Tylko ognia brak - Honda CBR600F
CBR600F to legendarny motocykl. W 1987 roku udowodnił, że sportowy charakter i pewne właściwości jezdne mogą iść w parze z komfortem codziennej eksploatacji. Do 2006 roku Honda sprzedała w Europie ponad 200 tysięcy egzemplarzy pięciu generacji modelu CBR600F.
Zaprzestanie produkcji ostatniej CBR600F4i było związane z zaostrzeniem norm emisji. W rezultacie w salonach Hondy pojawiła się luka. W bieżącym sezonie japoński koncern postanowił wzmocnić szeregi.
Do salonów trafiła nowa generacja Hondy CBR600F. Kształt owiewek jest dziełem włoskiego studia projektowego koncernu. Linie zaproponowane przez Valerio Aiello nie rzucają na kolana wyszukaniem, ale trudno im również cokolwiek zarzucić. Najnowsza edycja CBR600F stanowi ciekawe połączenie wzornictwa zastosowanego wcześniej w innych modelach Hondy.
Podobieństwa nie są wyłącznie powierzchowne. Motocykl otrzymał ramę i silnik sprawdzone wcześniej w modelu Hornet. Wspomniana jednostka napędowa stanowi rozwinięcie agregatu opracowanego z myślą o CBR600RR z 2007 roku. Maksymalne wartości wynoszą 102 KM przy 12000 obr./min. oraz 64 Nm przy 10500 obr./min. Wtrysk paliwa PGM-DSFI rozwiązał problemy z uruchamianiem zimnej jednostki, a także ograniczył apetyt na benzynę. Z kolei rozliczne modyfikacje sprawiły, że silnik bardziej spontanicznie reaguje na odkręcanie gazu przy niskich i średnich obrotach. W efekcie CBR600F nieźle spisuje się w trakcie codziennej eksploatacji.
Jednostka napędowa nie protestuje, gdy motocyklista zapragnie przemieszczać się, wykorzystując obroty z zakresu 4000-5000 obr./min. Sport pojawia się, gdy ciekłokrystaliczny obrotomierz wskaże więcej niż 8000 obr./min. Nawet wówczas sprzęt pozostaje przewidywalny, a motocyklista ani przez moment nie ma wrażenia podróżowania na beczce prochu. Na pytanie czy w trakcie codziennej eksploatacji wrażenia na miarę supersportowego modelu CBR600RR są faktycznie potrzebne, każdy musi odpowiedzieć sobie sam. W przeciwieństwie do niego bardziej cywilizowana CBR600F proponuje zrelaksowaną pozycję za kierownicą oraz godziwe warunki dla pasażera.
Dla wielu osób równie ważny będzie fakt, że w zależności od stylu jazdy CBR600F zużyje 5,5-6,5 l/100km. Monitorowanie spalania ułatwia komputer pokładowy, który znalazł się na cyfrowym kokpicie. Niestety w słoneczne dni czytelność panelu pozostawia sporo do życzenia.
Kolejnym mankamentem jest poziom, a właściwie brak ochrony przed naporem powietrza, jaki zapewnia standardowa szyba. Akcesoryjna, wysoka owiewka wydaje się niezbędnym dodatkiem dla osób, które nie stronią od wypadów za miasto lub w drodze do pracy korzystają z tras szybkiego ruchu. Motocyklowych turystów z pewnością ucieszy obecność na liście wyposażenia opcjonalnego również 19-litrowej torby przytwierdzanej do kanapy oraz podgrzewanych manetek.
Zawieszenie z regulacją napięcia wstępnego sprężyny oraz tłumienia odbicia zda egzamin podczas samotnych eskapad, podróżowania z pasażerem, a nawet prób sportowej jazdy po torze. Do codziennej eksploatacji powinny w zupełności wystarczyć seryjne nastawy, które stanowią udany kompromis między właściwościami jezdnymi oraz komfortem.
Bardzo dobre wyważenie, łatwość prowadzenia oraz przyjazna charakterystyka jednostki napędowej sprawiają, że najnowsza Honda CBR600F będzie w stanie usatysfakcjonować zarówno początkujących, jak i motocyklistów z dłuższym stażem. Integracja z japońską nowością nie będzie trwała długo. Już po kilku dniach od zakupu może okazać się, że tylną oponę w rozmiarze 180/55-ZR17 dzieli od „zamknięcia” tylko kilka milimetrów.
Za CBR600F Honda życzy sobie 34,2 tys. złotych. Wyciągając z portfela 37,2 tys. zł otrzyma się motocykl wyposażony w system C-ABS. Nad dopłatą, co prawda sporą, warto się zastanowić. Stosowana przez Hondę kombinacja ABS-u oraz sprzężonych układów hamulcowych przedniego i tylnego koła zapewnia ponadprzeciętną stabilność podczas wytracania prędkości oraz skrócenie drogi hamowania. To doskonałe rozwiązanie dla osób, które przyzwyczaiły się do używania wyłącznie klamki hamulca. Sięgnięcie do niej aktywuje po dwa tłoczki przednich zacisków oraz jedyny z tylnego.