Łańcuchy śnieżne w mieście. Przesada czy konieczność?
Wraz ze zbliżającymi się świętami często w przypadku mieszkańców bardziej nizinnych miast pojawia się pomysł, aby ojcu lub stryjowi sprezentować zestaw łańcuchów samochodowych. O ile zapewne w regionach górskich lub trudno dostępnych rejonach wiejskich łańcuchy to po prostu zwykły element wyposażenia, tak w mieście jest to raczej akcesorium, które „zawsze może się przydać” – na przykład przy wyprawie narciarskiej albo jeśli wybieramy się na sylwestra na Mazury. A skoro nie używamy go na co dzień, stanowi w opinii wielu osób dobry pomysł na gwiazdkowy prezent. Pytanie tylko, czy prezent ten nie będzie czasem zalegał na dnie szafy albo w piwnicy, aż w końcu posłuży komuś innemu z rodziny, przy okazji jakiegoś wyjazdu na narty?
Komu naprawdę przydają się łańcuchy śniegowe?
Skoro już postawiliśmy sobie pytanie o zasadność takiego zakupu, warto rzeczywiście zacząć od zastanowienia się, kto przede wszystkim w Polsce wykorzystuje łańcuchy śnieżne. Część dróg na pogórzu ma specjalne oznaczenia, które tego dotyczą. Mówi o tym znak nakazu C-18, który nakłada na kierującego obowiązek założenia łańcuchów na co najmniej dwa koła napędowe. Umieszczony jest on najczęściej przy trasach, na których w okresie zimowym praktycznie stale zalega śnieg lub pojawia się oblodzenie.
Pamiętajmy jednak, że na łańcuchach nie wolno jeździć po oczyszczonym asfalcie, co stawia pod znakiem zapytania ich realną przydatność na bądź, co bądź regularnie odśnieżanych miejskich jezdniach. Aczkolwiek już na przedmieściach lub na wąskich osiedlowych uliczkach o dużym stopniu nachylenia wcale nie musi być to takie oczywiste. Trzeba tylko pamiętać o tym, aby nie wjeżdżać w nich na „czarną” ulicę. Po pierwsze grozi to uszkodzeniem łożysk, opon oraz samych łańcuchów, a po drugie można za taką jazdę otrzymać mandat. Dlatego warto zaopatrzyć się w system przeciwpoślizgowy (bo w sklepach dostępne są nie tylko klasyczne łańcuchy na koła), który będzie można szybko i łatwo zdjąć i założyć.
Wybieramy system antypoślizgowy
Obecnie w ofercie producentów poza tradycyjnymi i najtańszymi łańcuchami (koszt w okolicach 100-300 złotych w zależności od tego, czy wybieramy system z szybkim montażem, np. firmy Pewag lub specjalnymi napinaczami) znajdują się też specjalne łańcuchy kompozytowe (np. Michelina), które są bardzo lekkie i wygodne w użytkowaniu, choć ich cena przekracza raczej 400 złotych.
Inne rozwiązanie – oszczędzająca ponadto miejsce nowość – to tak zwane łańcuchy tekstylne, m. in w ofercie GoodYear. Opaski śniegowe, bo o nich mowa, wykonane są z mocnej, antypoślizgowej tkaniny syntetycznej, ale nie są polecane np.: do samochodów z ABS-em. Ich niewątpliwą zaletą jest fakt, że nie trzeba ich zdejmować, jeśli mamy do pokonania niedługi odcinek po czystym asfalcie (koszt 150-250 złotych), choć na pewno przedłużanie takiej jazdy nie służy ich trwałości.
Kilka słów o zakładaniu łańcuchów na koła
Jak już wspomnieliśmy wyżej, najtańsze są łańcuchy, które niestety od początku do końca będziemy musieli napiąć i odpowiednio dopasować do koła samemu. W siarczystym mrozie i wieczorem nie jest to zadanie należące do najprzyjemniejszych. Ale tu oczywiście wybór należy do każdej z nas.
Generalnie cała idea założenia najprostszego typu łańcucha śnieżnego polega na tym, że trzeba delikatnie najechać kołami (oczywiście tymi na osi napędowej) na rozłożony łańcuch, a następnie go ręcznie naciągnąć, pamiętając jednak o tym, aby zostało trochę luzu, by łańcuch nie wbijał się zanadto w oponę. Dokładna instrukcja (w tym również kolejność tych czynności) zależy już oczywiście od producenta i rodzaju systemu antypoślizgowego, jaki stosujemy. Nie ma jednak innej rady, jak poznać ją samemu, a najlepiej jeszcze zawczasu przećwiczyć.
Natomiast po przejechaniu kawałka drogi warto wysiąść i upewnić się, czy wszystko jest w porządku, aby niczego nie uszkodzić. Gotowe? No, to teraz pamiętaj już tylko, że jadąc z łańcuchami najlepiej nie przekraczać prędkości 40-50 km/h (o ile mimo zalegającego śniegu byłoby to w ogóle możliwe), ponieważ ryzykujesz w ten sposób uszkodzenie auta zerwanym od drgań łańcuchem, trzeba też uważać przy ruszaniu i hamowaniu.