Yamaha NMAX 125 ccm – w małym ciele wielki duch
Jak niewielka Yamaha NMAX poradzi sobie w wielkim mieście?
Napięty grafik, presja czasu i miejskie drogi w godzinach szczytu to horror dla większości użytkowników samochodów. Przedostanie się z jednej strony miasta na drugą nawet najbardziej opanowaną osobę może doprowadzić do białej gorączki. Jest jednak na to sposób. Wprowadzone w 2014 roku przepisy upoważniające osoby posiadające prawo jazdy kat. B do prowadzenia jednośladów o pojemności do 125 ccm są lekiem na tę chorobę ówczesnego świata. Dziś testujemy propozycję miejskiego skutera od Yamahy. Skutera, który jest jednym z najlepiej sprzedających się modeli marek premium. Jakie wrażenie zrobiła na nas Yahama NMAX 125? Zapraszam na test.
Yamaha NMAX dostępna jest na polskim rynku od 2015 roku i mimo że od tego czasu jej wygląd w zasadzie nie uległ zmianie, wciąż wygląda nowocześnie, a przy tym nie brakuje mu sportowego, agresywnego charakteru. Do wyboru mamy aktualnie trzy opcje kolorystyczne: białą, niebieską oraz szary mat. Warto wspomnieć tutaj o naprawdę wysokiej klasie wykonania skutera, a przede wszystkim o jakości i spasowaniu poszczególnych elementów. Myślę, że niejeden samochód osobowy może mu tego pozazdrościć.
Bardzo dużym atutem, o którym warto wspomnieć, jest również możliwość rozprostowania nóg podczas jazdy, co pozwala przyjąć naprawdę wygodną pozycję za kierownicą. Zdecydowana większość skuterów nie ma aż tyle miejsca na nogi. Ponadto siedzisko jest stosunkowo miękkie, przez co podróżowanie staje się przyjemne nie tylko w mieście, ale również na dłuższych trasach.
Pozostając w temacie siedzenia Yamahy NMAX – kryje się pod nim całkiem spory schowek, który bez większego problemu pomieści jeden kask, a także torbę i zestaw narzędzi.
Dodatkowo, w przedniej części jednośladu znajdują się dwie głębokie półki, pozbawione jednak jakiegokolwiek zamknięcia, co niestety oceniam na minus. Brakuje tu również gniazdka 12V, które obecne jest u konkurencji, a mianowicie w Hondzie PCX.
Na wyświetlaczu Yamahy NMAX, który jest w pełni cyfrowy, znajdziemy informacje na temat prędkości i poziomu paliwa, a także dane dotyczące przebiegu czy też bieżącego i średniego zużycia paliwa. Obsługa zegarów jest prosta i intuicyjna, i nie powinna przysporzyć nikomu większych problemów.
Decydując się na zakup Yamahy NMAX, otrzymamy również LED-owe światła drogowe oraz mijania. Niestety, kierunkowskazy oraz przednie i tylne światła pozycyjne wyposażone zostały w tradycyjne żarówki. Trochę szkoda.
Stosunkowo niewielkie gabaryty NMAX-a (740 mm szerokości oraz 127 kg masy), lekkość prowadzenia i zwarte nadwozie sprawiają, że możemy poruszać się nim bardzo sprawnie po zatłoczonych ulicach. Manewrowanie między stojącymi w korku autami jest łatwe i intuicyjne. Dodatkowo, duży plus za naprawdę spory promień skrętu, dzięki czemu możemy nim bardzo sprawnie zawracać. Co prawda wymiary i waga skutera sprawiają, że jest on dość wrażliwy na silniejsze podmuchy wiatru, ale uważam, że można mu to wybaczyć.
Wybierając Yamahę NMAX, otrzymujemy w pakiecie silnik o mocy 12,2 koni mechanicznych, który bardzo sprawnie napędza skuter. Reakcja na gaz jest stosunkowo szybka, co pozwala nam zwinnie ruszać spod świateł. Dodatkowo, na plus zasługuje również wynik spalania, który podczas testu nie przekroczył 2,5 l/100 km. Do tego prędkość 100 km/h, którą bez problemu można osiągnąć na drogach szybkiego ruchu, powoduje, że nie stajemy się zagrożeniem dla innych uczestników drogi w dużo szybszych pojazdach. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że jazda przy takiej prędkości wymaga od nas sporej koncentracji i nie należy do zbyt komfortowych. Szybko więc będziemy chcieli wrócić do miasta z obolałymi pośladkami, które po dłuższej podróży w trasie będą miały do nas pretensje. Wszystko przez dość wąskie siedzisko.
Wielkim plusem Yamahy NMAX jest również jej cena. Yamaha tego malucha wyceniła na około 12 000 zł i choć jak na niewielki skuter cena może wydawać się wysoka, to pamiętajmy, że jest to marka premium. Gdy spojrzymy na cenę z tej perspektywy, okazuje się, że w porównaniu chociażby z Hondą PCX, której cena oscyluje w okolicach 13 500 zł, NMAX to prawdziwa okazja.
Jak więc podsumować ten najmniejszy model Yamahy o pojemności 125 ccm? Nie będę ukrywał, że zawsze byłem fanem większego XMAX-a, który przemawia do mnie niesamowitym komfortem podróżowania i jakością prowadzenia. NMAX ma jednak innego asa w rękawie, którego zaprezentował już w pierwszych kilometrach podróżowania. Zwinność i łatwość poruszania po mieście to coś, czego XMAX może mu tylko pozazdrościć, a do tego bardzo przyzwoita dynamika sprawia, że w tym małym ciele mieszka naprawdę wielki duch.
Redaktor