Chevrolet Spark- powrót do dzieciństwa
Pamiętacie resoraki, którymi bawiłyście się w dzieciństwie? Czasem trzeba było podkradać je bratu, bo przecież „samochody nie są dla dziewczynek.” A gdybyście dowiedziały się, że teraz nie tylko Wam wolno się nimi bawić, ale możecie takim jeździć po mieście? Chevrolet zadbał o duże dzieci.
Reszty nie trzeba
Kiedy zobaczycie ceny Sparka zapewne pomyślicie, że Mikołaj w tym roku przyszedł wcześniej. Czy to możliwe, że można kupić nowe auto, które nie krzyczy swoim wyglądem: Tańszych już nie mieli! za 29 990 PLN? Okazuje się, że tak i nawet nie będzie trzeba parkować go dwie ulice dalej, żeby sąsiedzi nie wiedzieli, że to nasze.
Od razu zaczęłam się zastanawiać nad końcówką tej dziwnej ceny, która raczej przypomina wyprzedaże w supermarketach niż kwoty, które płaci się za auto. Być może niektórych klientów to wręcz odstraszy. Już sobie wyobrażam te pytania znajomych:
- Ile zapłaciłaś za auto?
- 29 990 zł
- A na co wydałaś 10 zł, które Ci zostało?
Odważne spojrzenie
Spark jest produkowany od 2009 roku. Radziłabym jednak producentom, aby spalili zdjęcia poprzedniej generacji. Dzisiejsza gwiazda wczoraj nie prezentowała się tak dobrze. Na szczęście, ubrana w modne ciuchy teraz błyszczy. Nowym Sparkiem nie da się straszyć dzieci. Ma całkiem przyjemną sylwetkę i to nie tylko na zdjęciach.
W porównaniu z innymi autami w tej kategorii wagowej Chevrolet Spark wygląda, jakby sporo czasu spędził na siłowni. Auto pręży muskularne nadkola a eliptyczne przednie reflektory nadają mu odważnego wyrazu. Linia nadwozia zaskakuje dynamicznością, szeroki rozstaw kół sprawia, że model wygląda jak bokser tuż przed walką. Nie radziłabym podjeżdżać nim za blisko do Citroena C1, może to skończyć się podbitym okiem.
Zerknijmy do środka
Wsiadasz do Sparka i masz już pewność. Tak, to jest samochód zabawka. Pierwszy w oczy rzuca się zegar, który wygląda, jakby został urwany wcześniej od motocykla. Kolejne spojrzenie i zastanawiasz się czy skrawki z blachy, które zostały przy robieniu karoserii, wkleili do środka. Plastik w tym samym kolorze co nadwozie działa na wyobraźnię. Czyżby na etapie projektowania w tym miejscu rozlała im się farba?
Wnętrze jest dość przestronne, ale tylko na tyle, że pomyślisz, że dużo przestrzeni udało się upchnąć w tak małym aucie. Jeżeli czujesz dyskomfort, siedząc w nim pierwszy raz, zastanów się zanim go kupisz. Czy to na pewno Twój rozmiar? Jeśli nie, będzie uwierać jak za ciasne buty. A w przeciwieństwie do butów bardziej się nie rozciągnie. I niestety nie da się go odwiesić do szafy razem z sukienkami, które „prawie pasowały”.
Do bagażnika nie radziłabym pakować więcej niż ulubionego misia i magiczny ołówek. Jego pojemność to zaledwie 170 litrów. Szybko jednak docenisz zalety tego rozwiązania, kiedy okaże się, że dzięki Sparkowi otworzą się przed Tobą możliwości parkowania niedostępne dla zwykłych śmiertelników. Bagażnik da się powiększyć o tylną kanapę, więc jeśli samochodem jeżdżą maksymalnie 2 osoby, to uzyskamy większą pojemność niż w przypadku przeciętnego roweru.
No to jazda
Zawieszenie okazało się niespodziewanie komfortowe. Po testach na spowalniaczach nadal mam wszystkie plomby. Na trasie Spark może złapać zadyszkę, nie ma sensu zbyt mocno go cisnąć. Za tę cenę nie da się kupić wyścigówki, więc odpuść maleństwu. Odwdzięczy się niskim spalaniem w mieście. W sprzedaży dostępne są dwa silniki benzynowe o pojemności 1,0 i 1,2 litra. Maksymalna osiągana przez auto prędkość to w zależności od wersji 154 km/h lub 164 km/h. Testowana wersja ma 81KM, przy jednolitrowym litrowym silniku mamy pod maską moc 68 KM.
Czy Spark to samochód dla Ciebie? Na to pytanie tylko Ty możesz znaleźć odpowiedź. Oto kilka wskazówek. Spark jest autem do jazdy głównie po mieście. Jeśli szukasz taniego samochodu o przyzwoitym wyglądzie, to dobra opcja do rozważenia. W trasie pali zaledwie 5 litrów, 7 w mieście, nie nadwyręży Twojego budżetu. Parkujesz w zatłoczonym mieście z łatwością z jaką parkuje się skuter. Posiada własny styl – oceń czy pasuje do Twojego.
Gdy patrzycie na to auto czy nie widzicie dużej zabawki? Jaskrawe kolory karoserii, zadziorna sylwetka, a w środku zaproszenie do gonitwy po mieście. Do tej pory producenci tanich aut robili je tak brzydkie, że mogłyby równie dobrze mieć wielki napis: „Nie stać mnie na więcej”. Chevrolet zmienił to podejście, bo przecież nie wszystkie nasze ulubione zabawki, to byłe te najdroższe.
Strzeżcie się świnki skarbonki! Pluszaki szykujcie się do drogi. Zabawę czas zacząć. Niech kolorowe resoraki ruszają na nasze ulice.