Trauma po wypadku – jak wrócić za kierownicę?
Rozdrażnienie, brak koncentracji, kołatanie serca, zlanie potem, drżenie dłoni, a nawet paraliżujący strach przed jazdą samochodem – to tylko niektóre z objawów, które mogą być wywołane traumą po wypadku drogowym
To były ułamki sekund. Zauważyłam w lusterku wyprzedzający mnie samochód, a za chwilę z naprzeciwka zza wzniesienia wynurzył się inny. Widziałam, jak światła rozpędzonego auta są coraz bliżej. Potem poczułam uderzenie, a zaraz po nim brzęk stłuczonych szyb... Wyprzedzające mnie auto zajechało mi drogę...
Na szczęście udało mi się uniknąć trwałych obrażeń. Niestety, mimo że od wypadku minęło już sporo czasu, nie ma dnia, bym o nim nie myślała. Prześladują mnie obrazy, które chciałabym wymazać z pamięci, ale nie potrafię... W snach widzę na nowo całą tę sytuację. Wiem, co się za moment wydarzy, ale nie mogę nic zrobić... Jest za mało czasu na reakcję...
Najgorsze jest to, że nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Boję się wsiąść do auta, nie mówiąc już o jego prowadzeniu... Omijam szerokim łukiem ulicę, na której doszło do zdarzenia.
***
Paraliżujący strach przed jazdą samochodem, napięcie, szybsze bicie serca, powracające wciąż myśli o nieszczęśliwym zdarzeniu albo sny o treści łączącej się z wypadkiem, ataki paniki – to tylko niektóre z objawów, które mogą być wywołane traumą po wypadku drogowym. Bycie ofiarą, sprawcą, albo jedynie świadkiem zdarzenia ma ogromny wpływ na poczucie bezpieczeństwa. Wiemy już, że nie jesteśmy na drodze bezpieczne, że w każdej chwili, choćbyśmy były niezwykle ostrożne, może wydarzyć się coś, na co nie będziemy mieć najmniejszego wpływu. Za wszelką cenę staramy się unikać kolizji, ale przecież nie wszystko można przewidzieć...
Strach, który nie pozwala normalnie żyć
Po przeżytym wypadku w naszej psychice pozostaje trwały ślad. Nieważne, czy jesteśmy bardziej, czy mniej wrażliwe, traumatyczne zdarzenie u każdego może doprowadzić do lęków.
Według przeprowadzonych badań różnego typu i w różnym stopniu nasilenia zaburzenia stresowe i emocjonalne występują u około 25% osób, które uczestniczyły w wypadku drogowym. U niektórych mijają one samoistnie. Niestety, u części osób mogą się utrzymywać długie miesiące, a nawet lata, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. Ciągłe przeżywanie i rozpamiętywanie tragicznego zdarzenia i unikanie wszystkiego, co mogłoby je przypomnieć, może wpłynąć na pogorszenie relacji z najbliższymi, a nawet doprowadzić do pojawienia się kłopotów w pracy lub szkole. Jest to tzw. PTSD, czyli pourazowe zaburzenie stresowe (Post-Traumatic Stress Disorder).
- Zaburzenie stresowe pourazowe (posttraumatic stress disorder, PTSD) można nazwać „stanem zawieszenia się” naturalnych mechanizmów radzenia sobie z traumą. Przeżycie traumy (urazu) dotyczy większości osób, niemal 90% populacji - mówi dr n. hum. Ewa Pragłowska z Programu Trakt, pomagającego osobom po wypadkach komunikacyjnych.
Dręczące wciąż tragiczne wspomnienia, pojawiające się znikąd obrazy wypadku, to próba, jaką podejmuje nasz mózg, by uporać się z traumatycznym doświadczeniem, uporządkować wszystko i wrócić do normalnego funkcjonowania. Trwa to nieraz miesiącami, ponieważ człowiek stara się unikać sprawiających mu ból wspomnień, emocji kojarzących się z wypadkiem, nie chce o nich rozmawiać, ani w jakikolwiek sposób rozpamiętywać okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia. Tymczasem osoby z otoczenia wciąż powtarzają, że trzeba się z tym uporać, trzeba żyć dalej itd. To z kolei jest przyczyną wybuchów złości i pogarszania relacji. Do tego dochodzi poczucie niezrozumienia, skutkujące unikaniem kontaktów z innymi, a nawet sięganiem po alkohol i papierosy. Wszystko to wyczerpuje organizm.
Nawracającym wciąż przykrym wspomnieniom towarzyszą fizyczne objawy, takie jak duszność, zlanie potem, kołatanie serca, ból głowy, nerwowość, bezsenność, rozdrażnienie. Pacjent chodzi do lekarzy różnych specjalności, skarżąc się na te dolegliwości, tymczasem pomija kwestie traumatycznych wspomnień. Lekarz, nie znając więc prawdziwej przyczyny występujących objawów, nie jest w stanie postawić trafnej diagnozy. PTSD często jest zatem przez długi czas nierozpoznawane.
- Osoby zgłaszające się do lekarzy zazwyczaj wybiórczo informują o trapiących ich dolegliwościach: zwracają uwagę na problemy ze snem czy niepokój, a pomijają – zgodnie z mechanizmem unikania wspomnień czy rozmów o urazie – inne objawy mogące naprowadzić klinicystę na rozpoznanie PTSD. Sprawia to, że obok naturalnego nieszukania pomocy przez osoby poszkodowane, związanego z mechanizmem unikania, występuje też zjawisko nierozpoznawania zaburzeń traumatycznych. W konsekwencji wiele osób poszkodowanych w wypadkach jest narażonych na długotrwałe zmaganie się z objawami PTSD. Dla psychiatrów i psychologów oznacza to nie tylko potrzebę rozwijania badań o charakterze podstawowym, ale przede wszystkim konieczność poszukiwania skutecznych metod terapii zaburzeń potraumatycznych - wyjaśniają dr n. med. Agnieszka Popiel i prof. dr hab. Bogdan Zawadzki z zespołu Programu Trakt.
Jak uwolnić się od koszmaru? Jak ponownie wsiąść za kierownicę?
Potrzebny jest czas. Nie próbujmy za wszelką siłę „przełamać strachu”, wsiadając za kierownicę. W ten sposób narazimy się tylko na kolejny stres. Nie spieszmy się, dajmy sobie czas, by uspokoić nerwy.
W początkowym okresie, zaraz po wypadku najlepsze zawsze jest wsparcie najbliższych. Jeśli zdecydujemy, że nadeszła już pora, by ponownie prowadzić samochód, niech do auta wsiądzie z nami zaufana, bliska nam osoba – taka, która będzie nas wspierać, a nie rozpraszać czy jeszcze bardziej denerwować.
Czasem przed jazdą powstrzymuje nas paraliżujący strach, przez który nie jesteśmy w stanie ani jechać, ani nawet wejść do samochodu. Gdy takie objawy stresu pourazowego utrzymują się długo - kilka, a nawet kilkanaście miesięcy - konieczne okazuje się wsparcie terapeutów, dzięki którym możliwy będzie powrót do normalnego życia.
- U około połowy osób objawy PTSD ustępują samoistnie w ciągu dwóch lat. Jeżeli to nie nastąpi, szansa na naturalną remisję radykalnie maleje. Pojawia się także ryzyko powstawania „wtórnych” zaburzeń, np. depresyjnych, osobowościowych, czy problemów alkoholowych, które w konsekwencji komplikują prowadzenie późniejszej terapii i mogą negatywnie rzutować na jej skuteczność - tłumaczą dr n. med. Agnieszka Popiel i prof. dr hab. Bogdan Zawadzki z zespołu Programu Trakt. Zarówno światowe, jak i polskie badania wskazują, że przewlekłe PTSD dotyczy 10% uczestników wypadków drogowych (rzadziej sprawców wypadku).
Na Uniwersytecie Warszawskim prowadzony jest Program Leczenia Zaburzenia Stresowego Pourazowego „TRAKT”. Biorą w nim udział uczestnicy wypadków komunikacyjnych (osoby dorosłe), świadkowie, a także osoby, które na drogach utraciły swoich bliskich. Mogą one skorzystać ze specjalistycznej diagnozy, a w razie rozpoznania PTSD - także z leczenia powadzonego przez wyspecjalizowany zespół psychoterapeutów i lekarzy.
Terapia w ramach programu odbywa się w Warszawie i jest całkowicie bezpłatna dla pacjentów. Więcej informacji o programie „TRAKT” na stronie www.wypadki-drogowe.pl