Buick Riviera - historia bez happy endu
Historia Riviery zaczęła się w 1949 roku. Początkowo była to jednak tylko nazwa stosowana w różnych modelach Buicka jako określenie nadwozia typu hardtop. Dopiero w 1963 roku pojawił się model Riviera - był to potężny, komfortowy samochód, który pozycjonowano na konkurenta bestsellerowego Forda Thunderbirda.
Nowy Buick również okazał się sukcesem – cała, 40-tysięczna produkcja Riviery z pierwszego roku produkcji sprzedała się bezproblemowo. Ba – zapotrzebowanie było nawet większe niż zaplanowana liczba egzemplarzy. Nic jednak dziwnego – agresywna stylistyka bez wątpienia mogła wpaść w oko. Mimo potężnych rozmiarów i dużej wagi, Riviera miała sznyt samochodu sportowego. A wszystko to za sprawą braku środkowego słupka, co dodawało konstrukcji lekkości.
Buick, podobnie jak inne konstrukcje z tamtych lat, pełen był sprzeczności. Mimo agresywnej stylizacji nie był samochodem do ścigania się – wewnątrz odnajdziemy wygodne, komfortowe fotele rodem z limuzyny, a duży i mocny silnik stworzono do zrywnego napędzania Riviery na długich, wielomilowych dystansach między miastami.
Pod maskę trafił silnik V8 o pojemności 6,6 litra i mocy 325 KM oraz nieco większa, prawie 7-litrowa jednostka produkująca 340 KM. Oba motory połączono z dwubiegową automatyczną skrzynią biegów. Potężny moment obrotowy pozwalał na przyspieszenie do 100 km/h w granicach 8 sekund. Z czasem Buick zrezygnował z mniejszego silnika, jednak w ramach urozmaicenia oferty, wprowadzono mocniejszą odmianę 7-litrowej jednostki, która legitymowała się mocą 360 KM. W 1965 roku powstał bardziej dynamiczny model Gran Sport, który był w stanie osiągnąć 100 km/h o sekundę szybciej niż wersja standardowa. W tym roku wprowadzono również jedną, bardzo ważną zmianę stylistyczną – chowane przednie światła, które stały się cechą charakterystyczną modelu.
Rok później do sprzedaży weszła druga generacja, a do tego czasu z salonów wyjechało ponad 110 tys. egzemplarzy tego krążownika szos. Druga, odświeżona wersja wyposażana w silniki o pojemności 7,5 i 7-litrów również sprzedawała się znakomicie. Poza drobnymi zmianami w stylistyce, Riviera otrzymała również nową, trzystopniową automatyczną skrzynię biegów.
Bez wątpienia najbardziej charakterystyczna generacja to ta zaprezentowana tuż przed światowym kryzysem paliwowym – model na rok 1971, którego znakiem rozpoznawczym jest tylna część nadwozia nawiązująca swoją stylistyką do łodzi. Nie sposób nie odnaleźć w tym projekcie nawiązań do kultowego Sting Raya (Corvette C3) jednak mimo tego podobieństwa, Buick wyglądał olśniewająco i dobrze się sprzedawał. Z Boat Tailem z tego okresu wiąże się jedna ciekawa historia…
Jak wspomniałem, pod maską tych potężnych krążowników szos znajdowały się niewysilone 8-cylindrowe silniki o pojemnościach dochodzących do 7500 cm3. Z tak ogromnego litrażu w modelach z lat siedemdziesiątych wyciśnięto jednak zaledwie nieco ponad 300 KM, co wpływało na zwiększoną żywotność niewysilonego silnika, jednak nie było podyktowane tylko tym. W latach siedemdziesiątych zwiększyły się koszty ubezpieczeń najmocniejszych samochodów, więc producenci zdecydowali się zmniejszać moce swoich jednostek napędowych. Właśnie dlatego ten sam silnik montowany w poprzednich wersjach miał 60 KM więcej. Niezależnie jednak od tego ile koni miała Riviera, bez wątpienia nie był to samochód wyścigowy. Wszak to mierząca ponad 5,5 metra limuzyna ważyła ponad dwie tony, a komfortowe nastawy zawieszenia nie zachęcały do agresywnej jazdy na zakrętach.
Bot-Tail produkowany przez jedynie trzy lata, w każdym roku modelowym charakteryzował się licznymi zmianami stylistycznymi, które głównie wpływały na prezencję przedniej części pojazdu. Model premierowy z 1971 roku był najbardziej kanciasty i zadziorny. W następnym roku podmieniono grill, natomiast ostatnie Riviery trzeciej generacji miały już inne reflektory, które bardziej pasowały do limuzyny niż samochodu z zacięciem sportowym.
Czwarta seria Riviery (1974 – 1976) była kolejnym przykładem, że zmierzch muscle carów nastąpił. Kryzys paliwowy dał w kość więc Buick zmniejszył wymiary, zamontował słabszy, 210-konny silnik i zmodyfikował sylwetkę, która nie była już tak ekstrawagancja. Największe zmiany dotknęły tylnej części nadwozia, która przestała już przypominać kadłub łodzi, a bardziej nawiązywała do kredensu. Buick nie sprzedawał się już w liczbie 30-40 tys. egzemplarzy rocznie jak w poprzedniej dekadzie. Co rok swoich nabywców znajdowało około 20 tys. samochodów. Nowa Riviera, którą zaprezentowano w 1977 roku również kontynuowała politykę umiaru: pod maską umieszczano mniejsze silniki: 5,7 (155 KM) oraz 6,6 (185 KM).
Z miesiąca na miesiąc model tracił swoich fanów i już w 1979 roku do sprzedaży wprowadzono szóstą generację, która zatraciła resztki charakteru z czasów przedkryzysowych. Samochód stracił 30 centymetrów długość, a pod maskę trafiły silniki V6 o pojemności 3,6 i 3,8-litra. Na szczęście w sprzedaży były również widlaste ośmiocylindrowce. Niestety – moc przenoszona była na przednie koła.
W 1981 roku do oferty wszedł silnik diesla (V8, 5,7-litra) o mocy 105 KM pochodzący z Oldsmobile'a. Była to konstrukcja przygotowana z myślą o zasilaniu benzyną, jednak została przekonwertowana na olej napędowy. Bez względu na jej rodowód – zupełnie nie pasowała do Riviery, która jeszcze dwadzieścia lat temu mogła zadawać szyku na bulwarze…
Szósta generacja produkowana była aż do 1985 roku i stała się sukcesem – w niektórych latach sprzedawała się w ponad 60 tysiącach egzemplarzy. Dziś jednak nikt nie wspomina z rozrzewnieniem ani jej, ani tym bardziej siódmej serii (1986 – 1993), której jedyną cechą szczególną był zaawansowany jak na owe czasy system kontroli pojazdu z 9-calowym dotykowym (sic!) wyświetlaczem. Nowoczesność, nowoczesnością jednak nie wiem kto miał pomysł by tak koszmarnie zaprojektować tył nadwozia.
Ostatnia dotychczas zaprezentowana Riviera (1995 - 1999) wyglądała już o wiele bardziej atrakcyjnie, a jej opływowe nadwozie kojarzy się z ładnym Oldsmobile Aurora. Pod maską montowano jednostki V6 o mocy od 205 do 240 KM, które pozwalały na osiągnięcie 100 km/h w granicach 8-10 sekund w zależności od wersji. Zabrakło niestety motorów V8. Samochód nie był bestsellerem – sprzedawał się w granicach 19 tys. sztuk rocznie, natomiast w ostatnim roku z taśm produkcyjnych w Lake Orion zjechało jedynie 200 samochodów. Historia modelu nie zakończyła się zatem happy endem i raczej nie zanosi się na to by powrócił samochód godnie nawiązujący do pierwszych generacji.
Riviera zaczynała jako duża, dwudrzwiowa limuzyna z ogromnym silnikiem V8, dużą mocą oraz ogromną wagą. Jednostki stosowane w pierwszych generacji bez problemy połykały 20 litrów benzyny na 100 km jazdy. Na przestrzeni czterdziestu lat historii, Riviera straciła dwa cylindry, kilkaset kilogramów oraz coś niepoliczalnego – styl potężnego krążownika szos.
Fot. Biuck, Wikipedia (zdjęcia Public Domian)