Jazda w mieście na motocyklu
Miasta są coraz bardziej zakorkowane. Przejechanie kilku kilometrów może się okazać podróżą z wilczym biletem.
Samochodów przybywa, motocykli również. To prowadzi do totalnego zakorkowania miast. Przejazd przez centrum w godzinach 12-18 to koszmar. Wysoka temperatura powietrza, uporczywe słońce i korek to mieszanina wybuchowa. Ludzie stają się nerwowi, chcą jak najszybciej się dostać do celu swojej podróży. Zaczynają się manewry bez kierunkowskazów, chamskie zachowanie oraz cwaniactwo. Jak w takiej sytuacji ma się zachować motocyklista?
Cóż, pierwszą zasadą jest ograniczone zaufanie do innych użytkowników drogi. Możemy być prawie pewni, że ktoś nagle nie zrobi czegoś wyjątkowo głupiego zajeżdżając nam drogę. Dlaczego może tak zrobić? Po prostu-widząc, że ktoś ma lepiej (czyt. jedzie a nie stoi) będzie próbował rozdzielić po równo niezadowolenie. Taka dziwna solidarność. Ja mam źle to i ty będziesz miał. Patrzmy w lusterka samochodów. W nich możemy zaobserwować co zamierza kierowca. Ruchy rąk, spojrzenie w lusterko może oznaczać, że będzie chciał zmienić pas. Oczywiście mu się to nie uda bo wszyscy stoją w miejscu ale będzie zadowolony wysuwając przód samochodu o te pół metra.
W takich sytuacjach nasza koncentracja powinna działać na najwyższych obrotach. Noga przygotowana do hamowania, ręka również i dokładna obserwacja samochodów i ich kierowców. Prędkość oczywiście dostosowana do warunków panujących na drodze a więc pierwszy bieg i toczymy się na niskich obrotach.
Drugą zasadą jest ograniczone zaufanie do siebie samego. Coraz więcej widać cwaniactwa wśród motocyklistów. Oczywiście są to młodzi ludzie, którzy myślą „mogę wszystko". Popisy na drogach publicznych, zawrotne prędkości w terenie zabudowanym to tylko dwie przyczyny wypadków powodowanych przez takich ludzi. Kogo stać na Ferrari? A kogo stać na stary motocykl, który ma lepsze osiągi?
Młody człowiek wsiadając na motocykl powinien mieć świadomość, że przez swoje durnoty naraża nie tylko swoje życie ale także innych uczestników ruchu drogowego. Niedawno słyszałem o podniesieniu progu wieku, od którego można się ubiegać o prawo jazdy kategorii A. Hmm..to nie jest dobre rozwiązanie. Są młodzi ludzie, którzy mają przysłowiowy olej w głowie i potrafią kojarzyć fakty (duża prędkość, teren zabudowany, przejścia dla pieszych = bum). Moim zdaniem powinny być jakieś testy psychologiczne, które by jasno precyzowały kto może a kto nie posiadać prawko na motocykl.
Trzecią zasadą jest umiejętność panowania nad motocyklem. Przeciskając się pomiędzy samochodami musimy uważać aby nie uszkodzić tych pojazdów. Mała prędkość równa się mała stabilność motocykla. To jest prawdziwy test umiejętności motocyklisty. Ciąć na prostej każdy potrafi. Na kursie prawa jazdy ćwiczyliśmy ósemki, slalomy, kółka etc. Na placu manewrowym jeśli by coś nam nie wyszło to .... ? Najwyżej się przewrócimy. W korku bierzemy odpowiedzialność materialną za swój pojazd i innych. Jeśli coś wyniknie z naszej winy to będziemy płacić ale nie tylko o takie szkody chodzi. Pomyślmy przez chwilę, że samochód który właśnie tak artystycznie porysowaliśmy należy do pana w starszym wieku. Pracował całe życie aż w końcu się dorobił swojego ukochanego autka. Nie wiem jak wy ale ja na jego miejscu bym się bardzo zdenerwował. Zdenerwowanie przerodzi się później w smutek a to wszystko przez chwilę nieuwagi jakiegoś motocyklisty.
Utrzymanie równowagi przy prędkościach rzędu 10-20km/h nie jest łatwe i chyba każdy sobie z tego zdaje sprawę. Musimy nie tylko balansować ciałem, skręcać kierownicą ale także umiejętnie operować sprzęgłem, gazem oraz hamulcem. No to mamy weryfikację teraz kto jest mistrzem prostej a kto jest prawdziwym motocyklistą, który wie co robi.
Czwartą zasadą jest unikanie przegrzania ciała w słoneczne dni. Wysoka temperatura wpływa na ośrodkowy układ nerwowy, pogarszając nasz stan psychiczny. Jesteśmy leniwi, senni, stajemy się podenerwowani, niespokojni. Mamy trudności z koncentracją, częściej popełniamy błędy. W upalne i duszne dni bardziej się pocimy. Pocenie się jest zjawiskiem fizjologicznym. Dzięki temu organizm usuwa szkodliwe produkty przemiany materii i utrzymuje stałą temperaturę. Nadmierna utrata wody powoduje jednak zagęszczenie osocza i zmniejsza dopływ krwi do serca. Musimy uzupełniać płyny oraz unikać przegrzania ciała. W mieście gorące, suche powietrze powoduje większą uciążliwość spalin. Warto więc w takich przypadkach po prostu rozpiąć kombinezon a jeśli to nic nie daje to spróbować stanąć na parkingu, poboczu aby napić się wody i odpocząć.
Najważniejsze to być widocznym, przewidywać zachowania innych użytkowników drogi. Jadąc przez miasto warto założyć na sobie kamizelkę odblaskową. Bądźmy widoczni-może to nam uratować życie.
Tych kilka elementarnych zasad powinniśmy przestrzegać. Nie są to rady jak uniknąć korków, jak je omijać. Publikacja nie jest w formie recepty na taki stan rzeczy. Jest zwykłą poradą jak się zachować kiedy już natrafimy na zator drogowy. Rozsądek oraz umiejętność panowania nad motocyklem to podstawy. Oby nam się lepiej jeździło w tej zatłoczonej betonowej dżungli.