Cizeta Moroder V16T - zawiła historia włoskiego supersamochodu
Marcello Gandini to projektant o niezwykłym dorobku, jednak znacznie mniej znany niż Giorgetto Giugiaro. Każde auto, który wyszło spod jego ręki wygląda wyjątkowo: nieważne czy jest to zwykły samochód rodzinny, taki jak Citroen BX, czy supersamochód. Tych, bez wątpienia, Włoch stworzył znacznie więcej, a jednym z najbardziej charakterystycznych jest Cizeta Moroder V16T.
Nim jednak naszkicował kształt Cizety, wykonał kultowe projekty dla Lamborghini: to on jest autorem Miury i Countacha. Spod jego ręki wyszła Lancia Stratos i De Tomaso Pantera, a w latach dziewięćdziesiątych niezwykle szybkie Bugatti EB110. Gandini przez lata był związany ze studiem Bertone, gdzie nakreślił pierwszy samochód z drzwiami otwieranymi do góry, które dziś są nazywane lambo doors. Co ciekawe, nie był to prototyp Lamborghini, a Alfa Romeo Carabo. Nie mniej, współpraca Gandiniego z włoskim wytwórcą supersamochodów układała się dobrze aż do końca lat osiemdziesiątych, kiedy to jego projekt następcy Countacha został odrzucony przez nowego właściciela włoskiej stajni. Chrysler nie chciał postawić na tak agresywną sylwetkę i wymusił na biurze projektowym wiele zmian, co zakończyło się odejściem Gandiniego.
Pierwotny projekt Diablo nie przepadł, bowiem projektant i biznesmen Claudio Zampolli oraz Giorgio Moroder, muzyk, producent, zdecydowali się stworzyć supersamochód, jaki mógłby konkurować z najszybszymi samochodami świata. Tak zaczęła się historia Cizeta Moroder V16T.
Cechą charakterystyczną projektu Gandiniego były podwójne, wysuwane przednie reflektory. Większy udział przy tworzeniu tylnej części miał Zampolli. Projekt wnętrza cechuje minimalizm – znajdziemy jedynie dwa najważniejsze zegary: obrotomierz oraz prędkościomierz, a wszelkie informacje dotyczące temperatury oleju czy silnika przedstawianie są w postaci lampek o różnych kolorach.
W niewielkiej manufakturze w Modenie, grupa inżynierów pracujących niegdyś w Lamborghini i Ferrari, pod koniec lat osiemdziesiątych rozpoczęła pracę nad niezwykłym pojazdem wyposażonym w ogromny 16-cylindrowy silnik o pojemności 6-litrów i mocy 540 KM. Dlaczego zdecydowano się na wykorzystanie jednostki napędowej o tak wielkiej ilości cylindrów? Claudio Zampolli, w jednym z wywiadów pod koniec lat osiemdziesiątych przyznał, że dzięki temu, nawet wtedy gdy 12-cylindrowe silniki będą powszechnie stosowane w masowo produkowanych samochodach, Cizeta będzie ewenementem. Nie da się ukryć, że miał rację: na próżno szukać Lamborghini, Maserati czy Ferrari z jednostką V16, choć powszechność V12 raczej nigdy nie nastąpi.
Ze względu na ogromny układ napędowy i konieczność zachowania dobrej trakcji, V16T jest pokaźnych rozmiarów – ma ponad 2 metry szerokości , 4,4 metra długości i waży więcej niż 1,6 tony. Samochód jest więc nieco większy od Ferrari F40 i pół tony cięższy. Rzecz jasna – wpływa to na osiągi. Mimo, że V8 o pojemności 3,8-litra, zamontowane w Ferrari osiągało 478 KM, było w stanie rozpędzić ważące 1100 kg do 96 km/h (0 - 60 mph) w 3,8 sekundy. Cizeta potrzebowała na to 4,4 sekundy, mimo silnika o mocy większej o prawie 100 KM. Producent deklarował prędkość przekraczającą 300 km/h, ale ponoć Cizetę udało się rozpędzić nawet do 328 km/h. By poradzić sobie z przeniesieniem mocy na koła, Pirelli musiało przygotować specjalne opony dla V16T. Na siedemnastocalowej feldze OZ założono opony o rozmiarze 335/35 (tył) i 245/40 (przód).
Samochód w momencie swojego debiutu kosztował w USA oszałamiające 600 tys. dolarów, a twarze projektu nie kryły, że to właśnie Stany są najważniejszych rynkiem zbytu dla tej konstrukcji. Ponoć w pierwszej fazie produkcji (1991 – 1995) ani jeden mieszkaniec tego kraju nie zamówił V16T, mimo że prezentacja prototypu odbyła się w Los Angeles. Zrobił to za to Sułtan Brunei. I to aż dwukrotnie.
Historia Cizety zakończyła się jednak bardzo szybko. Zaprezentowany w 1988 roku samochód, trafił do produkcji w 1991 roku i przez trzy lata wykonano zaledwie 7 egzemplarzy. Początkowo zakładano produkcję jednej sztuki miesięcznie z możliwością rozwinięcia jej nawet do 225 egzemplarzy rocznie. Krótko po premierze Giorgio Moroder porzucił projekt i supersamochód był już prezentowany pod nazwą Cizeta V16T. W wyniku problemów finansowych, Cizeta Automobili zawiesiła swoją działalność w 1994 roku.
Mimo zamknięcia firmy, Cizeta nie umarła. W 2003 roku przygotowano model Spyder elektrycznie składanym dachem i zbudowano jeszcze dwa egzemplarze w nadwoziu coupe. W 2006 roku samochód powrócił do sprzedaży, jako wytwór nowej firmy: Cizeta Automobili USA. Siedziba przedsiębiorstwa została przeniesiona z Modeny do kalifornijskiego miasta Fountain Valley. Nad projektem nadal czuwał Zampolli, który od lat prowadził w USA interesy.
Cena modelu Coupe to 649 tys. dolarów (ok. 2 mln zł), a Spyder jest jeszcze droższy: kosztuje 849 tys. dolarów, czyli jakieś 2,69 mln złotych. Kwota – zaiste ogromna, wszak na rynku amerykańskim Lamborghini Aventador został wyceniony na 379 tys. dolarów (1,2 mln zł). Strona, na której widnieje oferta zakupu Cizety (produkcja jedynie na specjalne zamówienie, po wpłaceniu zaliczki) nie jest aktualizowana od 2006 roku i istnieje prawdopodobieństwo, że nie jest już aktualna, bowiem Cizeta nie spełnia aktualnych wymogów dotyczących bezpieczeństwa. Jeden, czerwony egzemplarz w wersji Coupe był spotykany na drogach Californii, ale został przechwycony przez urzędników federalnych. Zainteresowani znajdą go na YouTube i sprawdzą jak niesamowicie brzmi 16-cylindrowy silnik.
Fot. Cizeta