21.10.2015 | Powrót do przyszłości
Z jednej strony to pójście na łatwiznę, bo temat nie jest stricte motoryzacyjny, ale w drugiej części kultowej trylogii Roberta Zemeckisa Marty McFly przeniósł się do 21 października 2015 za pomocą jednego z najbardziej ikonicznych samochodów w historii kinematografii. Prognozy twórców się nie sprawdziły – nie ma latających deskorolek na ulicach, ale ta data to dobra okazja do wspomnienia filmowego wehikułu czasu – DeLoreana.
Bez wątpienia ten samochód jest kojarzony z filmowego ekranu. Dość napisać, że do momentu debiutu w kinach pierwszej części, DeLorean był już martwy. Firma upadła w 1983 roku wskutek kiepskich wyników finansowych. Zresztą, nie był to szczególnie udany samochód.
DeLorean DMC-12 pojawił się w sprzedaży w 1981 roku i od tego czasu wyprodukowano nieco ponad 8,5 tys. egzemplarzy tego futurystycznie zaprojektowanego samochodu sportowego, który mimo swojej stylistyki, nie był szczególnie gorącym kąskiem dla maniaków prędkości. Wszystko przez zastosowany silnik o pojemności 2,8 litra i mocy zaledwie 132 KM. Był to uchodzący za niezbyt udaną jednostkę silnik PRV, zbudowany przez trio Peugeot, Renault i Volvo, który pozwalał na rozpędzenie się samochodu do prędkości rzędu 180 km/h, a przyspieszenie do 100 km/h zajmowało około 9 sekund. Osiągi niezbyt korespondujące z wyglądem.
Zapewne gdyby nie wybór DeLoreana na firmową machinę czasu, samochód nie obrósłby taką legendą. To pokazuje potęgę kina.