Skoda RS - legenda w pigułce
Fakt faktem Skoda ma obecnie w swojej ofercie przede wszystkim rozsądnie skalkulowane auta, w których można zamknąć swoich bliskich i pojechać na wczasy. Lub pana prezesa w przypadku modelu Superb. Jednak gdyby tak przekopać dokładniej ofertę, to szybko okaże się, że przecież są w niej również dostępne modele sportowe - RS. A skąd one się właściwie wzięły?
Wszystko zaczęło się w latach 60’. Początkowo w rajdach całkiem zgrabnie radził sobie model 1000MB. Jednak niespodziewanie kawałek fabryki spłonął i pojawiły się komplikacje w produkcji aut. Mimo to już w 1969 roku światło dzienne ujrzał nowy model - S100/110. Był sedanem, dlatego w tym samym czasie zaczęło również powstawać całkiem niezłe coupe. Szyby bez ramek, kubełkowe fotele, niezły wygląd – wóz kusił, chociaż tak naprawdę był tylko poczciwym 1000MB po modernizacji. Ale nie każdy musiał wtedy o tym wiedzieć. Silnik z 1.1l pojemności wyciskał 62KM. Przyspieszenie? Teraz jelenie przez drogę przebiegają szybciej, ale wtedy 18.5s do setki robiło niezłe wrażenie. Dlatego przyszedł czas na wyścigi.
W 1972 roku powstał model 120 Rally. Dwa lata później na jego bazie zostały stworzone dwa, mocniejsze prototypy – 180RS oraz 200RS. I wszystko szło dobrze do czasu, kiedy to nie dostały rajdowej homologacji. Jednak Skoda się nie poddała i wypuściła jeszcze jeden model – 130RS. Ten już, delikatnie mówiąc, zabłysnął. Z wyglądu – stary, dobry 110R. A co miał w środku? 1.3-litrowy silnik był zasilany dwoma gaźnikami Webera i umieszczony za tylną osią. Moc można było podkręcać w granicach 100-145KM. Przy najbardziej agresywnych nastawach wóz osiągał 210km/h i 7.5s do 100km/h. Brzmi dobrze, w przeciwieństwie do spalania – nawet 25l/100km w codziennym użytkowaniu łatwo spowodowałoby, że niejeden kierowca by się „przekręcił”. Tylko, że to jest wóz rajdowy i to z licznymi sukcesami. Niestety nic nie trwa wiecznie – kilka mądrych głów z obecnej FIA stwierdziło, że klasę do 1300ccm trzeba zlikwidować. Przez to kariera modelu skończyła się – ale tylko na torze.
Cierpliwi musieli jednak trochę poczekać - do 2000 roku. Wtedy właśnie pojawiła się kolejna odmiana RS w zupełnie innej odsłonie – Octavia. Pomysł był o tyle trafiony, że facet, który założył sobie rodzinę, ale tęsknił za osiągami swojego starego, „podkręconego” wozu, wcale nie musiał rezygnować z przyjemności. Octavia RS z 1.8l wyciągała 180KM i to zupełnie wystarczało, żeby ujrzeć „setkę” na prędkościomierzu zanim pasażerowie zdążą krzyknąć z przerażenia. A co w zamian dostała reszta rodzinki? Duży bagażnik i 4 drzwi. Do tego można było mieć też wersję kombi.
W 2004 roku przyszedł czas na Octavię II RS. Urosła, przytyła, ale nie zwolniła. VW podzielił się ze Skodą niezłym motorem – 2.0TFSI, który tym razem miał już 200KM. Jednak nie to w nim było najlepsze – jednostka była benzynowa, ale maksymalny moment obrotowy 280Nm miała dostępny już od 1800obr./min. To jak w dieslu! Swoją drogą – motor wysokoprężny też można było sobie kupić, miał 2.0l i 170KM. Jednak czy nie szkoda rezygnować z wersji benzynowej, która ma takiego samego „powera” i traci wigor dopiero przy 5000 obr./min.? Kwestia gustu. Wcale nie trzeba było decydować się na Octavię – był jeszcze jeden model.
W 2003 roku można było się zdziwić. Dumny napis „RS” zaczął nosić mały hatchback – Fabia. Do tego w jego ofercie w ogóle nie było motorów benzynowych! Sportowy wóz z dieslem pod maską? Całość o dziwo zadziałała do tego stopnia, że wóz zajął 15. miejsce w rankingu szybkich hatchbacków, przygotowanym przez brytyjski Top Gear. A co właściwie pracowało pod maską auta? Wizytówka koncernu VW – 1.9TDI, tu w wersji 130-konnej. Niby niedużo jak na sportowy wóz, do tego jego dźwięk… to nie było to. Jednak 310Nm momentu obrotowego niesamowicie poprawiało elastyczność i wręcz wgniatało w fotel. Później stworzono również Fabię RS WRC z 300-konnym motorem, by mogła brać udział w rajdach. A co, jeśli ktoś chciał coś cywilnego w podobnym guście?
300KM co prawda nikt nie dostanie, ale cierpliwi mogli poczekać do 2010 roku – na Fabię II RS. Tu też się pojawiło parę zmian. Po pierwsze – młodzi ludzie mogli jeździć hatchbackiem, a rodzinki kombi. Do tego diesel zniknął z oferty, jego miejsce zajął podkręcony, podwójnie doładowany motor o pojemności 1.4l. Moc? Aż 180KM. Druga generacja jest większa i cięższa od swojej poprzedniczki, ale wcale nie wolniejsza. Właściwie Fabia I wydawała się przy niej wozem, którym można ścigać się na parkingu z wózkami sklepowymi. „Dwójka” osiągała „setkę” w zaledwie 7.3s oraz maksymalnie około 225km/h. A to robi wrażenie na tle większości aut. I pomyśleć, że pierwsza wersja, 130RS, miała bardzo zbliżone osiągi, a przecież to były lata 70’ ubiegłego wieku. W tym wszystkim jest tylko jedna, drobna różnica – Fabia II RS spala około 7l/100km, a poczciwa 130RS – 25…