Gaźniki - czyszczenie
Dzisiaj zajmiemy się czyszczeniem gaźników. Zrobimy to w oparciu o motocykl Yamaha YZF-R1 (z 2000 roku).
|
Na początek odkręcamy bak, ściągamy wszystkie węże „od paliwa" oraz odpowietrzenia baku. Odpinamy kostkę od pompy paliwowej i zaczynamy poważniejsze prace. Pierwsze za co się musimy zabrać to odkręcenie airboxa. Jest on zamocowany na 4 obejmy skręcane za pomocą śrub pod wkrętak krzyżakowy. Luzujemy każde, odpinamy węże gumowe i ściągamy „puszkę" z filtrem powietrza.
|
Teraz najtrudniejsza część zadania-pomogą Nam zwinne palce i cierpliwość. Gaźniki są mocowane na takie same obejmy ale ze śrubami pod klucz 6-cio kątny. Musimy każdą poluzować. Dalej zajmujemy się linkami od gazu-trzeba je odkręcić i wyjąć. Między skrajnymi gaźnikami są węże zamocowane za pomocą trójniczków gumowych-jakoś musimy je wyjąć (delikatnie aby ich nie uszkodzić). Gdy wszystko mamy już poodkręcane delikatnie wyjmujemy gaźniki-są połączone se sobą więc nie powinniśmy się obawiać niczego.
Pod każdym gaźnikiem jest śruba do spuszczenia paliwa z komory pływakowej. Bierzemy puszkę po konserwie i z każdej komory wylewamy cenną wachę (wiem, że troszkę szkoda ale niestety...).
|
Czyszczenie polega na dokładnym wymyciu wszystkich gaźników. Widzimy 4 dekielki plastikowe mocowane na 2 śruby. Jeśli nie mamy możliwości odkręcenia śrub to bierzemy młotek i delikatnie pukamy w w/w śruby. Możliwe, że nikt przed nami nie czyścił gaźników w naszym motocyklu więc śrubki mają na gwincie klej. Kiedy już poluzujemy obie to trzymamy jedną ręką dekiel i całkowicie je odkręcamy. Po deklem jest sprężyna więc uważnie śledzimy tor lotu dekla (jeśli nie trzymaliśmy ręką..) ;). Teraz bardzo ważna sprawa-dobraliśmy się do membran gumowych. Są one bardzo delikatne i cienkie. Odklejamy je bez użycia ostrych narzędzi. Powoli paluchami wyciągamy membranki. Po wyjęciu wszystkich 4 dobieramy się do komór pływakowych.
Analogiczna sytuacja ze śrubami-pukamy młoteczkiem i odkręcamy. Do pływaków są zamocowane igliczki-róbmy całą operację nad szmatką aby uniknąć pogubienia części. Dysze odkręcamy i wszystko zostawiamy (póki co).
Czyszczenie gaźników najlepiej robić za pomocą pędzelka i benzyny ekstrakcyjnej. Wszelaki brud usuwamy dokładnie myjąc, czystą szmatką wycieramy wnętrze gaźników.
|
|
Teraz bierzemy się za nieszczęsne membranki. Ja czyściłem je czystą szmatką bez użycia chemii. Uważajmy aby ich nie porwać!
Pływaki, iglice i dysze najlepiej włożyć do puszki (np. po groszku konserwowym), zalewamy to wszystko benzyną ekstrakcyjną i po kolei wszystko czyścimy i wycieramy. Dysze należy przedmuchać powietrzem pod dużym ciśnieniem-jeśli nie posiadamy sprężarki to używamy do tego celu pompkę rowerową.
Po dokładnym wyczyszczeniu i osuszeniu wszystkich części składamy gaźniki. Jeśli uważaliśmy z membrankami i nie rozciągnęliśmy ich to nie będziemy mieli żadnych problemów.
Skoro już mamy gaźniki na stole to warto odkręcić listwę od ssania i oczyścić ją za pomocą papieru ściernego (drobnego-może być 600). Myjemy benzyną i przykręcamy na swoje miejsce.
|
Linki od gazu także potrzebują od czasu do czasu smarowania więc w strzykawkę nabieramy oleju (obojętnie jakiego..byle by się przez igłe przecisnął) i wstrzykujemy pod pancerz. Ruszamy linkami, wstrzykujemy, ruszamy...
OK. Zakładamy gaźniki, dokręcamy obejmy i zakładamy linki oraz wężyki (trójniki gumowe) pomiędzy 1 i 2 oraz 3 i 4 gaźnikiem. Teraz wystarczy tylko zamontować airbox, założyć węże, przykręcić bak (znowu węże..), spinamy kostkę od pompy paliwowej. Pamiętajmy, że mamy puste gaźniki bez paliwa. Załączamy zapłon i czekamy aż pompka paliwowa napompuje wachę do komór.
Odpalamy motocykl i pozwalamy mu pochodzić kilka minut bez gazowania, bez obciążenia.
Zadowoleni patrzymy na swoją pracę-właśnie wyczyściliśmy gaźniki i nie musimy za to płacić mechanikowi. Zaoszczędzoną kasę wydajemy na paliwo i śmigamy ;).