Czy każda zmiana to zmiana na lepsze?
Obserwując trendy i kierunek, w którym zmierza świat motoryzacji, często zadaję sobie to pytanie. Czy na pewno potrzebujemy tych nowości? Czy może wręcz przeciwnie?
Zacznijmy od zegarów. Podstawowe wyposażenie i element każdego samochodu. Są praktycznie od samego początku. Czy się zmieniły na przestrzeni lat? To pytanie retoryczne. Oczywiście, że się zmieniły. Czy na lepsze? No właśnie… Tutaj chciałbym się zatrzymać na chwilę. Przypomnijmy sobie lata 80-90. XX wieku. Czy mało było uroku w tradycyjnych tarczach niezniszczalnego W123 lub w bursztynie „siódemki” e38? Tymczasem zastanówmy się, co aktualnie króluje na scenach każdych targów, od Detroit po Genewę. Połacie ekranów LCD. Za kierownicą, z tyłu, na środku konsoli, a nawet przed fotelem pasażera jak w Ferrari F12 Berlinetta.
Technologia otacza nas z każdej strony. W pracy siedzimy przed monitorem, w domu przed laptopem, wśród znajomych topimy wzrok w smartfonach, a zasiadając za kierownicą oczy kierujemy na kolejne ekrany. Chyba trochę tego za dużo… Wiadomo, że świat zmierza do przodu i motoryzacja nie może się zatrzymać. Kto stoi w miejscu, ten się cofa - to też znamy. Tylko czy naprawdę auta, które kochamy, muszą zmieniać się w roboty?
Specjalnie nie poruszam tematu jednostek napędowych… Większość narzeka na tzw. downsizing. Słychać krzyki: „tylko wolnossące, potężne V8!”. Później zasiadając za kierownicą uturbionej, trzylitrowej, rzędowej szóstki taki krzykacz cieszy się jak dziecko. Silniki i opinie o nich zostawmy z boku. Wróćmy natomiast do technologicznych nowinek…
Mało tego, że producenci rezygnują z analogowych zegarów na rzecz „tabletów”, to jeszcze wyrzucają fizyczne przyciski, zastępując je tymi dotykowymi. Przez to nie możemy swobodnie zmienić stacji radiowej czy zmniejszyć temperatury powietrza. Musimy oderwać wzrok od drogi i szukać idealnego punktu, żeby dotknąć ekranu i wybrać to, na czym nam zależy. Oczywiście kończy się na tym, że naciskamy go kilka razy, zanim zareaguje. Przypomina mi to stanie na przystanku i zabawę z przyciskiem przy autobusowych drzwiach. Ten sam efekt… a raczej jego brak.
A co z bezpieczeństwem? Miałem nie poruszać tej kwestii, ale ciężko przejść obok niej całkowicie obojętnie. Zwróćmy uwagę na to, w jaki sposób przyznaje się tzw. gwiazdki w testach zderzeniowych. Auto poddawane jest wielu próbom i na ich podstawie wydawana jest nota końcowa. Oczywiście celem producentów aut jest uzyskanie najwyższej oceny, czyli pięciu gwiazdek. Przez lata wprowadzano kolejne wymogi oraz kategorie bezpieczeństwa. Aktualnie prowadzone są testy zderzeniowe symulujące m.in. zderzenie czołowe, boczne, czy próby z wykorzystaniem manekinów do określenia bezpieczeństwa pasażera i pieszego. Moim zdaniem najwyższy czas wprowadzić lub chociaż zacząć poważnie myśleć nad wprowadzeniem nowej kategorii oceniania. Dałaby ona obraz tego, czy te wszystkie technologie nie rozpraszają kierowcy i nie wpływają negatywnie na prowadzenie pojazdu. Myślę, że kwestią czasu jest, kiedy będziemy czytać artykuły typu: „Wjechał do rowu, bo zapatrzył się w ekran”. Brzmi jak z taniego dziennika, ale nie zdziwię się, jak zaleje nas fala tego typu newsów. Mało tego, w nowym Porsche Panamera nie zmienimy regulacji kąta i kierunku nawiewów fizycznymi przyciskami czy suwakami. Kolejna rzecz, na której będziemy musieli się skupić, zamiast zrobić ją intuicyjnie i bez większego wysiłku. Oderwanie wzroku od jezdni zwiększa niebezpieczeństwo i każdy się z tym zgodzi. Ogrom światła emitowanego przez multimedia również może rozpraszać kierowcę. Jakby tego było mało, producenci ma masową skalę instalują kolorowe paski ledowych podświetleń na kokpicie i drzwiach, co również może mieć wpływ na zmęczenie wzroku, na przykład w czasie jazdy nocą. Może dobrym ruchem byłoby przyjrzenie się temu tematowi bliżej. Wszystko wskazuje na to, że tego typu rozwiązań będzie coraz więcej… Czy dobrze? Czy jest to niezbędne i bezpieczne?
Świat idzie do przodu. Motoryzacja również. Wszystko musi być dotykowe, kolorowe i świecące się. Owszem, mogę mieć dotykową lodówkę, ale czy muszę mieć też dotykowy i świecący z każdej strony ekranami samochód?