Askoll eS2 i eS3 – pogromcy korków
Na pewno znacie to uczucie – droga, której pokonanie powinno zająć 15 minut, zajmuje trzy razy tyle. Stoicie w korkach, a raz zarazem mijają was jednoślady. Zastanawialiście się, jak by to było po drugiej stronie? My tak.
Dlatego też przez dwa tygodnie testowaliśmy dwa skutery marki Askoll – eS2 i eS3. Czym się wyróżniają?
Są elektryczne!
Skutery Askoll to jednoślady w pełni elektryczne, do tego bardzo lekkie. Nie zostały zaprojektowane jako spalinowe, a później przerobione na wariant elektryczny. Wszelkie podzespoły stworzyła firma Askoll.
Pierwszy ze skuterów – eS2 – waży bez baterii zaledwie 67 kg. Drugi – eS3 – waży 70 kg. Litowo-jonowe baterie nie są duże i nie dodają też zbyt wielu zbędnych kilogramów. Do zasilania służą dwie – te do eS2 ważą po 7,6 kg, do eS3 – po 8,1 kg.
Askolle są więc bardzo łatwe w manewrowaniu. Nie musimy szczególnie przejmować się ich masą. Nawet po dłuższym dniu, kiedy będziemy zmęczeni, z łatwością wtoczymy je na chodnik i zostawimy na stopce. Wbrew pozorom to duży atut.
I szybkie!
Znamy już trochę motoryzację elektryczną. Tego typu silniki osiągają maksymalny moment obrotowy praktycznie w całym zakresie obrotów.
Askoll eS2 o mocy 2,2 kW, czyli około 3 KM, osiąga 130 Nm na kole od razu. Ten model jest jednak odpowiednikiem skutera z silnikiem 50 ccm – może więc maksymalnie rozpędzić się do 45 km/h. Mimo tej motorowerowej prędkości maksymalnej, eS2 jest całkiem szybki. Osiąga tę prędkość w dosłownie parę sekund.
Z pewnością trzeba się przyzwyczaić do charakterystyki pracy silnika elektrycznego. Szczególnie jeśli wcześniej nie mieliśmy zbyt wiele do czynienia z jednośladami. Nie powinniśmy od razu odchylać manetki do końca – lepiej przyspieszenie zwiększać stopniowo.
Ta sama zasada dotyczy eS3 – ale tu trzeba jeszcze bardziej uważać. Ten skuter dysponuje 2,7 kW, czyli około 3,7 KM i również 130 Nm. Rozpędza się już jednak do 66 km/h, a w rzeczywistości nawet do 70 km/h. Taki sprzęt pozwala już bezstresowo jeździć po mieście i nie utrudniać ruchu kierowcom samochodów. Warto też podkreślić, że silniki Askoll zostały zaprojektowane i wykonane we Włoszech.
Oba skutery wyposażono w komputery pokładowe, które informują nas o aktualnym zasięgu i… trybie pracy. Możemy bowiem wybrać jeden spośród trzech trybów – Normal, Eco i Power.
Normal jest trybem standardowym. Eco ogranicza nieco moc silnika, by wydłużyć zasięg. Power oferuje maksymalną moc, na którą pozwala aktualny stopień naładowania baterii. Przygodę ze skuterami najlepiej więc zacząć od Eco i dopiero po nabraniu pewności, można zacząć przełączać się na Power.
Jeśli przyjdzie nam szybko się zatrzymać, w eS2 posłużą nam hamulce tarczowe z przodu i bębnowe z tyłu. Jako, że eS3 to wyższy model, ma nieco większe tarcze z przodu i system CBS. Pozwala on na rozłożenie siły hamowania pomiędzy przednie i tylne koła, kiedy hamujemy tylko jedną klamką hamulca. Dzięki temu hamowanie jest bardziej stabilne i zmniejsza się ryzyko wystąpienia poślizgu.
Ale czy dobrze wyglądają?
To kwestia sporna. Jednym się podobają, drugim nie. Na pewno eS3 jest trochę ładniejszy.
Ten wygląd nie bierze się jednak znikąd. Po pierwsze – skutery miały być lekkie. Po drugie – muszą cechować się jak najmniejszymi oporami toczenia, by zużywać mniej energii.
Dlatego też mają dość duże, 16-calowe koła, które na dodatek są wąskie. Opony, w które wyposażone są skutery Askoll składają się z dwóch mieszanek. Ścianki boczne są bardziej miękkie, by zapewnić większy komfort, ale z kolei środek opony jest z twardszej mieszanki – dla lepszej stabilności na zakrętach.
Poza innym zestawem osłon, podstawową różnicą pomiędzy Askollem eS3 a eS2 jest przednie światło wykonane w technologii LED. Oba skutery mają też LED-owe tylne światła i kierunkowskazy.
Jeśli chodzi o jakąkolwiek praktyczność, to możemy tu skorzystać z zamykanego na kluczyk schowka. W tym schowku jednak ciekawostka – wyjście 12V do ładowania telefonów.
A jak jest z zasięgiem?
Fajnie jest móc podróżować skuterem, słysząc jedynie szum powietrza. Zupełnie jak na rowerze. Wszyscy jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że zasięg silnika elektrycznego zależny jest od pojemności akumulatorów – a te z reguły nie są zbyt duże. Jak to rozwiązał Askoll?
Na pokładzie obu skuterów znajdują się po dwa akumulatory. Dzięki nim zasięg eS2 może wynosić do 71 km, a eS3 – nawet do 96 km. Te wartości pokrywają się z rzeczywistością, dzięki czemu – jeśli nawet pokonywalibyśmy po 10 km dziennie – baterie możemy ładować nawet co tydzień.
Jak je naładować? Trzeba wtoczyć skuter do mieszkania i podłączyć do gniazdka ;) Tak naprawdę, chociaż mamy możliwość ładowania baterii z gniazdka, nie musimy się nigdzie ruszać ze skuterem. Ładowarkę i akumulatory można łatwo wymontować i naładować w domowym zaciszu.
Nie jest to jednak najbardziej komfortowe rozwiązanie – ładowarka trochę hałasuje.
Świetna alternatywa dla samochodu
Po dwóch tygodniach spędzonych na jednośladach Askoll, z chęcią przesiedlibyśmy się w cieplejsze dni na skutery. Korki przestały dla nas istnieć, ale też nie musieliśmy ich omijać siłą własnych mięśni, czyli na rowerach.
Naszym faworytem jest Askoll eS3, który dzięki mocniejszemu silnikowi dawał więcej przyjemności z jazdy. Dysponował też większym zasięgiem. Jednak w samym omijaniu korków sprawdzał się też eS2.
W przeciwieństwie do tradycyjnych skuterów, jazda Askollami kosztuje grosze. Koszt przejechania 100 km to jakieś 1,50 zł. Skutery elektryczne mają też inną przewagę – nie hałasują tak, jak skutery z silnikami spalinowymi i bezstopniowymi skrzyniami biegów.
Jednak tak, jak w przypadku samochodów elektrycznych, skutery elektryczne są póki co droższe od spalinowych. Model eS2 kosztuje 14 290 zł, natomiast zakup eS3 wiąże się z wydatkiem rzędu 16 790 zł. Dla porównania – skuter Peugeot Speedfight o pojemności 50 ccm kosztuje niecałe 10 tys. zł. Na paliwo wydamy jednak więcej niż na ładowanie akumulatorów.
Po teście skuterów elektrycznych Askoll wciąż się zastanawiamy. Przesiąść się na jednoślady na wakacje, czy nie?
Redaktor