Co samochód „mówi” o Tobie?
Czy Twoje auto może „powiedzieć” coś o Tobie? Chyba nawet więcej niż mogłoby Ci się wydawać...
Pewnie wiele osób od razu pomyśli, że to kolejny tekst, w którym będziemy snuć wywody na temat tego, o jakim charakterze i osobowości właścicielki świadczy kolor samochodu, którym jeździ. Nie. Koloru nie będziemy omawiać, bo przecież większość z nas tak naprawdę nie ma wpływu na to, jaki kolor ma nasze auto. Trzeba postawić sprawę jasno. Jeździmy tym, co mamy, kupujemy samochód w dobrym stanie technicznym, w rozsądnej cenie. Jeśli trafi nam się nasz ulubiony kolor, to jesteśmy w siódmym niebie. Jeśli nie, to przecież do innej barwy karoserii też można się przyzwyczaić. Ważne, że auto jest sprawne i bezpieczne. Nie każdą z nas przecież stać na to, by kolor traktować jako sprawę pierwszorzędną.
Poza warto też dodać, że czasem jeździmy autem męża, rodziców. Wówczas także ocenianie nas przez pryzmat koloru karoserii byłoby błędem.
Skupmy się zatem na innych cechach samochodu, które o wiele bardziej niż jego kolor, będą świadczyć o naszych upodobaniach, potrzebach, stylu życia, a nawet osobowości.
Na pierwszy rzut weźmy typ nadwozia. Gdy kupujemy auto, wiemy czego nam potrzeba. Jako że jest to spory wydatek, na pewno nasz zakup nie jest przypadkowy. Wybieramy takie, które najlepiej spełni nasze oczekiwania. Podajmy kilka przykładów, choć oczywiście osąd ten jest subiektywny i ktoś nie musi się z tą opinią zgodzić.
Niemniej, bardzo często, choć oczywiście nie jest to regułą, kobieta wybiera mniejsze kompaktowe auto. Już sam wybór gabarytów pojazdu może być wskazówką, że najczęściej porusza się na niedużych odległościach, do pracy ma zapewne kilka-kilkanaście kilometrów i potrzebuje małego samochodu, by bez problemu zatrzymać się na wąskim parkingu. Zapewne ważne są dla niej również kwestie ekonomiczne i ekologiczne - mniejszy silnik, mniejsze spalanie, oszczędność paliwa, a tym samym mniejsze zanieczyszczanie środowiska. Choć oczywiście to ostatnie nie zawsze - jeśli od dłuższego czasu samochód „dymi” za każdym razem, gdy dodaje gazu, to z pewnością nie jest to ekologiczne...
Z kolei jeśli jesteś właścicielką VAN-a, to istnieją najczęściej takie możliwości: albo masz dużą rodzinę, więc z powodzeniem możesz do niego zapakować nawet czworo dzieci, męża i zostanie jeszcze miejsce dla teściowej, albo sama prowadzisz firmę i samochód służy Ci jako biuro na kółkach, magazyn pełen folderów, ulotek i wszelkiego rodzaju produktów, które wytwarza, dystrybuuje, czy reklamuje Twoja firma. Zawsze znajdzie się tam też miejsce na zapasowe ubranie, buty na zmianę i podręczny zestaw wyjazdowy (mydło, szczoteczka do zębów, krem itd.) - nie zawsze jesteś przecież w stanie przewidzieć, czy sprawy zawodowe nie przeciągną się na tyle, że będziesz musiała znaleźć gdzieś nocleg kilkadziesiąt kilometrów od domu.
Podobnie może być w przypadku SUV-ów. O jadącej nim kobiecie można powiedzieć: dużo podróżuje, robi dalekie trasy, potrzebuje dużego samochodu, by coś albo kogoś wygodnie przewieźć. Poza tym w takim aucie czuje się bezpieczniej, siedzi wyżej, więcej widzi.
Jeśli natomiast jeździsz sportowym coupe, to z pewnie raczej nie wozisz dzieci do przedszkola, bo na zamontowanie fotelika jest tam dość mało miejsca. Do tego brak tylnych drzwi sprawia, że zapięcie malucha na tylnym siedzeniu do wygodnych nie należy. Takie auto kupują z reguły osoby, które albo jeżdżą same, albo najwyżej z pasażerem na prawym siedzeniu. Poza tym jeśli masz coupe, to lubisz czasem, zwłaszcza na pustych przestrzeniach, z dala od miasta, wcisnąć gaz do dechy. Jeśli jeździłabyś tylko po mieście, to raczej nie opłacałoby Ci się utrzymywanie samochodu ze sportowym silnikiem. Do tego niskie zawieszenie... na wysoki krawężnik już nie wjechałabyś...
A sedany? Te z kolei „powiedzą”: jesteś praktyczna, ale też cenisz wygodę. Jesteś takim, można powiedzieć „rodzinnym” typem – podwieziesz schorowaną ciocię do lekarza (do niskiego coupe lub wysokiego SUV-a mogłaby nie dać rady wsiąść), a w niedzielę z dziećmi i mężem jeździsz do rodziców.
Tak mniej więcej, biorąc pod uwagę nadwozie pojazdu, mogą o nas myśleć osoby, które będziemy mijać na ulicy. A jeśli podejdą bliżej, nasze auto może „powiedzieć” dużo więcej.
Kwestia fotelika jest niepodważalna - jeśli mamy w aucie zamontowany fotelik, to jesteśmy młodą mamą, ewentualnie pracujemy jako niania (choć to drugie z pewnością rzadziej).
Bardzo łatwo jest też rozpoznać, czy jesteśmy osobą palącą czy nie. Wystarczy rzut oka na wnętrze naszego auta. Niewielkie wypalone w tapicerce dziurki, popiół na desce rozdzielczej, otwarta popielniczka, albo pozostawiona na wierzchu zapalniczka i oczywiście zapach papierosów – to mówi samo za siebie.
A kwestia porządku? Jeśli nie pamiętamy, kiedy ostatni raz odkurzałyśmy w aucie, a na karoserii błoto trzyma się niezmiennie od kilku tygodni, to nikt nie powie o nas, że jesteśmy czyścioszkami... Na widok plątających się po siedzeniach i podłodze paragonów, papierków nikt raczej nie zaklasyfikuje nas do pedantek... Ale może natomiast powiedzieć, że jesteśmy bardzo zapracowane i mamy sporo na głowie – z jednej strony praca, z drugiej dom, więc nawet na umycie samochodu nie ma czasu... Z kolei czyste i zadbane auto będzie świadczyło o nas jak najbardziej na plus – że jesteśmy solidne, dokładne, zorganizowane, lubimy ład i porządek.
Wnętrze naszego samochodu może też dostarczyć sporo informacji o naszej diecie... Jeśli np. przejechałyśmy trasę kilkudziesięciu, albo nawet kilkuset kilometrów, to gdy zaparkujemy, wystarczy tylko spojrzeć do środka. Kubek po kawie, puszka po energy drinku, papierek po hot-dogu ze stacji benzynowej, opakowanie po batoniku, albo nawet po chipsach... - niestety, to śmieci osób, które nie cenią zdrowego stylu życia. „Zapychają” się słodyczami i fast-foodami, piją hektolitry kawy i słodkich napojów. W związku z tym do okazów zdrowia raczej nie należą – mogą mieć np. problemy z sercem, cukrzycę, otyłość, a nawet kłopoty ze stawami. Jeśli natomiast w naszym aucie ktoś znajdzie butelkę po wodzie mineralnej, papierek po kanapce, plastikowy pojemnik z widelczykiem, ogryzek z jabłka, czy skórkę z banana, to szybko przekona się, że dbamy o siebie, o swoje zdrowie, dlatego staramy się zdrowo i racjonalnie odżywiać.
Ciekawe może być też to, co przewozimy. Nie wszystko zawsze chowamy do bagażnika, więc np. sportowa torba na siedzeniu to znak tego, że chodzimy na fitness lub siłownię, a z kolei reklamówka z pędzlem i puszką farby na podłodze będzie prawdopodobnie oznaczać, że remontujemy mieszkanie. I tak można byłoby wymieniać jeszcze długo.
Niby tak niewiele, a jednak sporo informacji o nas potrafi „przekazać” innym nasze auto. Wystarczy jedno-dwa spojrzenia. Choć oczywiście wszystko należy traktować z dużą rezerwą. To co widzimy, czasem może nam dawać błędny obraz rzeczywistości, a prawda okazuje się niezwykle zaskakująca.
Dodano: 9 lat temu,
autor:
Kobieta i auto