Yamaha XMAX IRON MAX – nie tylko po pizzę
Yamaha XMAX w wersji Iron Max to wśród skuterów klasa premium. Dla kogo powstał ten model?
Skutery kiedyś głównie kojarzone były z dostawcami pizzy lub z młodymi adeptami motoryzacji, którzy po ubłaganiu swoich rodziców otrzymali pierwszy pojazd spalinowy. Tak było kiedyś! Dziś producenci tworzą projekty skierowane również do zupełnie innej grupy docelowej. Coraz częściej na maxi skuterach możemy zobaczyć biznesmenów, kierowników, dyrektorów czy inne osoby obejmujące wyższe stanowiska. Właśnie dla takich osób powstały skutery premium, a odmiana Yamahy XMAX w wersji Iron Max, to doskonały tego przykład. Czym więc wyróżnia się ta limitowana wersja? Już Wam ją przedstawiam.
Testowana przeze mnie wersja Yamahy XMAX Iron Max to połączenie dobrego gustu ze sportowym charakterem. Z jednej strony wygląda dostojnie i prestiżowo, z drugiej zaś nie brakuje jej wyraźnego pazura. W odróżnieniu od zwykłej odmiany, została ona wzbogacona o atrakcyjny pakiet stylistyczny. Uwagę zwraca przede wszystkim matowe wykończenie elementów i choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że mamy do czynienia z kolorem czarnym, skuter pomalowany został w odcieniu Sword Grey. Dla kontrastu część elementów, takich jak nakładka na kierownicę czy obwódki zegarów, wykończono aluminium. Do tego przyciągająca uwagę spora kanapa, która uszyta została z dwóch rodzajów sztucznej skóry i czarny wydech Akrapovic sprawiają, że Yamaha XMAX w tej konfiguracji nie musi zbytnio obawiać się konkurencji.
Tak jak wspomniałem, kanapa Yamahy XMAX Iron Max jest duża i szeroka. Jej kształt oraz wymiary skutera (795 mm wysokości) sprawiają, że można przyjąć naprawdę wygodną pozycję za kierownicą, co dotyczy zarówno większych mężczyzn, jak i drobniejszych kobiet. Oczywiście komfort podróżowania jest zawsze kwestią indywidualną i przed podjęciem decyzji o zakupie skutera warto przymierzyć się do różnych modeli, niemniej jednak wersja Iron Max oferuje sporo przestrzeni, zarówno dla kierowcy, jak i pasażera. Dla dodatkowej osoby przewidziano co prawda tylko podnóżki, podczas gdy u konkurencji spotkać możemy już nawet całe podesty, ale szeroka i wygodna kanapa w połączeniu ze sporym oparciem skutecznie odwracają uwagę od tego niedociągnięcia.
Na wysoki komfort podróżowania Yamahą XMAX Iron Max zdecydowanie wpływ ma również wysoko umiejscowiona kierownica, którą można regulować w dwóch płaszczyznach. Do tego dobrze zaprojektowane hamulce, dzięki którym czujemy pełną kontrolę nad skuterem. Są precyzyjne, a przy tym dość delikatne, przez co unikamy sytuacji, w której po naciśnięciu klamki długo nie dzieje się nic, po czym zaczynamy ostro hamować. Za to duży plus! Do plusów można również zaliczyć sporą ilość miejsca w schowku pod kanapą – bez problemu pomieścimy tam dwa kaski i nawet dodatkowy bagaż.
Na minus, o którym warto wspomnieć, zasługuje natomiast nieduża ilość miejsca na nogi dla kierowcy, szczególnie gdy chcemy oprzeć je na górnej części podestów. Przestrzeń ta jest mała i zbyt mocno przyciągnięta do kanapy, przez co jazda w „wyciągniętej” pozycji zarezerwowana jest wyłącznie dla drobniejszych użytkowników.
Skupiając się na tej odmianie Yamahy XMAX nie mogę nie wspomnieć o wydechu. W testowanym egzemplarzu zamontowany był opcjonalny wydech Akrapović, a znawcom tematu to słowo mówi wszystko. Oczywiście nie możecie spodziewać się, że tłumik całkowicie zatuszuje fakt niewielkiego silnika, ale myślę, że swoim lekko basowym dźwiękiem skutecznie odwraca od tego uwagę.
Sercem Yamahy XMAX w wersji Iron Max jest jednocylindrowy silnik 125 cm3 o mocy 13,6 KM. Takie połączenie pozwala nam dynamicznie ruszać spod świateł, zostawiając w tyle „zwykłe” osobówki. Dzięki temu, że skuter jest zwinny, możemy sprawnie manewrować nim w mieście między innymi samochodami. Również spokojna jazda wąskimi, pozamiejskimi drogami sprawi nam równie dużo przyjemności. Podróżując tym jednośladem wcale nie mamy ochoty dążyć do osiągnięcia maksymalnej prędkości, która wynosi prawie 120 km/h, a spokojnie zadowolimy się jazdą w okolicach 80–90 km/h, co osiągnąć można już w ciągu kilku sekund.
Również spalanie Yamahy XMAX Iron Max zasługuje na plus. Przy spokojnej jeździe po mieście w czasie testu oscylowało ono w granicach 3,5 l/100 km. To naprawdę dobry wynik, biorąc pod uwagę fakt, że często podróżowałem z pasażerem.
Oczywiście jest pewien haczyk. Jeśli chcemy czuć się wyjątkowo, to niestety jak zawsze musimy za to dopłacić. Kluczowe pytanie jednak brzmi – ile? Za wersję Iron Max musimy dopłacić 1800 zł do ceny zwykłej Yamahy XMAX. Trzeba się więc przygotować na wydatek 21 700 zł.
Jak podsumować ten skuter? Już podstawowa wersja XMAX-a 125 ccm, to klasa sama dla siebie, bo pomimo wysokiej ceny jak na tego typu jednoślad, z czystym sumieniem powiem, że wiemy, za co płacimy. W zamian otrzymujemy nie tylko skuter światowej marki, ale także produkt, który charakteryzuje się wykonaniem na najwyższym poziomie, świetną jakością prowadzenia oraz ponadczasowym wyglądem. A gdy do nazwy dołożymy oznaczenie Iron Max, to z pewnością będziemy czuć się wyjątkowo i do tego z klasą!
Redaktor