Zimą kupisz taniej - wyprzedaże motocykli trwają
W okresie jesienno-zimowym ceny motocykli spadają. Dealerom zależy na pozbyciu się magazynowych zaległości, a osoby prywatne bardziej przychylnie podchodzą do propozycji negocjowania ostatecznej ceny...
Na wiosnę motocykl trzeba zwykle odstawić do serwisu, wymienić jedną lub dwie opony, przedłużyć badania techniczne i ponownie ubezpieczyć. Dodatkowe koszty nie nastrajają optymistycznie, szczególnie gdy na horyzoncie majaczy wizja rozpoczęcia sezonu za kierownicą zupełnie nowego sprzętu. Po co tracić kilka lub kilkanaście "setek", skoro decyzja o zmianie motocykla została już podjęta? Do sieci trafia więc oferta sprzedaży, a oferent liczy, że odpowiednio szybko pozbędzie się dwóch kółek, natomiast zaksięgowany na koncie przelew pozwoli na zakup nowej maszyny.
W okresie jesienno-zimowym zainteresowany zakupem ma natomiast więcej czasu na oglądanie maszyn i grymaszenie. Od chwili podpisania umowy kupna-sprzedaży do momentu pierwszej dłuższej przejażdżki i tak upłynie kilka miesięcy. Pośpiech jest więc zupełnie niepotrzebny. Spory bufor czasowy pozwala na spojrzenie bardziej łaskawym okiem na jednoślady wymagające interwencji mechanika. W okresie zimowym porysowane owiewki, cieknące lagi, czy zużyte zestawy napędowe często przestają dyskwalifikować maszynę. Czasu na zebranie niezbędnych elementów jest sporo, więc wszelkie uchybienia stają się punktami zaczepnymi do ostrego negocjowania cen.
Ile można zyskać, kupując motocykl poza sezonem? Precyzyjnej odpowiedzi oczywiście udzielić nie sposób. Ogromnie dużo zależy od modelu, a także szczęścia kupującego. W wielu przypadkach powinno być możliwe „ugranie” 5-15 proc. wyjściowej kwoty.
Zaoszczędzić można oczywiście także przy zakupie fabrycznie nowych motocykli. W niektórych salonach wciąż istnieje możliwość nabycia maszyn z rocznika modelowego 2009-2010.
Rozpiętość rabatów jest niezwykle zróżnicowania. W przypadku Suzuki oficjalny cennik mówi o upustach rzędu 1400-9000 zł. Inną politykę cenową prowadzi Honda. Klient może zyskać, jednak nie zawsze opuści salon z niższym rachunkiem. Od dealera może otrzymać motocykl wraz z kaskiem, kurtką i akcesoriami. Taką ofertę przygotowano dla wybranych maszyn turystycznych i nakedów. Maksymalne rabaty finansowe sięgają 6-9 tys. zł. Obowiązują przy zakupie maszyn z roczników modelowych 2009-2010. Cennik Yamahy informuje o obecności w magazynach motocykli z 2010 roku. Decydując się na ich zakup, zaoszczędzimy 1-5 tys. zł.
Ogromnymi rabatami kusi BMW Motorrad Polska. Przy zakupie jednej z maszyn z 2009 roku z zerowym przebiegiem można oszczędzić aż 13 tysięcy złotych. Podobnie jak w przypadku samochodów, klienci mogą zdecydować się na zakup używanych (czyt. lekko dotartych motocykli) z floty BMW Polska. Akceptując przebieg 3-20 tysięcy kilometrów, zaoszczędzimy 6,5-16,5 tys. zł. Jednoślady zostały zarejestrowane w 2011 roku i pozostają objęte gwarancją producenta.
Informacji o obniżonych cenach nie znajdziemy na stronie internetowej Kawasaki. Firma jak co roku wyprzedaje motocykle testowe. Większość z nich była maszynami z roczników modelowych 2010-2011, które ze względu na atrakcyjne ceny nie czekały długo na nabywców. Sporymi rabatami kuszą nawet producenci najtańszych jednośladów. W przypadku rodzimego Rometa można zaoszczędzić 1-2 tys. złotych. Promocjami zostały objęte tylko najdroższe motocykle i quady.
Niezależnie od decyzji, jaką podejmiemy warto pamiętać, że trafienie na prawdziwą okazję zdarza się rzadko. Zakup używanego motocykla zawsze pozostaje obarczony ryzykiem – nawet gdy przed podjęciem ostatecznej decyzji poprosimy o pomoc wykwalifikowany serwis. Fachowe oględziny mogą wyeliminować prawdopodobieństwo trafienia na „minę”, ale nie ustrzegą przed losowymi awariami. Z kolei salony wyprzedają maszyny z ubiegłych lat. W skrajnym przypadku można kupić fabrycznie nowego… trzylatka. Gdy za kilka lat postanowimy sprzedać motocykl, zainteresowany zakupem z pewnością wytknie jego wiek i poprosi o obniżkę ceny. Szczególnie, gdy w międzyczasie na rynek trafiła nowa generacja danego sprzętu…