Alergiczka za kółkiem
Wsiadasz do samochodu i po kilku kilometrach czujesz, że jedziesz na rezerwie. Kichasz, masz łzy w oczach, boli cię głowa i drapiesz się to po twarzy, to po plecach. Nie czekaj, aż zapali się czerwona kontrolka. Naciśnij stop, wytrop i zgładź alergeny w swoim aucie.
Lato to piekło dla alergików. Wrogie pyłki roślin panoszą się w parkach, na łąkach, a nawet w mieszkaniach na najwyższych piętrach. Także w samochodzie, którym się poruszasz. W dodatku tu zazwyczaj mają do towarzystwa grzyby, kurz, pleśń, wzmagające uczulenie.
Jak z nimi walczyć? Pierwszą zasadą jest, aby przynajmniej raz na miesiąc robić generalne sprzątanie kabiny samochodu z odkurzaniem i praniem dywaników i tapicerki, o ile nie jest skórzana. Tę wystarczy przetrzeć. Takie pucowanie powstrzyma rozwój roztoczy.
Do mycia plastikowych elementów używaj specjalnych ściereczek, które umożliwiają czyszczenie powierzchni bez użycia detergentów.
Dobrą metodą wyrzucenia z auta nieproszonych gości w postaci grzybów i bakterii jest ozonowanie. Zabieg ten czyści i odświeża. Zadbaj o markowy filtr powietrza. W sprzedaży są filtry wykonane z materiału niskohigroskopijnego i antyseptycznego, stworzone z myślą m.in. o alergikach. Blokują rozwój drobnoustrojów. To ważne. Z ekspertyz przeprowadzonych przez koncerny motoryzacyjne wynika, że brak filtra przeciwpyłkowego to aż 60-krotnie większe stężenie pyłków w kabinie. W przypadku samochodu alergika filtr ten powinien być wymieniany co pół roku. Nie przypuszczamy nawet, że palisz, ale tak na wszelki wypadek, przypominamy, że samochód alergika bezwarunkowo musi być wolny od dymu tytoniowego. Pozbądź się też zapachowych choinek.
Auto bez alergenów
Najwięcej problemów z podróżowaniem samochodem mają alergicy, którzy są zmuszeni – z braku klimatyzacji – otwierać latem okna. Ilość alergenów – pylących traw, kurzu, pyłków drzew i bylin, w połączeniu ze spalinami daje najcięższą dawkę, jaką układ oddechowy i błony śluzowe mogą przyjąć. Jeśli otwieramy okna, pęd powietrza sprawia, że stężenie pyłków w samochodzie robi się bardzo duże. I niestety, niewiele możemy tu zdziałać.
Alergolodzy radzą wybierać się w podróż rankiem lub późnym wieczorem – im mniej spalin, tym alergeny są mniej skumulowane. Także po deszczu stężenie pyłków jest mniejsze. Jeśli robimy postój, to lepiej niech odbędzie się z dala od łąk, pól, zakładów produkcyjnych.
Najmniej alergenów występuje w lesie sosnowym.
Co poza tym? Noś duże okulary, także w aucie, dwa razy dziennie lub nawet częściej bierz prysznic, łącznie z myciem głowy, aby spłukać alergeny.
Klimatyzacja – wróg i przyjaciel
Masz samochód wyposażony w klimatyzację? Musisz dbać o nią, nawet jeśli nie dokuczają Ci objawy alergii. Kiedy działa tak jak powinna, stworzy wnętrze przyjemne i przyjazne także dla uczuleniowców. Urządzenie to ogranicza bowiem dostęp alergenów oraz utrzymuje stałą temperaturę i wilgotność. Ale... może szybko stać się wrogiem.
Działanie klimatyzacji oparte jest na wytworzeniu się różnic temperatur, co powoduje powstawanie wilgoci w układzie. Takie środowisko to raj dla grzybów i bakterii. Gdy klimatyzacja nie jest systematycznie czyszczona, samochód zamienia się w siedlisko zarodników grzybów pleśniowych i bakterii. Kiedy dostaną się do układu oddechowego człowieka, mogą wywołać kichanie, łzawienie oczu, przyczynić się do osłabienia koncentracji, znużenia, napadu astmy czy zapalenia zatok.
Korzystając z klimatyzacji, powinniśmy przed dłuższą podróżą włączać ją co najmniej 10 minut przed wejściem do kabiny. Następnie dobrze byłoby odkurzyć fotele, bo nawiewane do wnętrza auta w pierwszej fazie działania klimatyzacji zarodniki grzybów mogą się zagnieździć w tapicerce, dywanikach, czy obiciu foteli.
Raz na rok warto też zafundować autu ozonowanie. Podczas tego zabiegu odpowiednia dawka ozonu przedostaje się przez błony komórkowe bakterii i prowadzi do ich całkowitego rozpadu. Koszt takiej dezynfekcji to ok. 60 zł.
Bardzo dobre efekty oczyszczania wnętrza auta z grzybów i bakterii przynosi metoda ultradźwiękowa. Czyszczenie odbywa się za pomocą specjalnego urządzenia, które wytwarza ultradźwięki. Zamieniają one mocno skondensowany płyn dezynfekujący w mgłę. Mgła wypełnia całe wnętrze samochodu i przedostaje się do parownika, usuwając wszystkie zanieczyszczenia. Niestety, za taki zabieg trzeba zapłacić ok. 140 zł.