"Ten samochód ma w żyłach sportową krew" - pisał o tym samochodzie amerykański magazyn "Car and Driver". Amerykanie trafili w samo sedno - Mazda RX-7 nie tylko wyglądała sportowca. Rzeczywiście nim była. Jest do dziś.
Gdy kończyły się szalone lata siedemdziesiąte, a na drogach królowały takie gwiazdy, jak Mercedes 350SL, Citroen SM, Lamborghini Miura, czy Porsche 911, do wystawienia swojego zawodnika przygotowywała się również marka z Hiroshimy. Oczywiście, sportowa Mazda nie zamierzała walczyć o klientów z drogimi, ekstrawaganckimi supersamochodami. To jednak one były dla japońskich konstruktorów swego rodzaju wzorem. Jak unaoczniał to jeden z twórców modelu RX-7, zadaniem inżynierów Mazdy było stworzenie Ferrari, czy Porsche za jedną trzecią pieniędzy, które na skonstruowanie swoich pojazdów wydają wspomniane marki: „To tak, jakby mieć trzy razy mniejszy budżet i uszyć z niego sportowy wóz na miarę nieco skromniejszych możliwości". „Mission impossible"?
Realizacja planu rozpoczęła się stosunkowo wcześnie. W 1963 roku Mazda, jako jedna z wielu marek odkupiła od niemieckiego NSU licencję na produkcję taniego silnika z wirującym tłokiem, od nazwiska jego konstruktora zwanego silnikiem Wankla. Piętnaście lat później to właśnie ta jednostka napędowa trafiła pod maskę RX-7. Początkowo szefowie japońskiego producenta nie byli zbyt przekonani do dźwięcznie brzmiącej nazwy swojego auta. Dlatego model od razu dostał nie tyle dźwięcznie, co wdzięcznie brzmiącą nazwę Savanna.
Gdy w marcu 1978 roku sportowa Mazda została zaprezentowana szerszej widowni, natychmiast zaczęto porównywać ją do popularnych wówczas Triumpha TR-7 (nawet nazwa podobna) i Porsche 924. Porównania te wcale japońskiej marce nie zaszkodziły. Wręcz przeciwnie, to jej rynkowi rywale zaczęli się obawiać o swoje pozycje, tym bardziej, że RX-7 był znacznie tańszy od TR-7 i 924. Uzasadnione obawy miał też Nissan, który w Stanach Zjednoczonych z niezłym skutkiem sprzedawał model ZX. Niedługo po swojej premierze, Za Ocean trafiła również Mazda. Jej cena wynosząca od 9 do 13 tysięcy dolarów nie przerażała amerykańskich kierowców chętnie sięgających po dużo droższe Porsche 924, którego osiągi były niewiele lepsze od RX-7.
Dużym atutem Mazdy była efektowna, aerodynamiczna sylwetka. Konstruktorom udało się osiągnąć bardzo dobry współczynnik oporu powietrza Cx=0,36, który można było dodatkowo obniżyć montując z tyłu pojazdu sporych rozmiarów spojler. Co ciekawe, RX-7 do dziś uznaje się za jeden z najbardziej zaawansowanych pod względem aerodynamiki samochód tamtych czasów. Taka budowa nadwozia wymusiła jednak na inżynierach zastosowanie chowanych reflektorów. Dziś takie rozwiązanie wyszło już z mody, ale wtedy uznawano je za szczyt nowoczesności.
Pierwsze egzemplarze sportowej Mazdy były wyposażone w 1,2-litrowy silnik porównywalny z dwukrotnie większą pojemnością skokową jednostki konwencjonalnej. Dysponował on mocą 95 lub 105 KM. W 1983 roku w RX-7 zaczęto montować silniki z turbodoładowaniem i elektrycznym systemem wtrysku benzyny EGI opracowanym specjalnie dla motoru z tłokiem wirującym. Dzięki kilku zmianom w budowie jednostki, udało się ograniczyć duże zużycie paliwa, które było największą wadą pierwszej generacji RX-7. A wracając jeszcze do silnika Wankla, dodajmy, że kultowa Mazda była pierwszym samochodem sportowym produkowanym w takich ilościach, w którym wykorzystano tę jednostkę.
Zupełnie nowy silnik (również Wankla) RX-7 otrzymał w roku 1986, w którym na rynku pojawiła się uznawana przez wielu za najładniejszą, druga ewolucja modelu. Jego sylwetka stała się jeszcze bardziej opływowa, a nadwozie – znacznie bardziej dynamiczne od swojego poprzednika. Japończycy długo zwlekali z rozpoczęciem sprzedaży swojego samochodu w Europie. Najpierw trafił on do salonów w Kraju Kwitnącej Wiśni, potem – do Stanów Zjednoczonych, gdzie od dawna miał już ugruntowaną pozycję. Dopiero niecałe dwa lata po oficjalnej premierze, RX-7 można było kupić na Starym Kontynencie. Ciekawostką jest, że model cieszył się szczególną popularnością w Niemczech, czyli na terenie Porsche, które oferowało wówczas konkurencyjny model 944.
Nowa Mazda była nie tylko ładniejsza, ale i znacznie szybsza. Do setki auto rozpędzało się nawet w 7,2 sekundy. Wersja z turbodoładowanym silnikiem dysponowała mocą 189 KM. Auto zrobiło furorę w USA, gdzie sprzedawało się znakomicie, a w 1986 roku uznano je tam za najlepszy importowany samochód (plebiscyt magazynu „Motor Trend"). Dosłownie kilka miesięcy później„Car and Driver" umieścił natomiast RX-7 wśród dziesięciu najlepszych wozów roku.
Dokładnie te same osiągnięcia powtórzyła w połowie lat dziewięćdziesiątych trzecia generacja tego modelu. Samochód znów zmienił wygląd, tym razem ostre kształty zostały zastąpione krągłościami, a silnik wzmocniono nawet do 276 KM. Niestety, trzecia generacja RX-7 bardzo krótko gościła w Europie. Przez ostatnie trzy lata, do zakończenia produkcji w roku 2002, auto oferowano tylko i wyłącznie w Japonii. W sumie, przez blisko 23 lata, RX-7 znalazł blisko 820 tysięcy nabywców (wśród nich zdecydowana większość to Amerykanie). W 2003 roku kultową Mazdę zastąpił model, nazwany rzecz jasna – RX-8.
Wyczynowa wersja RX-7 przez cztery lata walczyła w prestiżowym, 24-godzinnym wyścigu Le Mans. O ile tam wielkich sukcesów Japończycy nie odnieśli, to w amerykańskim ITSA GTU i Daytonie nie mieli już sobie równych. Podobnie było też w wyścigu w Spa, a także rajdach zaliczanych do klasyfikacji mistrzostw świata. Mazda finiszowała trzecia w Rajdzie Akropolu (rok 1985) i Familia 4WD (1985), zaś w latach 1987 i 1989 wygrywała Rajd Szwecji.
Jak widać, RX-7 nie tylko wygląda na sportowca.