Honda Legend - koniec Legendy
Japończycy nie mają szczęścia w promowaniu limuzyn klasy wyższej - średniej. Mimo, że wiele ich konstrukcji gwarantuje doskonały komfort jazdy, ma bogate wyposażenie standardowe i zadowalające osiągi, to nie mogą przebić się do świadomości Europejczyków, którzy wolą klasyków tego segmentu: Mercedesa E, BMW serii 5 czy Audi A6. Właśnie z tego powodu Honda wycofała się z produkcji niegdyś flagowego modelu.
Historia Hondy Legend rozpoczęła się jeszcze w połowie lat osiemdziesiątych i ciągnęła się aż do połowy tego roku. W ostatnich tygodniach japońska firma poinformowała, że w ich rodzimej fabryce produkcja zostaje zawieszona. Pod koniec 2010 roku rozpoczął się proces wycofywania modelu z Europy i teraz najbardziej luksusową Hondą jest Accord z silnikiem 2.4 w wersji wyposażenia Executive, wyceniony na 141 400 zł. Cóż – to nie ta sama klasa co ogromny Legend wyposażony w mięsistą V6-tkę.
Przyszłość Hondy Legend nie jest jednak przesądzona – co prawda pod tą marką na razie limuzyny tych gabarytów nie ma, ale w USA z powodzeniem sprzedaje się Acura RL, będąca amerykańską wersją Legenda. W tym roku zakończyła się sprzedaż modelu znanego z europejskiego rynku, a producent zapowiada nową generację. Pojawiły się nawet wieści, że zamiast 3,5-litrowej V6-tki, pod maską nowej generacji, zagości 420-konny motor V8 o pojemności 4,8-litra. By zachować wysoką oszczędność, na którą Amerykanie od kilku lat znów zaczęli zwracać uwagę, inżynierowie Hondy przygotują ponoć system wyłączania czterech cylindrów, wtedy gdy nie są potrzebne.
Niezależnie czy Acura RL będzie miała jednostkę V6 czy V8, szanse na to, że pojawi się w Polsce są znikome. Tylko największym fanom Hondy przyjdzie na myśl import tego modelu do Europy, więc przygoda Legenda na Starym Kontynencie właśnie dobiega końca. Co przez te lata dostaliśmy od japońskich inżynierów i projektantów? Cztery generacje stworzone z myślą o zapewnieniu jak największego komfortu.
Pierwsza generacja (1985 – 1990)
Historia pierwszej tej wielkości limuzyny Hondy rozpoczęła się na początku lat osiemdziesiątych i była ściśle powiązana z angielskim Roverem, z którym japońskie przedsiębiorstwo współpracowało. Anglicy potrzebowali następcy starzejącego się już modelu SD1, a Honda przy okazji mogła wejść w segment dotychczas jeszcze nieeksplorowany. Tak powstał Rover 800 i bliźniacza Honda Legend pierwszej generacji.
Gabarytowo Accorda i Legendę dzieli sporo – Accord w wersji sedan mierzył 4,54 metra, natomiast dzisiejszy bohater ma więcej niż 4,8 metra. To mniej więcej tyle ile ma Peugeot 508, Renault Laguna czy Volvo XC90. Następne generacje były tylko większe.
Niezwykle prosta, kanciasta stylistyka pozostała w stylu innych modeli Hondy, choć projektanci nie zdecydowali się na wykorzystanie modnego wówczas patentu z chowanymi przednimi reflektorami, jaki zastosowali w Accordzie trzeciej generacji (1986 – 1989).
W przeciwieństwie do BMW czy Mercedesa, Honda postawiła na przedni napęd, który według japońskich inżynierów miał zapewnić wyższy komfort i więcej miejsca wewnątrz samochodu. Z pewnością takie rozwiązanie ma swoje plusy, ale miłośnicy sportowej jazdy Hondy Legend raczej nie kupowali, choć już w bazowej wersji samochód miał całkiem mocny silnik. Było to bowiem V6 o pojemności 2,5-litra i mocy 169 KM. Później w tej generacji stosowano jednostkę 2,7-litra, która powstała w wyniku modyfikacji poprzedniej jednostki i produkowała 180 KM. Warto wspomnieć, że najsłabsze BMW serii 5 miało wówczas nieco ponad 90 KM (E28 518i). Na rynek japoński Honda proponowała dwie jednostki 2.0 – jedną doładowaną, osiągającą 190 KM, a drugą wolnossącą generującą zadowalające 145 KM.
Wraz z modelem sedan, Honda przygotowała również duże coupe. Samochód mierzył 4,77 metra długości i nie starał się przekonywać użytkowników do sportowej jazdy. To był po prostu wygodny, dwudrzwiowy samochód, bogato wyposażony i wykończony m.in. drewnem. Solidny silnik V6 pozwalał na osiągnięcie 100 km/h w graniach 8 sekund i rozpędzenie się do nieco ponad 200 km/h, co czyniło Legenda coupe szybszego niż Mercedes 230 CE (W124 coupe), który do setki potrzebował około 10 sekund, a kosztował tyle samo, co Honda.
Niestety Ci, którym spodoba się pierwsza generacja Hondy Legend, mają niełatwe zadanie. Znalezienie przyzwoitego egzemplarza jest trudne. Auto na Starym Kontynencie było mało popularne, więc na ciekawy okaz trzeba polować. Ciężko więc mówić o widełkach cenowych – aut jest po prostu za mało. W momencie pisania tego artykułu na największym portalu ogłoszeniowym w Niemczech do sprzedania były dwie Legendy (obie w wersji coupe), natomiast w Polsce nie znalazłem ani jednego egzemplarza. O ile części mechanicznie do tego modelu są jeszcze dostępne (choć czasem trzeba wybrać się do drogiego ASO czy zdecydować na regenerację używanego podzespołu), o tyle z elementami blacharskimi może być większy problem.
Druga generacja (1990 – 1995)
W latach dziewięćdziesiątych Honda zerwała związek Legenda z Roverem 800, który na angielskim rynku był mocnym konkurentem. Zaprezentowana w 1990 roku druga generacja w kwestii stylistycznej nie przyniosła wielkiego powiewu świeżości – znów przeważyła prostota połączona z geniuszem technologicznym. Samochód urósł; sedan miał 4,95 metra czyli gabarytami konkurował z Mercedesem klasy S czy BMW serii 7, pozostając jednak w segmencie E. Również pod względem wyposażenia Honda oferowała więcej niż europejscy konkurenci: auto w standardzie miało ABS, klimatyzację czy radio, a mogło być wyposażone nawet w boczne poduszki powietrzne (pod koniec produkcji) czy elektrycznie przesuwane siedzenia z pamięcią położenia.
Pod maską pojawiła się nowa jednostka napędowa V6 o pojemności 3,2-litra, która wytwarzała 208 – 230 KM (w zależności od rocznika i wersji) i była łączona z czterobiegowym automatem o nieposzlakowanej opinii jeśli chodzi o wytrzymałość lub skrzynią ręczną o pięciu lub sześciu przełożeniach. Auto nieco utyło – ważyło już 1575 kg (poprzednik w europejskiej specyfikacji miał 1360 kg masy w wersji sedan), co wpłynęło na osiągi – auto do 100 km/h, mimo mocniejszego silnika, przyspieszało również w granicach 8 sekund, ale prędkość maksymalna wzrosła do około 220 km/h.
W tej generacji Legend po raz ostatni był dostępny w wersji coupe. Auto mierzyło 4,89 metra i należało do naprawdę dużych samochodów. Szkoda tylko, że napęd nadal był przenoszony na przednią oś, a Honda nie była skora do przygotowania sportowych wersji z silnikami V8 lub doładowanym V6-tkami, które mogłyby stanąć w szranki z najmocniejszymi modelami W124 (400E, 500E czy E34 AMG) czy innymi autami tej klasy. Legend Type R – to mogłoby być coś naprawdę szybkiego. Niestety, najmocniejszy model Type II sprzedawany pod marką Acura miał 230 KM. Honda w tym segmencie nie była jednak zainteresowana produkowanie sportowych samochodów – liczył się tylko komfort.
Co ciekawe, druga generacja Legendy była produkowana do 2000 roku, tyle że pod nazwą Daewoo Arcadia. Pojedyncze egzemplarze tego samochodu występują na polskich drogach. Znacznie więcej sztuk znajdziemy jednak pierwowzoru, który w Polsce kosztuje dziś mniej niż 10 tys. zł. Podobnie wycenione są samochody w Niemczech. Część aut to Acury, sprowadzane z USA. Z racji dość wysokiego spalania krajowe egzemplarze mogą mieć instalację LPG, która obniża koszty użytkowania – samochód zużyje średnio 13 – 16 litrów gazu.
Trzecia generacja (1996 – 2004)
Trzecia generacja Hondy Legend została zaprezentowana 1995 roku i pozostała w produkcji znacznie dłużej niż dwie poprzednie – auto wytwarzano do 2004 roku, choć przez ten czas doszło do dwóch facelifitingów. Największy z nich miał miejsce w 1998 roku, kiedy to zmieniono przednią część nadwozia i poprawiono wyposażenie – boczne poduszki powietrzne stały się standardem. W Europie auto było nieznacznie tańsze niż BMW serii 5, ale w bazowej wersji miało dużo dodatków, za które u europejskich konkurentów trzeba było dopłacać. Pod względem stylistycznym można doszukiwać się podobieństwa do Lexusa LS (1989 – 2000) czy modelu Accord. Pod maską znalazł się silnik V6 o pojemności 3,5-litra o mocy 208 KM. Honda nie poszła więc drogą wzmacniania swojej limuzyny, co wpłynęło na osiągi – Legend trzeciej generacji przyspiesza gorzej niż poprzednik – sprint do 100 km/h zajmuje około 9 sekund, a prędkość maksymalna to 215 km/h. Nabywcy zwracali jednak uwagę nie na ułamki sekund w folderze, a na komfort, wyposażenie, atrakcyjną cenę i niewyróżniający się projekt nadwozia.
Za zadbany egzemplarz trzeciej generacji trzeba dziś zapłacić co najmniej 25 tysięcy złotych. Niemało jak na kilkunastoletni samochód, ale wybierając model w dobrym stanie, możemy być pewnymi, że zapewni nam nie tylko komfort, ale również bezproblemową eksploatację. Oczywiście o ile problemem nie będzie średnie spalanie na poziomie 13 – 15 litrów benzyny na 100 km.
Czwarta generacja (2004 – 2012)
Ci, którzy przyzwyczaili się do spokojnej stylistyki Legenda w 2004 roku, po premierze czwartej generacji, mogli przeżyć małe zdziwienie. Samochód nie wygląda bynajmniej awangardowo, ale stylistyka jest o wiele świeższa niż poprzedników.
Nowością była nie tylko elegancka, ale znacznie bardziej nowoczesna bryła nadwozia, ale również, to co zaserwowali nabywcom konstruktorzy. Legend po raz pierwszy dostał napęd na cztery koła, choć była również dostępna wersja ze mocą przenoszoną na przednią oś. Pod maską ostatniej, jak na razie, Hondy tej klasy, znajduje się silnik 3,5-litra o mocy niespełna 300 KM. Oczywiście, tak jak w poprzednich generacjach, inżynierowie postawili na wygodę i płynne nabieranie prędkości. Automatyczna skrzynia biegów z pewnością nie była zestrajana z myślą o wyrwaniu setnych części sekundy. Dzięki temu Honda Legend jest samochodem komfortowym, ale niezbyt szybkim – do setki potrzebuje nieco ponad 7 sekund. Prędkość maksymalna to standardowe 250 km/h. Czy jednak ktoś ceniący komfort potrzebuje szybszego auta? Jeśli tak, to jest w mniejszości.
Podobnie jak poprzedniczki, Legend czwartej generacji nie zyskał szerokiego grona zwolenników, ale Ci, którzy zdecydowali się sięgnąć po Japończyka, dostali z pewnością dobrą limuzynę z doskonałym wyposażeniem standardowym za przyzwoite, choć fakt – niemałe, pieniądze.
Dziś najnowszy Legend trzyma nadal cenę i za salonowy egzemplarz z lat 2005 – 2006 trzeba zapłacić około 70 tys. zł. Jako, że Honda nadal upierała przy montowaniu silnika benzynowego do swojego flagowego modelu, diesli nie ma. Dziś niektórych może odstraszyć spalanie na poziomie 13 – 16 litrów benzyny na 100 km, ale chcąc dla miłośnika japońskiej inżynierii to chyba nie przeszkoda…
Podsumowanie
Niestety w Europie każda generacja nie sprzedawała się zbyt dobrze. W porównaniu do BMW serii 5 czy Mercedesa klasy E, japońska limuzyna pozostała niszową ciekawostką. Najprawdopodobniej to marka, która kojarzyła się z małymi, miejskimi samochodami nie mogła przebić się w segmencie samochodów luksusowych. A szkoda, bo pod zawsze stonowanym, ale stylowym nadwoziem krył się majstersztyk technologiczny. Samochody uchodziły za długowieczne, niewysilone silniki dobrze znosiły duże przebiegi, jakość wykonania była znakomita, ale nie ma w tym nic dziwnego – były produkowane w Japonii. A ludzie z Kraju Kwitnącej Wiśni chcą zawsze wykonać swoją pracę perfekcyjne.
Nieszlacheckie pochodzenie to jedno, ale wydaje się, że samochód był zbyt grzeczny – Legend okazywał się znakomitą kanapą, ale nie miał ikry, jak BMW serii 5. Wśród nabywców ciężko było znaleźć młodych biznesmenów – to raczej samochód dla ludzi statecznych, tak jak Mercedes. Mimo, że wedle wielu nie był wcale gorszy od niemieckich konkurentów, to niestety – dziś jest rzadziej spotykany niż Porsche.