Honda Forza 125 – urodzona w mieście
Odkąd w życie weszły przepisy uprawniające kierowców samochodów do jazdy skromnymi jednośladami, 125-tki przeżywają prawdziwy rozkwit. Skutery, motorowery – Polacy pokochali jednoślady i gdy pogoda dopisuje, widać ich naprawdę sporo na naszych ulicach. Postanowiliśmy sprawdzić, czy przemieszczanie się po mieście skuterem faktycznie jest tak wygodne, jak mówią inni.
Do tej pory segment skuterów był okupowany głownie przez nastolatków, którzy w „magiczny sposób” rejestrowali 125-tki jako pięćdziesiątki i radośnie "pomykali" na kartę motorowerową. Dla osób posiadających prawo jazdy kategorii A, kupowanie motocykla o pojemności 125 cm3 było jak dobrowolna jazda komunikacją, kiedy w garażu stoi zatankowane pod korek Ferrari. Kompletnie bez sensu. Jednak po nowelizacji przepisów, stodwudziestkipiątki mają znacznie szersze grono odbiorców. Kierowca posiadający prawo jazdy kategorii B może poruszać się jednośladem z silnikiem o pojemności do 125 ccm, którego moc nie przekracza 11 kW, a ponadto stosunek mocy do masy motocykla wynosi 0,1 kW/kg. Trzeba przyznać, że ten przepis jest tysiąc razy rozsądniejszy niż dopuszczanie do kierowania motorowerami o pojemności do 50 ccm osób posiadających jedynie dowód osobisty.
Forza to po włosku „siła”
Do testu wybraliśmy najmocniejszego zawodnika Hondy, który spełnia kryteria umożliwiające jazdę na „zwykłe” prawo jazdy. Honda Forza 125 to motocykl typowo miejski, który posiada mnóstwo praktycznych rozwiązań i te właśnie w metropoliach mogą okazać się szczególnie przydatne. Ale po kolei.
Tę japońską propozycję z włoską nazwą napędza jednocylindrowy silnik o objętości skokowej 124,9 centymetrów sześciennych, który generuje przepisowe 11 kW, czyli 15 koni mechanicznych. Maksymalne moment obrotowy wypada dość blado na tle tego, do czego przyzwyczaiły nas samochody – wynosi 12,5 Nm. Jednak mimo masy 159 kilogramów (162 kg z ABS), skuter rozpędza się całkiem dziarsko. Z reguły 125-tki niechętnie przekraczają 100 kilometrów na godzinę. W miejskich warunkach nie jest im to potrzebne. Jeśli jednak wybierzemy się Hondą za miasto, po krótkiej chwili rozpędzi się do 120 km/h.
Zużycie paliwa w mieście, przy dynamicznej jeździe, jest wręcz abstrakcyjnie niskie. 2,3 litra, w porywach do 2,5 litra na 100 kilometrów to wynik więcej niż zadowalający. Przyjmując cenę benzyny na poziomie 4,40 zł, za przejechanie 100 kilometrów zapłacimy całe 11 złotych. Czego chcieć więcej?
Miastowa podróżniczka
Na wstępie powiem, że od zawsze moje podejście do skuterów było nieco sceptyczne. Pozycja jak na krześle (lub innym ceramicznym obiekcie…) i to przeciągłe „Bzzzzz!”, od którego padają w locie ptaki... Skutery zawsze kojarzyły mi się z krzyżówką kosiarki z odkurzaczem. Kto by pomyślał, że to się tak diametralnie zmieni.
Zacznijmy od tego, że Forza wcale nie jest taka mała, jak byśmy spodziewali się po silniku. To spory, masywny skuter, który został bardzo solidnie wykonany. Próżno w nim szukać miękkich, tandetnych plastików. Wszystkie elementy są porządne, solidne, można by powiedzieć, że nawet trochę toporne, jednak w tym przypadku nie jest to minus. Owiewka jest dość szeroka, dzięki czemu osłania kierowcę przed wiatrem. Pomaga w tym także regulowana przednia szyba z sześciostopniową regulacją wysokości.
Kanapa przypomina niesamowicie wygodny fotel. Jest miękka i świetnie wyprofilowana, bez problemu spędzimy na niej nawet długie godziny. Ciekawe jest także rozmieszczenie miejsc na stopy kierowcy. Możemy je trzymać tradycyjnie po „skuterowemu” – na podłodze, ale także wyprostować kolana i wygodnie oprzeć nogi na przeznaczonej do tego pochyłej części. Podróżując we dwójkę, pasażer także nie będzie narzekał na brak komfortu. Kanapa jest tak samo wygodna na całej długości, a tylne podnóżki umieszczono w ergonomiczny sposób.
Centrum dowodzenia
Do dyspozycji kierowcy są proste i przejrzyste zegary. Mamy analogowy prędkościomierz i obrotomierz oraz niewielki wyświetlacz umieszczony w górnej części. Możemy na nim zobaczyć nie tylko godzinę, ale także chwilowe i uśrednione zużycie paliwa, przebiegi, temperaturę silnika czy stan paliwa. Dodatkiem, bardzo uprzyjemniającym jazdę w chłodne dni, są podgrzewane manetki z czterostopniową regulacją. Rozgrzewają się szybko, a dzięki czterem stopniom grzania możemy bez problemu ustawić odpowiednią temperaturę. A jak by komuś jeszcze było mało "bajerów", to w Forzie zastosowano system Idle Stop, który znamy z aut jako start&stop. Pozwala on naprawdę mocno ograniczyć zużycie paliwa.
Ciekawym rozwiązaniem zastosowanym w Forzie jest też system hands free. Do tej pory to udogodnienie znaliśmy tylko z samochodów, i to też tych bardziej „premium”. Jednak jak się okazuje, można to rozwiązanie zastosować w skuterze i sprawdza się genialnie. Nosimy przy sobie jedynie kompaktowy pilocik (kluczyk przy testowym egzemplarzu służył jedynie do otwierania tylnego kufra). Wystarczy, będąc blisko skutera, nacisnąć stacyjkę przypominającą pokrętło od piekarnika i możemy swobodnie odpalić silnik lub dostać się pod kanapę czy do wlewu paliwa. Podobnie jest z zabezpieczaniem maszyny po zaparkowaniu. Blokujemy kierownicę i po prostu odchodzimy. Po tym jak dystans między nami a skuterem przekroczy dwa metry, Forza błyśnie nam na pożegnanie awaryjnymi i zabezpieczona poczeka na nasz powrót.
Dwukołowy wielbłąd?
Motocyklistów dotyczą w zasadzie dwa problemy: warunki atmosferyczne i nienajlepsze możliwości transportowe. O ile na to pierwsze nie jesteśmy w stanie zbyt wiele poradzić, z tym drugim Honda poradziła sobie na szóstkę! Zaczynając od przodu, po lewej stronie kierownicy znajdziemy wodoodporny schowek. I to całkiem spory! Bez problemu pomieści półlitrową butelkę z wodą czy drobne przedmioty. Dodatkowo w jego wnętrzu umieszczono gniazdko 12V. Możemy więc podczas jazdy ładować nawigację, telefon lub inne urządzenia mobilne. Ciekawym udogodnieniem jest także wodoodporny case na telefon zamontowany na kierownicy. Za pomocą rozsuwanych łapek umieszczamy w nim smartfona, a na dodatek możemy ładować go przez zintegrowaną wtyczkę USB. Problemem może być jedynie sensowne upchnięcie w środku telefonu i kabelka, jednak przy odrobinie starań wszystko powinno się zmieścić.
Największą przestrzeń znajdziemy oczywiście pod kanapą. Schowek jest naprawdę duży i bez problemu pomieści dwa kaski. Podróżując solo, możemy zostawić w środku niemal całą motocyklową garderobę: kask, kurtkę, rękawice, plecak, a i tak jeszcze zostanie sporo miejsca. Testowy egzemplarz był dodatkowo wyposażony w tylny kufer centralny. Posłuży on nie tylko jako miejsce na dodatkowy bagaż (lub trzeci kask, gdyby komuś był potrzebny), ale także jako wygodne oparcie dla podróżującego z nami pasażera. Forzą można więc spokojnie pojechać nawet na spore zakupy spożywcze. Spacerowanie po sklepie będzie wygodniejsze, bo cały ekwipunek zostawimy pod kanapą, a później bez problemu umieścimy pełny koszyk zakupów na pokładzie skutera.
Skutery mają zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Choć przez wiele lat znacznie bliżej było mi do tej drugiej grupy, kilka dni z Forzą zupełnie to zmieniło. Oczywiście lewa stopa podczas jazdy się nudzi, nie mogąc zmieniać biegów. Przyspieszenie zaś nijak ma się do sześćsetki rozłożonej na cztery garnki. Jednak dzięki bezstopniowej skrzyni biegów jazda skuterem jest znacznie mniej absorbująca. Po prostu wsiadasz i jedziesz. Nisko umieszczony środek ciężkości sprawia, że manewrowanie jest dziecinnie łatwe, a gdyby zsumować objętość wszystkich schowków na pokładzie Forzy, powstałby całkiem przyzwoity bagażnik miejskiego auta. A dodatkowo znajdźcie samochód, który spali w mieście 2,3 litra benzyny, nie będzie stał w korkach, nie będzie szukał miejsc do parkowania, a na dodatek zabierzecie nim wszystko (może poza drabiną).