BMW 5 E34 - "piątka" na szóstkę...
Są osoby, dla których samochód to tylko cztery koła i kierownica, trochę polakierowanej blachy, szczypta szkła i odrobina elektroniki. W każdym razie wszystkie te elementy razem wzięte tworzą maszynkę do przemieszczania się z punktu "A" do "B". I trudno z tym polemizować, bo w istocie samochód niczym innym nie jest - toż to kilkaset kilogramów blachy i kilkadziesiąt kilogramów tworzywa sztucznego upakowane w zgrabną sylwetkę.
A jednak idąc dalej tym tropem stwierdzimy, że są także osoby, dla których obrazy Picassa to tylko bezsensowne smugi wykonane przy pomocy różnobarwnych pędzli, a „Władca Pierścieni” to kilkusetstronicowy zbiór paranoicznych myśli Tolkiena… Czy warto iść tym tropem?
BMW 5 E34 – dla licznych jeden z wielu modeli bawarskiej marki, dla niewielu jedno z najwspanialszych dzieł w historii motoryzacji. Bezapelacyjnie właśnie ta limuzyna BMW to z pewnością jedno z najbardziej udanych technicznie aut koncernu: mimo zaawansowanego wieku wciąż niezawodna i ponadczasowa, w swoich czasach nadzwyczaj bezpieczna i komfortowa, a przy tym wszystkim zapewniająca niezapomniane wrażenia z jazdy – niemiecka „piątka”. Ktoś kiedyś rzekł, że należy się uczyć na cudzych błędach, bo nie starczy nam czasu na popełnienie wszystkich samemu – no cóż, jeśli kochasz samochody, szczególnie te z napędem na tylną oś, to nie kupuj niczego innego, jak tylko BMW E34… Powiało tanim marketingiem…
„Piątka” to faktycznie auto o niezaprzeczalnej charyzmie. Typowa dla marki stylistyka, z jeszcze bardziej typowymi „nerkami” na dobrą sprawę niczym szczególnym nie przyciąga. Jednak w połączeniu z niezwykle klasyczną linią nadwozia i tym „czymś”, co tylko auta BMW mają w sobie, sprawia, że auto to, mimo, że już leciwe, nadal może pociągać i przykuwać wzrok. Szczególnie doskonale utrzymany egzemplarz, których niestety próżno szukać.
O tym samochodzie można doprawdy napisać wiele suchych faktów: a to, że sprzedało się w ponad 1.3 mln egzemplarzy, a to, że jako jedyny produkcyjny sedan w 1990 roku z prędkości 100 km/h zatrzymał się na dystansie 40 m, a to, że przy uderzeniu przodem z prędkością 35 mil/h w sztywną barierę konstrukcja wnętrza nie uległa naruszeniu. I wiele jeszcze takich „extrasów” można by wymienić w przypadku tego auta, ale nic, absolutnie nic, nie odda charakteru tego auta tak dobrze, jak kilkugodzinna z nim przygoda. Gwarantuję, że niemal każdy miłośnik motoryzacji bez pamięci w tym aucie się zakocha…
Przestronne wnętrze, bo jakże inaczej mogłoby być przy długości nadwozia 4.7 m i rozstawie osi niemal 2.8 m, zapewnia doskonałe warunki podróży. Typowe dla bawarskich aut z tamtego okresu skierowanie konsoli środkowej w stronę kierowcy sprawia, że niemal każdy miłośnik aut tej marki poczuje się w nim jak w domu. Wygodne fotele, wystarczająca pojemność bagażnika, bogate jak na owe czasy wyposażenie (airbag kierowcy i pasażera – po 1994 roku, ABS, centralny zamek, wspomaganie kierownicy, elektrycznie sterowane lusterka) i sześciocylindrowe rzędowe silniki benzynowe, których kulturę pracy można porównać tylko do manier brytyjskiej pary książęcej. Aksamitna, równiutka i sportowa melodia, jaka wydobywa się z układu wydechowego BMW E34 dla każdego miłośnika marki jest niczym „Stairway to heaven” dla rockowego melomana.
520i, 525i, 530i, 535i czy 540i – każdy z tych silników sprawia, że zwykłe i niepozorne z wyglądu auto po przekręceniu kluczyka w stacyjce staje się maszynką do wywoływania uśmiechu na twarzy kierowcy. 129, 150, 170, 192, czy nawet 286 KM – każdy z tych ‘kucyków” ochoczo podrywa ważące 1.4 t auto do biegu i zapewnia mu niesamowite osiągi. W wersji M5, najbardziej sportowej ze sportowych, napędzanej rzędową jednostką o pojemności 3.8 l, bawarska limuzyna wykrzesa z siebie aż 340 KM, które katapultują ją do 100 km/h w czasie mniejszym niż 6 s. Fabrycznie stłumione przy 250 km/h auto po zdjęciu blokady może mknąć i 275 km/h. A jak pokazują liczne materiały filmowe z auta da się wykrzesać jeszcze więcej… Niesamowite – czterodrzwiowa limuzyna mknąca 275 km/h po niemieckiej autostradzie – nawet Porsche może się poczuć zagrożone.
E34 dało początek prawdziwym, rasowym limuzynom. Następca, model E39, jak i jego następca, model E60, z dumą kultywowały wspaniałą historię zapoczątkowaną przez wspaniałego sedana z Bawarii. Wersja M5 modelu E34 była tylko preludium do tego, co miało nastąpić kilkanaście lat później. Niestety, największym problemem dla miłośników tego modelu w ówczesnych czasach jest… znalezienie zadbanego egzemplarza. Doprawdy wiele trzeba by się naszukać, by na takowy trafić. A, że jest to możliwe, przekonają się tylko najbardziej wytrwali.