Damą być za kierownicą, czyli o etykiecie w samochodzie
W dziesiejszych czasach spędzamy sporą cześć Swojego życia w aucie. Samochód stał się nie tylko środkiem transportu, ale również miejscem spotkań. Niewiele jednak osób wie, jakie zasady dobrego wychowania obowiązują, kiedy przemieszczamy się autem.
Wiedziałaś o tym, że faceci, którzy jeżdżą z nami w samochodzie nie tylko oceniają nasz wygląd czy umiejętności za kierownicą, ale również maniery?. Ja też nie. Do wczoraj. Osłupiałam z wrażenia, gdy niechcący podsłuchałam rozmowę dwóch moich kumpli z pracy. I wcale nie chodziło o seks, a o podróż. Ale od początku.
Redakcyjna kuchnia. Podążam do biurowego ekspresu po świeżą kawę i nagle słyszę zza ściany:
- Przedstawiłeś już tę zjawiskową Aśkę swojej matce?
- Owszem, miałem taki zamiar, ale po tym co zobaczyłem wczoraj, kiedy odwoziłem ją do domu, nie jestem już taki pewien swoich uczuć.
- Chłopie, przecież spotykacie się od miesiąca, skąd ta zmiana?
- Do tej pory zawsze jeździliśmy jej Pandą. Wczoraj Aśka zadebiutowała w roli pasażera. Człowieku, ona nie zna nawet podstawowych zasad samochodowego savoir-vivru. Moja matka w życiu by jej nie polubiła.
- Skrytykowała twoje auto? Wylała jogurt na siedzenie? Naniosła błota? Chciała uczyć cię jeździć? Otworzyła drzwi w czasie jazdy i wysiadła?
- Owszem, na widok mojego Audi powiedziała: ładne auto i na tym skończył się jej szacunek do moich rzeczy. Chciałem, być dżentelmenem, zamierzałem otworzyć jej drzwi, ale ona ruszyła do nich, jakby chodziło o to, że kto pierwszy dotknie klamki ten jest lepszy. Wsiadając tak trzasnęła drzwiami, że nie tylko ja ale nawet żarówki w reflektorach zadrżały.
- Może zrobiła to niechcący?
- To by przepraszam powiedziała. A tu nic. Później było coraz gorzej. Wiesz jak ja celebruję każdą podróż swoim autem. A ona rozsiadła się jak furman, wyciągnęła papierosa i przez pół drogi gapiła się w okno. Ożywiła się dopiero w korku, jak jakaś kobieta zaczęła wpychać się mi przed maskę. Nie sądziłem, że moja towarzyszka, o twarzy anioła może przeklinać jak szewc. Na szczęście szybko dotarliśmy na miejsce. Zanim zatrzymałem auto na dobre, już była na zewnątrz. I znów łup drzwiami. Chłopie jaki ja byłem szczęśliwy że nie musiałem nigdzie więcej z nią jechać. Wygląda jak anioł, rozczula naiwnością, dobrze gotuje, ale niestety tylko na salonach jest damą - zakończył Janek.
Przyznam, że dało mi to do myślenia, wcale nie dlatego, żebym przesadnie przejmowała się tym, co myślą mężczyźni. Cały ten samochodowy bon ton mam w jednym palcu. A mimo to, do tej pory, ginął w gąszczu innych spraw.
Kto i na co może sobie pozwolić
- Mój mąż, dyplomata z zawodu, ciągle powtarza, że nic tak nie świadczy o klasie kobiety, jak sposób wsiadania do samochodu. Zgodnie z zasadami etykiety powinnyśmy wsiadać do kabiny tyłem, tak jakby fotel był zwrócony w kierunku ulicy. Następnie robić zwrot o 90 proc. w lewo, prawą ręką przytrzymując sukienkę lub płaszcz, jednocześnie wciągać nogi ze zwartymi kolanami do wnętrza samochodu. Etykieta wymaga też, by wysiadając kierować się zasadą najpierw nogi potem tułów.
- Ale uwaga - w XXI wieku znawcy tematu nie są zbyt rygorystyczni. Sposób w jaki kobieta wsiada i wysiada z auta zależy dzisiaj od niej samej i jej stroju. Noszenie spodni pozwala na swobodniejsze ruchy.
- Bezwzględnie musisz jednak pamiętać, że do dobrego tonu należy pytanie kierowcy, czy można otworzyć okno, zwiększyć lub zmniejszyć nawiew czy klimatyzację, włączyć muzykę, zapalić papierosa. Pod żadnym pozorem nie próbuj przestawiać wstecznego lusterka, aby poprawić makijaż. Korzystając z telefonu komórkowego, ogranicz się do dyskretnych, krótkich rozmów. Miłym gestem wobec współpasażerów jest ściszenie dzwonka telefonu. Zapamiętaj na zawsze, że udzielanie kierowcy „dobrych rad” nie jest mile widziane. Zasadniczo unikaj jedzenia i palenia w samochodzie. Cudzym i własnym!
- Jesteś kierowcą, masz obowiązek troszczyć się o bezpieczeństwo i wygodę jazdy swoich gości. Powinnaś zapewnić im odpowiednią temperaturę w aucie, pozwolić wybrać muzykę. Ponadto w dobrym tonie jest by w czasie długiej podróży kierowca sam proponował zatrzymanie się na krótki postój. Samochodowy savoir-vivre zabrania pokrzykiwania na guzdrzących się pieszych, wykonywania obraźliwych gestów czy też wykrzykiwania epitetów pod adresem „niedzielnych” kierowców.
Kto komu pomaga
- Jeśli chcesz zachowywać się jak dama i wymagać, by mężczyzna otwierał Ci drzwi i czekał, aby je zamknąć albo by podczas wysiadania podał Ci lewą rękę, która spełni rolę oparcia, musisz pamiętać, że jest to niemożliwe w tętniącym ruchem wielkim mieście. Nie prowokuj sytuacji, kiedy kierowca dostosowując się do zasad uprzejmości narazi na niebezpieczeństwo siebie i innych użytkowników drogi.
- Ważna uwaga - nawet jeśli kierowcą jest kobieta, to przed rozpoczęciem podróży ze starszą osobą powinna otworzyć jej drzwi i pomóc zająć miejsce. Takiemu pasażerowi trzeba też pomóc przy wysiadaniu. To mądrości, które wpajał mi mój ojciec. Kilka razy dzięki nim mocno "zapunktowałam" u mojej teściowej.
Kto gdzie siedzi
Samochodowy bon ton ma również zasady mówiące o tym kto i gdzie powinien usiąść. Mimo, że reguła ta nie jest dziś zbytnio zobowiązująca warto wiedzieć, że najbardziej zaszczytnym miejscem w samochodzie prywatnym jest to obok kierowcy. Gdy zabieramy kilka osób, np. z rodziny, o zajęcie tego miejsca prosimy najstarszą z kobiet (mamę, teściową). Jednak nigdy nie powinniśmy nalegać, aby ktoś z naszych gości koniecznie usiadł obok kierowcy, bo jest to też najbardziej niebezpieczne miejsce w razie wypadku. Kolejne co do prestiżu miejsca w aucie to prawe tylne, a następnie lewe tylne.
Jeśli mężczyźnie kierującemu autem towarzyszyć będą partnerka i znajomi, to żona lub dziewczyna, zajmie miejsce koło niego. A co jeśli wraz z kierującym mężczyzną podróżować będzie para i ktoś ze znajomych? Reguła jest taka, że narzeczeni lub małżonkowie siedzą razem, więc kolega zajmuje miejsce przy kierującym. Podczas podróży oficjalnej, związanej z pracą, najbardziej wyróżnione miejsce w samochodzie to prawa strona tylnego siedzenia, drugie w kolejności - lewa strona tylnego siedzenia, trzecie - środek tylnego siedzenia, czwarte - obok kierowcy.
Zdradzę Ci pewien sekret. Szefowie dobrze znają te reguły. Zaproponuj przełożonemu dobre miejsce, a na pewno urośniesz w jego oczach.
I na koniec jeszcze jedna "święta zasada" dobrego wychowania - samochód to nie kozetka terapeuty. Oczywiście, kiedy podróżujemy z osobą bliską i to dla nas okazja, aby szczerze porozmawiać, nie musimy się tym przejmować. Bo przecież najważniejsi są ludzie a nie reguły.