Akademia mycia auta
„Samochód umyć to żadna sztuka, robiłam to setki razy”- powiedziała z uśmiechem Baśka, gdy dopytywałam, jak to możliwe, że moje roczne audi pokryte jest siatką kolistych rys, a jej trzyletnie punto wygląda jakby dopiero wyjechało od lakiernika.
– Cała tajemnica polega na tym, że podobnie jak włosy, myję je raz w tygodniu i dwa razy powtarzam tę czynność – wyznała jednym tchem. Zanim sięgnę po gąbkę dokładnie spłukuję nadwozie, później spryskuję je roztworem szamponu z ciepłą wodą, czekam 5 minut, aż płyn zmiękczy zabrudzenia, przez co łatwiej będzie je usunąć i znów obficie polewam auto wodą.
W dalszej części lekcji wyjaśniła, że brała korepetycje z mycia u zaprzyjaźnionego lakiernika. Kazał jej zaczynać mycie od dachu i kończyć na kołach. Jeśli korzysta się z myjki ciśnieniowej trzeba trzymać dyszę w odległości co najmniej 30 cm - od auta, aby silny strumień wody nie uszkodził lakieru i ustawić końcówkę węża pod kątem około 45 stopni do powierzchni karoserii.
Dlaczego akurat tak? Ściąganie grubej warstwy brudu z nadwozia za pomocą gąbki spowoduje rysy na lakierze. W przypadku lekko zabrudzonych lub zakurzonych samochodów, mycie wstępne może ograniczać się do dokładnego spłukiwania nadwozia.
Co dalej? Bierzemy dwa wiadra. Jedno napełniamy ciepłą wodą a do drugiego wlewamy szampon i dolewamy wody. Dzięki temu powstanie dobrze wymieszany roztwór. Ważne jest, aby nie przekraczać stężenia zalecanego przez producenta. Do mycia najlepiej używać jest rękawicy z wełny jagnięcej lub mikrofibry. Mycie rozpoczynamy od dachu, po nim wszystkie szyby i słupki, tylna klapa, maska i drzwi. Na końcu koła. Na poziomych częściach wykonujemy ruchy posuwiste na boki, na pionowych od góry do dołu, spychając zabrudzenia w kierunku podwozia. Nie robimy myjką okręgów, bo wtedy na lakierze powstają koliste rysy. Staramy się jak najczęściej płukać myjkę w wiaderku z czystą wodą, a następnie nabieramy świeżą porcję roztworu z szamponem. Najbardziej zabrudzone części – najczęściej nadkola, progi, zderzaki, tył samochodu – zostawiamy na koniec. Dobrze jest używać do nich osobnej rękawicy.
Spłukiwanie rozpoczynamy od dachu dokładnie zwracając uwagę na szczeliny, zakamarki i zagłębienia. O ile to możliwe starajmy się nie pozostawiać mokrego samochodu zwłaszcza, gdy mamy w kranie twardą wodę. Najlepsze do osuszania nadwozia będą waflowe ręczniki z mikrofibry. Pod żadnym pozorem nie używamy ściągaczek gumowych, które często używane są na myjniach samochodowych. Niszczą powłokę lakierniczą. Osuszamy poszczególne partie karoserii poprzez przykładanie do nich ręcznika lub przeciągania go po samochodzie. Regularnie wykręcamy go z nadmiaru wody. Pamiętamy również o wnękach drzwi i bagażnika, wlewie paliwa itp. To wszystko. Przyjemnej pracy.