Honda Integra - powrót legendy
Do grona kultowych pojazdów z Japonii można z całą pewnością zaliczyć Hondę Integrę. Ostatnie egzemplarze sportowego coupe zjechały z taśm fabrycznych w 2006 roku. Kilka miesięcy temu Integra powróciła do oferty Hondy. Mogą się nią cieszyć wyłącznie posiadacze... motocyklowego prawa jazdy!
Co prawda owiewki mogą sugerować, że mamy do czynienia z dużym skuterem, ale z technicznego punktu widzenia Honda NC700D Integra jest specyficznie obudowanym motocyklem. Prezentowany jednoślad jest spokrewniony z utereniowoną Hondą NC700X oraz nakedem NC700S. Jakim cudem udało się zaprojektować stosunkowo niewielki przekrok? Zbiornik paliwa powędrował pod siedzenie, jednostkę napędową nachylono pod kątem 62˚, a jej osprzęt zoptymalizowano, by zajmował jak najmniej miejsca.
W stylizacji przedniej części Integry znajdziemy wiele nawiązań do sportowo-turystycznej Hondy VFR1200. Linia tyłu jest dużo delikatniejsza. Tym trudniej uwierzyć, że w stanie gotowości do jazdy Integra waży 238 kilogramów. Za sprawą nisko położonego środka ciężkości znaczna masa nie jest odczuwalna podczas jazdy. Ciężar przypomina o sobie podczas manewrowania. Szczególnie niższym osobom, które z powodu wysoko osadzonego siedziska mogą mieć pewne problemy ze stabilnym podparciem maszyny.
Do napędu Hondy Integry zostały zaprzęgnięte dwa cylindry o pojemności 670 ccm. Japońscy inżynierowie wycisnęli z nich 51 KM przy 6250 obr./min oraz 62 Nm przy 4750 obr./min. Wcześnie dostępne maksima mocy i momentu sprawiają, że Integra spontanicznie reaguje na odkręcanie manetki już na niskich obrotach. Sprint do "setki" trwa niecałe 6 sekund, a prędkość maksymalna przekracza 160 km/h. To w zupełności wystarczy potencjalnemu nabywcy Integry. Z badań przeprowadzonych przez Hondę wynika, że 90% kierowców użytkujących motocykle średniej wielkości do codziennych dojazdów do pracy, nie przekracza 140 km/h, a obroty silników dochodzą najwyżej do 6000 obr/min. Tyle teorii. W praktyce Integra zaskakująco sprawnie zbiera się z miejsca. Zaskoczeni mogą być nawet stojący na pasie obok kierowcy sportowych jednośladów. Dobra dynamika Integry nie jest okupiona wygórowanym zapotrzebowaniem na paliwo. Podczas żwawej jazdy w cyklu mieszanym Integra spala ok. 4,5 l/100km.
Kolejnym atutem silnika jest odgłos towarzyszący jego pracy. Dwa "gary" brzmią naprawdę intrygująco. Na tyle, że przed dłuższą chwilę zastanawialiśmy się, czy przez przypadek testowana Integra nie wyjechała z fabryki z jednostką napędową w układzie V2. Klang silnika oczywiście nie jest dziełem przypadku, tylko następstwem przestawienia czopów wału korbowego o 270˚. Obecność wałka wyrównoważającego pozwoliła na zredukowanie wibracji silnika.
Informacje na temat prędkości i obrotów silnika można odczytać z ciekłokrystalicznego panelu. Honda nie wyposażyła Integry w klasyczny komputer pokładowy, który mógłby informować o średniej prędkości, czasie jazdy, czy spalaniu. Zgoda, nie jest to niezbędne. Ale któż z nas nie lubi wiedzieć więcej, niż potrzeba?
Integra jest oferowana wyłącznie z 6-stopniową przekładnią o wiele wyjaśniającej nazwie Dual Clutch Transmission. Dwusprzęgłowa skrzynia biegów w motocyklu?! Jeszcze do niedawna było to nie do pomyślenia. Honda postanowiła raz na zawsze zwolnić motocyklistów z konieczności mieszania sprzęgłem i biegami, która w trasie jest źródłem świetnej zabawy, ale zaczyna irytować już po kilku kilometrach przebijania się przez miejskie korki.
Czy trzeba było silić się na opracowanie skomplikowanego mechanizmu z elektrohydraulicznym sterowaniem, skoro od lat skutery świetnie radzą sobie z bezstopniowymi przekładniami? Jesteśmy więcej niż pewni, że osoba, która choć raz posmakuje hondowskiego DCT, nie będzie wyobrażała sobie możliwości powrotu do CVT.
Integrę odpalamy jak najzwyklejszy motocykl. Zamiast sięgnąć do klamki sprzęgła (jej miejsce zajęła dźwignia hamulca) i wbijać pierwszy bieg, naciskamy jednak przycisk D. Szarpnięcie. DCT załączyło właśnie "jedynkę". W przeciwieństwie do samochodowych przekładni, motocyklowa skrzynia z dwoma sprzęgłami nie zaczyna przenoszenia momentu obrotowego w momencie zdjęcia nogi z pedału hamulca. Proces rozpoczyna się po odkręceniu gazu. 2500 obr./min i... już jedziemy na "dwójce". Skrzynia dąży do maksymalnego wykorzystania spłaszczonej krzywej przebiegu momentu obrotowego. Jednocześnie algorytm sterujący analizuje i "uczy" się reakcji kierowcy. Nie zabrakło też tradycyjnej funkcji kick-down. W razie potrzeby skrzynia DCT jest w stanie zejść nawet o trzy biegi niżej, zapewniając maksymalne przyspieszenie. Zmiany biegów odbywają się sprawnie i płynnie, a skrzynia nie ma problemów z dopasowaniem przełożenia do sytuacji.
Domyślnym trybem jest automatyczny "D". W sportowym "S" elektronika utrzymuje silnik jest na wyższych obrotach. Przełożeniami można także sterować manualnie. Służą do tego przyciski przy lewej manetce. Ich intuicyjne rozmieszczenie (redukcja pod kciukiem, wyższy bieg pod palcem wskazującym) sprawia, że nie zastanawiamy się, co wcisnąć, by motocykl zareagował zgodnie z naszym życzeniem. Elektroniczne algorytmy przewidują możliwość manualnego wybrania przełożenia nawet gdy skrzynia pracuje w trybie automatycznym. To świetne rozwiązanie, które przydaje się na przykład podczas wyprzedzania. Możemy w optymalnym momencie zredukować i sprawnie wyprzedzić wolniejszy pojazd. Po pewnej chwili od zakończenia manewru skrzynia DCT samoczynnie przechodzi w tryb automatyczny.
Wyprostowana pozycja za kierownicą oraz siedzisko na znacznej wysokości (795 mm) ułatwiają obserwowanie drogi. Z kolei neutralna pozycja prowadzącego, rozbudowane owiewki i szyba o dużej powierzchni zapewniają komfort podróżowania nawet na długich trasach. Integrę bez cienia przesady można uznać za alternatywę dla turystycznego motocykla. Podróży nie uprzykrza nawet konieczność ciągłego poszukiwania stacji - na jednym zbiorniku Integra bez trudu pokonuje ponad 300 kilometrów.
Kto przepada za dłuższymi wyprawami, będzie musiał dopłacić za kufry - centralny ma 40 litrów pojemności, a boczne 29 l. Możliwości przewozowe Integry w standardowym wydaniu są ograniczone. Główny schowek znajduje się pod kanapą. Ma 15 litrów pojemności, ale jego ukształtowanie uniemożliwia schowanie kasku integralnego. Kolejną skrytkę - na telefon lub klucze, znajdziemy na wysokości lewego kolana. Warto dodać, że tuż pod nią znajduje się dźwignia sterująca... hamulcem postojowym!
Zawieszenie Integry zostało dosyć miękko zestrojone, dzięki czemu nierówności są bardzo skutecznie tłumione. Motocykl jest również stabilny i precyzyjny w prowadzeniu - procentuje nisko położony środek ciężkości. Właściwie wyważona Integra pozwala na znaczne podkręcenie tempa jazdy. Oczywiście w granicach rozsądku. Ani charakterystyka podwozia, ani rodzaj seryjnych opon nie predysponują sprzętu do ekstremalnej jazdy.
Honda Integra nie jest typowym motocyklem. Model wypełnił niszę na rynku, która istnieje między maxi-skuterami, a motocyklami miejskimi. Czy warto kupić Integrę? To bez wątpienia ciekawa propozycja dla osób, które nie boją się oryginalnych rozwiązań. Honda Integra łączy zalety maxi-skutera z możliwościami miejskiego motocykla. Dobre osiągi oraz skuteczna ochrona przed wiatrem sprawiają, że motocykl zdaje egzamin także na dłuższych trasach. Nie każdy będzie zachwycony rozbudowaną osłoną kierownicy - aby nie dotykać jej kolanami, trzeba usiąść możliwie daleko z tyłu. Ilość miejsca na stopy jest przeciętna. Podczas codziennej eksploatacji najbardziej dokuczliwa może być mizerna liczba i pojemność schowków.
Standardowe wyposażenie Integry obejmuje skrzynię DCT oraz C-ABS, czyli sprzężony układ hamulcowy przedniego i tylnego koła z systemem przeciwdziałającym blokowaniu. Aktualnie obowiązująca promocja pozwala na zakup Hondy Integry z centralnym kufrem za 36,2 tys. złotych.