co drugiej ulicy.
Mój znajomy jeżdżący obecnie sportową Hondą do dziś z rozrzewnieniem wspomina pierwszą przejażdżką „cyganką”, jak w Polsce nazywano kultową Dacię. Jego wujek był dość znanym piłkarzem w jednym ze śląskich klubów. Pewnego dnia za zarobione na boisku pieniądze postanowił przesiąść się z „malucha” do nowiutkiej maszyny rodem z rumuńskiej fabryki. „Gdy wujek podjeżdżał na klubowy parking, wzbudzał niekłamany podziw. Szczytem motoryzacyjnych marzeń dla większości jego kolegów był duży fiat. Gdy zobaczyli awangardową Dacię, pękali z zazdrości – mój kolega uśmiecha się pod nosem. – Gdy po raz pierwszy jechałem tym samochodem, wydawało mi się, że suniemy po drodze niczym bolid Formuły 1. Dziś zdaję sobie sprawę, że ta zawrotna prędkość nie przekraczała pewnie siedemdziesięciu kilometrów na godzinę. Gdy wysiadłem postanowiłem sobie, że gdy tylko będę pełnoletni, kupię sobie taką samą Dacię. Nie śniło mi się, że na świecie może być lepszy samochód. Dziś na samą myśl o tym pękam ze śmiechu”.
„Wszystkie dziewczyny leciały na moją Dacię”
Cytowany przeze mnie znajomy nie był jednak odosobniony w autentycznym uwielbieniu dla tego auta. Dacię 1300 nazywano niekwestionowaną królową rumuńskich (i nie tylko) szos. Jeden z rumuńskich dzienników pisał o tym samochodzie żartobliwie, że „prezentował on wszystkie uciążliwości i uroki życia w komunizmie”. Dla dwóch pokoleń Rumunów był to pojazd marzeń i utrapień, ciągłych usterek, cudownych napraw, a także... liryczno-erotycznych wspomnień” – zauważał rumuński dziennikarz.
„Wszystkie dziewczyny leciały na moją Dacię – wzdychał z nostalgią Gheorghe Stoica, właściciel modelu z roku 1985. – Pamiętam, że zanim kupiłem ten samochód, byłem strasznie zawstydzony, gdy rozmawiając z dziewczyną dowiadywałem się, że ich ma Dacię, a ja nie. Musiałem ją mieć.” Emil Ion, 50-latek, który do dziś (!) jeździ Dacią z 1970 roku przyznaje: „Kocham to auto równie mocno, jak kocham żonę i syna. Nigdy nie zamieniłbym tego wozu na nic innego”. Dodajmy, że Emil pieszczotliwie nazywa swój samochód... „starą dziewczynką tatusia”.
Pierwszy egzemplarz dla Ceaucescu
Był rok 1966, kiedy rumuńscy komuniści zwrócili się do Francuzów o pomoc przy budowie prostego i taniego samochodu przeznaczonego na rynek lokalny. Powstała czternaście lat wcześniej fabryka Uzina de Autoturisme Pitesti początkowo produkowała części do samolotów i z kiepskim skutkiem próbowała stworzyć auto o nazwie Mioveni. Jednym z punktów umowy pomiędzy UAP i Renault było rozpoczęcie montażu nowoczesnego, przednionapędowego samochodu opartego na licencji francuskiej firmy.
W 1968 roku (co ciekawe, w tym samym roku debiutowała radziecka Łada oraz polski Fiat 125p) przedstawiono pierwszy owoc rumuńsko-francuskiej współpracy. Dacia 1100 była niemal wierną kopią Renault 8. Co ciekawe, był to pierwszy samochód wyprodukowany w Rumunii. Właścicielem jego premierowego egzemplarza stał się dyktator Nicolae Ceausescu. Auto nie podbiło rumuńskich serc – produkowano je tylko przez trzy lata, w tym czasie powstało tylko 37 tysięcy egzemplarzy tego modelu.
Zwycięstwo nad przyszłością
W roku 1969 na rynku zadebiutowała Dacia 1300, rumuńska odmiana Renault 12. Jak na koniec lat sześćdziesiątych, auto było bardzo udaną konstrukcją – miało przedni napęd, a pod jego maską pracował ośmiozaworowy silnik Renault o pojemności 1,3 litra. W zależności od wersji, jednostka dysponowała mocą 51 lub 54 KM. Do setki samochód rozpędzał się w... 21,2 s. (w silniejszej wersji czas ten wynosił 17,1 s.), a jego prędkość maksymalna wynosiła odpowiednio 145 lub 130 km/h.
Rok po debiucie podstawowej opcji modelu 1300, Dacia przedstawiła jego wersję kombi. Dwa lata później w ofercie pojawił się też dwuosobowy pickup, a potem dołączył do niego hatchback. Rumuńska władza przedstawiała swoje motoryzacyjne dzieło jako „symbol postępu i atrybut nowoczesnej klasy pracującej”, a także jako... „zwycięstwo nad przyszłością”.
Dacia na raty w Polsce
W roku 1978 wygasła podpisana dwanaście lat wcześniej umowa z Renault. Komunistyczne władze Rumunii nie chciały jej przedłużyć, choć nadal zamierzały produkować samochody na licencji francuskiego producenta. Rok po tym wydarzeniu Dacia zaprezentowała zmodernizowaną wersję modelu 1300 (jego produkcja zakończyła się w roku 1980), nazwaną po prostu „1310”. Od swojego poprzednika auto odróżniało się praktycznie jedynie zmienionymi światłami (podwójne okrągłe reflektory, większe tylne klosze) oraz nowymi zderzakami.
Popularność kultowej Dacii nie słabła. W latach osiemdziesiątych produkowano nawet specjalną wersję tego modelu (w nazwie pojawiła się litera „p”) przeznaczoną wyłącznie na polski rynek. Auto kosztowało dokładnie 170 tysięcy złotych. Co ciekawe, był to pierwszy w Polsce samochód, który można było kupić na raty. Kontrakt z Dacią przewidywał dostawę do naszego kraju 22,5 tysiąca egzemplarzy modelu 1300.
Teraz Logan
W utrzymaniu dobrej sprzedaży „tysiąctrzysetki” nie przeszkadzała nawet pogarszająca się jakość tego samochodu spowodowana wykorzystaniem do jego produkcji wyłącznie rumuńskich podzespołów. Dacie psuły się coraz częściej, a ich wytrzymałość nierzadko przyprawiała kierowców o palpitacje serca. Auto to nadal miało jednak rzeszę oddanych fanów, którzy zachwycali się nawet dość karykaturalną wersją Sport, którą produkowano z przerwami od połowy lat osiemdziesiątych do początku lat dziewięćdziesiątych.
Przez 35 lat, do roku 1994 wyprodukowano prawie dwa miliony kultowej Dacii. Tego nie spodziewał się chyba nawet sam Ceaucescu. W zeszłym roku Dacia przedstawiła następcę niezapomnianej „tysiąctrzysetki”, model Logan. To kolejny efekt rumuńsko-francuskiej kooperacji. Można powiedzieć, że dzieje motoryzacji znad Morza Czarnego zatoczyły... koło.