Peugeot 5008, autobusik i wóz campingowy
Spaliśmy w samochodzie - zawsze kiedy słyszałam od znajomych takie wyznanie, miałam przed oczami tylko dwa obrazy: piekielne męczarnie związane z przyjęciem na tylnej kanapie, stałej pozycji z kolanami na brodzie, albo cała noc na siedząco z zamkniętymi oczami. Zmieniłam zdanie w te wakacje. Przez Peugeota 5008 w wersji siedmiomiejscowej. Ale po kolei.
Przyjazny kobietom
Kiedy zaproponowano mi ten samochód do testów mocno się najeżyłam. Pomyślałam, wielki, długi jak jamnik i na pewno, ani trochę kobiecy. We wszystkich jego opisach czytałam: minivan, dedykowany większym niż zazwyczaj rodzinom i firmom szukającym samochodu do wożenia pracowników w delegacje. A ile z nas, współczesnych kobiet, ma piątkę dzieci, albo firmę z wiecznie migrującymi gdzieś siedmioma pracownikami i jednocześnie potrzebuje auta dostawczego. A jednak....
Już po pierwszym dniu naszej wspólnej podroży twierdziłam, że 5008 to genialne auto dla kobiet. Oczywiście tych z nas, które lubią dalekie wyprawy, par żądnych przygód, i młodych małżeństw. 5008 to minibus, którym można zabrać do szkoły również dzieci sąsiadów, wygodne auto do transportu rowerów, czy mebli a nawet samochód campingowy.
Na tę ostatnią jego rolę wpadłam przypadkiem, kiedy nie mogłam znaleźć miejsca na rozbicie namiotu. Mąż i nasza pięcioletnia córka na początku kręcili nosem. Przekonało ich, że wszystkim zajmę się sama. Nie wiedzieli, że wypożyczając 5008 wzięłam krótką lekcję składania i rozkładania w nim foteli. Ciągniesz za pętelki i szast prast, masz płaską podłogę o długości 2 metry, albo jak kto woli wygodny tapczan dla dwóch dorosłych osób i kilkuletniego dziecka. Ze stoperem w ręku sprawdziłam, że cała operacja trwa cztery minuty.
Wygodny i elegancki
Ale to nie jedyny powód, by kupić akurat minivana Peugeota, kiedy na rynku takich aut jest całkiem sporo. Ale w tym przypadku ważne jest to, że kiedy chcemy korzystać z trzeciego rzędu siedzeń, dostanie się do niego nie wymaga wielkiej fatygi. Skrajne fotele drugiego rzędu składają się w pół, jak siedzenia w kinie, automatycznie przesuwając się mocno do przodu. Kolejny as w rękawie nie trzeba demontować tylnych foteli, aby móc przewieźć lodówkę na działkę.
A teraz to co najważniejsze. Prowadząc ten samochód, będziesz czuła się jak w limuzynie. 5008 z zewnątrz prezentuje się, bardzo szykownie. Nawet w orszaku weselnym byłby na swoim miejscu. Spójrz na te wielkie, odważnie wyciągnięte do góry wielkie reflektory, mocno pochyloną przednią szybę łącząca się ze szklanym dachem, czy tylne klosze w kształcie skrzydeł.
Dużo ładnych rzeczy i nowoczesnych urządzeń czeka na nas również za drzwiami. Ledwie usiadłam za kierownicą, pierwsze co przyszło mi na myśl - ten, kto projektował wnętrze tego auta używał nie tylko głowy ale i serca. Deska rozdzielcza ze skośnym kokpitem i umieszczoną wysoko konsolą środkową i tunel odgradzający pasażera od kierowcy, sprawiają, że kierowca w ogóle nie czuje, że prowadzi duży samochód. Czułam się podobnie jak w Pasacie, czy Chevrolecie Cruze.
Drążek zmiany biegów, wszystkie przełączniki i pokrętła miałam pod ręką. Kierownica nie zasłaniała zegarów. Na wysokości wzroku miałam plastikową przezroczystą płytkę, dzięki której na bieżąco mogłam kontrolować prędkość samochodu. Fachowo, owa płytka nazywa się wyświetlacz Head-up. Przednie fotele testowanego 5008 były wyposażone w niezależnie regulowane podłokietniki, które naprawdę spełniały swoją funkcję.
Jak na Francuzów przystało, projektanci kabiny tego samochodu nie oszczędzali też na materiałach wykończeniowych. Zobaczymy w niej mnóstwo ozdobnych ramek i delikatne w dotyku materiały wykończeniowe. Aż ręce same wyciągają się, aby je pogłaskać.
Wszystko pięknie, ale...Może to szczegół, ale szkoda też, że na konsoli środkowej nie zaplanowano miejsca, gdzie można położyć telefon, albo bilet parkingowy.
Dobry dla pasażerów
Dzieciaki na fotelikach niech podróżują w drugim rzędzie. Nie chodzi o ilość miejsca z przodu, bo jest go pod dostatkiem nawet dla otyłych osób. Ale pasażerowie tylnej kanapy mogą korzystać z rolet w oknach i lotniczych stolików. Tylko nie zapomnij zabrać kartek i kredek.
Tym z nas, które kupując 5008, będą mogły wydać jeszcze około 6 tys. zł. radzę kupić dedykowany temu modelowi system multimedialny i pakiet Video. Obejmuje on dwa 7-calowe monitory w zagłówkach sprzężone z systemem multimedialnym, dwie pary bezprzewodowych słuchawek (Bluetooth) i rozbudowany zestaw gniazd do podłączenia np. laptopa, albo konsoli do gier. Z takim sprzętem na pokładzie nie będzie problemu z nudzącymi się w aucie pociechami, nawet kiedy przyjdzie nam odbyć podróż po Europie.
Przy okazji dodam, że w konfiguracji pięciomiejscowej bagażnik 5008 jest naprawdę duży. Niewiele z nas potrafi sobie wyobrazić ile to jest 679 litrów, ale do kufra 5008 wrzuciłam cztery walizki, namiot dwa śpiwory i lodówkę turystyczną. Przy siedmiu pasażerach, w bagażniku zmieszczą się dwie walizki lub kilka toreb z zakupami z supermarketu.
Co ważne, 5008 jest również bogato wyposażony już w podstawowej wersji modelu. W najtańszym egzemplarzu za 75 800 zł (silnik benzynowy, 1,6 o mocy 120 KM) zobaczysz m.in. system kontroli trakcji, system stabilizacji toru jazdy, akustyczną szybę przednią, system automatycznego włączania świateł do jazdy dziennej, progresywne wspomaganie kierownicy, lusterka boczne sterowane elektrycznie, elektryczny hamulec postojowy i klimatyzację.
Łatwy w prowadzeniu
Mimo sporych rozmiarów 5008 prowadzi się podobnie jak średniej wielkości samochód osobowy. Auto dobrze trzyma się drogi, zawieszenie dobrze spisuje się na nierównych nawierzchniach. Na własnej skórze sprawdziłam, że minivan Peugeota świetnie radzi sobie nie tylko na asfalcie.
Zaskoczył mnie też bardzo, gdy bez najmniejszego zająknięcia przez pięć kilometrów "wspinał" się na szczyt góry po drodze, której kąt nachylenia wynosił co najmniej 50 stopni. Nie było z nim najmniejszych kłopotów, gdy trzeba było podróżować miedzy polami i po kamienistych drogach. Przygotuj się jednak na to, że podczas szybkiego pokonywania zakrętów, auto może przechylać się na bok.
Zamontowany pod maską testowanego modelu silnik Diesla o pojemności 2 l i mocy 163 KM w kabinie był w ogóle niesłyszalny. Podczas wyprzedzania zapewniał bezstresową jazdę nawet z kompletem pasażerów na pokładzie i bagażnikiem wypełnionym ciężkimi torbami.
Do setki rozpędza on auto w ciągu 10,4 s. Prędkość maksymalna to 190 km/h. Współpracująca z nim automatyczna skrzynia biegów zachowywała się na szóstkę z plusem. Kiedy stosowałam wszystkie znane mi zasady ekojazdy na trasie z Jasła do Łodzi, średnie spalanie testowanej wersji modelu wyniosło 6, 1 oleju napędowego, na każde sto kilometrów, przy średniej prędkości 90 km/h. Dla mnie bajka.