Przerażająca moc
Czasami przed testem motocykla modlę się o szczęśliwe zakończenie jazdy, żebym nie zarysował owiewek albo żebym po prostu przeżył. W przypadku Hayabusy jest jak najbardziej uzasadnione zachowanie.
Strach paraliżuje ale także motywuje , żeby go przezwyciężyć. Pierwszy kontakt z Suzuki GSX 1300R można określić w kilku słowach : duży skurczybyk, który pluje ogniem. Wprowadzony do produkcji w 1999 roku nosił miano najmocniejszego seryjnego motocykla na świecie. Nie ma w tych słowach ani trochę przesady.
Kształty owiewek, wygląd, rozmiary i silnik onieśmielają potencjalnego motocyklistę. Wszystko wykonane aby opór aerodynamiczny był jak najmniejszy. Piękny przód motocykla wieńczy reflektor soczewkowy w kształcie łzy, duży bak oraz siedziska zapowiadają wygodną jazdę, tył Hayabusy to już majstersztyk. Zadupek oraz lampa tworzą zgraną, zgrabną całość. Nie ma mowy o udziwnieniach, kontrowersyjnych rozwiązaniach.
Za design Hayka dostaje 5+ (w skali od 0 do 6).
Silnik GSX 1300R jest czterocylindrową jednostką. Moc maksymalna to (uwaga!) 175KM przy 9800obr/min ! Moment obrotowy też jest niczego sobie i wynosi 138Nm przy 7000obr/min. Teraz wchodzimy w sferę osiągów, których normalny człowiek nie jest w stanie pojąć. Przyspieszenie od zera do setki trwa 2,6s a od zera do dwustu 7,3s.
Napęd jest przekazywany za pomocą łańcucha, skrzynia biegów ma 6 przełożeń. Moment obrotowy i moc powodują, że nie ma problemów ze sprawnym poruszaniem się w mieście.
Oczywiście przeszkadzają duże gabaryty motocykla ale nie oszukujmy się- Hayka na miasto? Sportowo-turystyczny motocykl (a takim jest właśnie Hayabusa) pokazuje swoje pazury dopiero w trasie.
No to jazda. Testowany motocykl pochodzi z 2001 roku. Jest wyposażony z Power Commandera więc moc jest wyższa od podanej wyżej. Odpalanie motocykla jest porównywalne z budzeniem złego dobermana. Wiemy, że może nas ugryźć ale mimo wszystko szturchamy zwierzaka palcem. Haya przed obudzeniem robi test zegarów, które są czytelne. Cała deska jest nad wyraz rozbudowana, dostajemy sporo istotnych informacji (m.in. spalanie). OK czas ruszyć i zobaczyć co ta maszynka potrafi. Test w mieście jest bezsensem więc od razu jadę na długą prostą za terenem zabudowanym. Odkręcam manetkę i spod kasku wydobywa się głuche „ ooo maaaatko ". Chyba tylko Bóg dysponował taką mocą podczas tworzenia świata. Po chwili spoglądam na prędkościomierz i jest 260km/h. Ojjj zdradliwa pewność siebie-wcale nie czuć prędkości. Moment obrotowy jest tak duży, że trudno to opisać. Uważam, że można to porównać do wyrywania rąk za pomocą dwóch buldożerów. Istne piekło, pogrom, użądlenie szerszenia to przy Hayabusie deser.
Cóż rozpędzanie idzie bardzo łatwo a co z hamulcami? Hmm tu jest dobrze ale bez wodotrysków. Powiedzmy sobie w ten sposób : hayabusa hamuje, dziękuję za uwagę.
Jeden palec na klamce hamulca wystarcza do spokojnego dozowania siły. Nie trzeba się szarpać , mocować. Tylny hamulec jest podobny.
No dobrze ale co z tym „najszybszym motocyklem na świecie"? Czy jest to prawdziwe stwierdzenie czy tylko przechwałki lub chwyt marketingowy? Tego osobiście nie sprawdziłem ale właściciel tego egzemplarza jechał już licznikowe 340km/h. Nie wiedziałem skąd u niego tyle odwagi dopóki sam się nie przejechałem troszkę żwawiej. Powód jest prozaicznie prosty. GSX 1300R jest stabilny i pewny jak to, że Rambo pokona wszystkich swoich wrogów. Nie ma nieprzyjemnego zachowania na drodze, nie ma pływania, nieprzyjemnych odczuć. Seryjny amortyzator skrętu moim zdaniem dobrze wywiązuje się ze swojego zadania. Do tego dochodzi ciężar motocykla wynoszący 215kg bez płynów. Kształty, waga, zawieszenie (regulowane), seryjny amortyzator skrętu-to wszystko składa się w logiczną i cudowną całość. Hayabusa to naprawdę szybki turysta. 500km trasy i nie ma mowy o jakichkolwiek bólach. A co z pasażerem? Cóż, miałem przyjemność podróżować z tyłu przez ponad 600km. Jedno co mnie denerwowało to nuda. Siedziałem jak kołek i ...tyle. Od czasu do czasu jakiś zakręt dostarczał chwilowej rozrywki ale poza tym trasa przebiegała w dość monotonnym tempie (przynajmniej mi się tak wydawało-później się okazało, że prędkość średnia wynosiła 100km/h). Wypad nocą również nie stanowi żadnego problemu. Jeden reflektor soczewkowy jest bardzo skuteczny. Dobrze oświetla drogę i nie ma mowy o jeździe „na nietoperza".
Jak opisać motocykl, który jest legendą? Jak ocenić coś co onieśmiela i sprawia, że bez zastanowienia określa przyszłość oraz geniusz inżynierów? Mógłbym to zrobić jednym słowem ale uważam, że byłoby to nie fair wobec samego motocykla. Hayabusa ma duszę. Jest piękna, szybka i stateczna. Kształty w których można się zakochać, serce które jest przepełnione mocą miłości, sympatyczna twarz. Takich czynników można wymieniać miliony. Odważę się na pewne stwierdzenie definiujące GSX 1300R. Uważam, że jest najlepszy i najpiękniejszy sportowy turystyk jaki widziałem. Jeśli poszukujesz motocykla wygodnego, piekielnie mocnego i niewyobrażalnie pięknego to masz prosty wybór-TYLKO Suzuki GSX 1300R Hayabusa!