Optymalny start spod świateł
Zakorkowane ulice. Długie zmarnowane minuty. Aby nieco usprawnić przejazd w korkach, energicznie i płynnie ruszajmy na światłach. Dzięki temu więcej kierowców zdąży przejechać. Nie jesteśmy przecież jedynymi użytkownikami dróg.
Skrzyżowanie bez ciągu stojących w korku samochodów? Marzenie. Nawet w nocy stoisz na światłach nieraz za kilkoma, a nawet kilkunastoma autami.
A rano? Jedziesz do pracy, spieszysz się, a tu na sygnalizatorze pojawiło się czerwone i już sznureczek aut za nim. Czasem wydaje Ci się, że jeśli tych samochodów jest niewiele, to zdążysz przyjechać na najbliższej zmianie świateł. Myślisz: „chwilę poczekam, będzie zielone, to szybko przemknę”. Niestety, często Twoje obliczenia się nie sprawdzają. Dlaczego? Dzięki kierowcom, którzy wcale nie chcą innym ułatwić życia. Świeci się zielone, a auta stoją, ponieważ pierwszy kierowca w szeregu dopiero wrzuca „jedynkę”. Czy nie mógł tego zrobić na żółtym? Najwyraźniej nie - prawdopodobnie był zbyt zajęty rozmową przez telefon, oglądaniem wystaw sklepowym, czy poprawianiem włosów, albo po prostu uważa się za przedstawiciela wyższej rasy, która ruszać musi majestatycznie i z pełną wyniosłością. Każdy przynajmniej raz w życiu przekonał się, jak tacy utrudniają życie innym kierowcom w mieście.
Ty już z niecierpliwością chcesz dodać gazu, a tu nie, przyjdzie Ci jeszcze nieco poczekać. Pierwszy z kolejki dopiero ruszył, po tym jak przez dłuższy czas szukał pierwszego biegu, albo może nie mógł znaleźć pedału gazu? Kolejny za nim to samo - po co ma się spieszyć, przecież on zdąży na zielonym. Co go obchodzą kolejni w szeregu?
I tak przejeżdża zaledwie kilka samochodów i już świeci się czerwone. A korek mógł się znacznie zmniejszyć, gdyby każdy stojący przed światłami kierowca dynamicznie ruszył, a nie marnował na to kilku (albo i kilkunastu!) sekund.
W niektórych miastach przy sygnalizatorach zostały zamontowane liczniki, które informują kierowców, ile jeszcze czasu zostało do kolejnej zmiany świateł. Usprawnia to nieco płynność ruchu, chociaż niektórych nawet i informacja, że za 5 sekund pojawi się zielone, nie skłania do wcześniejszego przygotowania się do ruszenia. Takich, myślących jedynie o sobie kierowców jest niestety dość sporo. Zbyt wolno zbierają się spod świateł, tym samym powodując potężne korki.
Ty natomiast, patrzysz na zegarek i zaczynasz się irytować. Przecież, jak tak dalej pójdzie, to na pewno się spóźnisz.
Nie potrzeba tajemnej wiedzy
Ruszanie to podstawowa umiejętność, której instruktorzy uczą już na pierwszej lekcji jazdy. Tym samym kierowcy, jako że korzystają z niej najdłużej, powinni ją opanować do perfekcji. Niestety, okazuje się że niekoniecznie. Wiele osób ma problem z ruszaniem. Przy manualnych skrzyniach biegów, cała sztuka polega głównie na odpowiednim balansowaniu pedałem sprzęgła i gazu - wydawałoby się, każdy potrafi nacisnąć sprzęgło, wybrać pierwszy bieg, wcisnąć gaz, po czym delikatnie puścić sprzęgło. W przypadku skrzyń automatycznych sprawa jest jeszcze prostsza.
Ruszamy samochodem często nawet po kilkadziesiąt razy dziennie. Niektórym ciągle jednak brakuje wprawy (czy może chęci nauczenia się dynamicznego sprawnego startu?).
Nabranie umiejętności energicznego i płynnego ruszania jest sztuką, którą jednak może posiąść każdy, kto ma tylko chęci. Nie jest to żadna tajemna wiedza, dostępna zaledwie nielicznym. Wystarczy odrobina dobrej woli i praktyka, a korzyści są niezmierne - przede wszystkim zmniejszenie znienawidzonych przez wszystkich korków.
Pewność i płynność ruchów
O tym, ile znaczy sprawne ruszanie, najlepiej wiedzą kierowcy wyścigowi. Dla nich strata kilku setnych sekundy na starcie, czasem jest w dalszej części wyścigu nie do odrobienia. Oczywiście nie chodzi o to, żeby jeździć jak kierowca wyścigowy i rozpędzać się w mieście od zera do setki w kilka sekund. Po prostu ruszajmy płynnie i dynamicznie. Zaoszczędzimy w ten sposób cenne sekundy, które nie są bez znaczenia, gdy próbujemy przebić się przez zakorkowane miejskie ulice.
Umiejętny energiczny start wcale nie odbywa się z jednoczesnym wciskaniem „gazu do dechy”, przy pisku opon i wśród dymu spalonego sprzęgła. Sprawne ruszanie polega na spokojnych i płynnych, ale przy tym zdecydowanych i pewnych ruchach. Konieczny jest umiar - start nie może być ani zbyt gwałtowny i szybki, ani zbyt powolny. Chodzi o zachowanie „złotego środka”. Pewność i płynność ruchów - jeśli o tym będziemy pamiętać, nie tylko szybciej przejedziemy, ale także nikogo nie będziemy irytować swoją jazdą.
Wcale też nie musimy mieć super mocnego auta, by energicznie wystartować, zostawiając w tyle droższe samochody, ale prowadzone przez bardziej ślamazarnych kierowców. Wystarczy nabycie umiejętności i skupienie na jeździe.
Gdy stoimy na czerwonym świetle, nie zajmujmy się innymi rzeczami niż prowadzenie auta. Uważnie obserwujmy sygnalizator, by w momencie zmiany światła na zielone, być gotowym do jazdy. Im szybciej ruszymy, tym też więcej aut za nami przejedzie.
Jeśli widzimy, że stojący przed nami kierowca już rusza, zbierajmy się w tym samym momencie. Nie czekajmy, aż on odjedzie na kilkadziesiąt metrów. Zachowajmy tylko bezpieczną odległość, by nie doprowadzić do stłuczki, o którą w korku nietrudno. Orientujmy się, co dzieje się na drodze i jakie manewry wykonują inni kierujący.
Jazda z kulturą
Ponieważ korki w mieście, a często nawet poza miastem, to już standard, warto samemu próbować je zmniejszyć swoją płynną i energiczną jazdą. Szanujmy nie tylko swój czas, ale również czas innych kierowców. Nie jesteśmy przecież sami na drodze, a na wzajemnej współpracy kierowców polega właśnie kultura jazdy. Kto to lepiej powinien rozumieć, jeśli nie kobiety?